Już od pewnego czasu administratorzy budynków wielolokalowych - spółdzielnie mieszkaniowe, zarządy budynków komunalnych, wspólnoty itp. - zabiegały o to, by lokatorzy mieli indywidualne umowy z wodociągami na dostawę wody i odprowadzanie ścieków. Administracje chcą się uwolnić od problemu zaległości finansowych, które powstają wskutek niepłacenia przez niektórych lokatorów czynszów. Dotychczas w czynszu znajdowała się także opłata za wodę, a odczytem liczników zużycia zajmowali się administratorzy budynków. Administracje są zdania, że w takich przypadkach długi lokatora powinny być długami w stosunku do przedsiębiorstw wodociągowych.
Największy problem jest w tych budynkach, w których nie ma w mieszkaniach liczników zużycia wody, ale spółdzielnie, których zasoby w większości są już indywidualnie "opomiarowane", też chcą mieć kłopot z głowy.
- Dotychczas ustalanie należności za wodę i odprowadzanie ścieków odbywało się uproszczonymi metodami, np. odczytem wskazań liczników w mieszkaniach spółdzielczych zajmowali się pracownicy tych spółdzielni. Jeśli zaproponowana przez rząd zmiana przepisów wejdzie w życie, te metody również będą musiały ulec zmianie - mówi Tadeusz Rzepecki, prezes tarnowskich Wodociągów.
Z pozoru nie będzie to skomplikowane. Wodociągi zatrudnią dodatkowych inkasentów. Ale to spowoduje wzrost kosztów (chyba że zarządy administratorów budynków podejmą uchwały o zachowaniu dotychczasowego stanu rzeczy).
- Obecnie w przedsiębiorstwie mamy 10 osób, które zajmują się odczytem liczników u odbiorców, być może przyjdzie konieczność zatrudnienia jeszcze od 5 do 7 nowych - przypuszcza prezes Rzepecki. - Ta sytuacja może mieć wpływ na poziom ceny wody.
Wówczas też indywidualni odbiorcy wody będą płacić za nią jak za prąd - na podstawie odrębnych rachunków. Odbiorcy dopłacą więc nie tylko do droższej wody, ale - przynajmniej niektórzy - także do rachunków, których uiszczenie w banku kosztuje.
- Może wystąpić problem również z tymi odbiorcami, którzy nie będą płacić rachunków - dodaje prezes Rzepecki. - Generalnie znacznie łatwiej komuś odciąć dopływ gazu czy energii elektrycznej niż wody. Możliwe są kłopoty natury technicznej i nie tylko.
W budynkach niedawno budowanych instalacje montowane są poziomo, a liczniki znajdują się poza mieszkaniami. W starszych domach, w których sieć biegnie pionowo, możliwe jest tylko założenie plomby w mieszkaniu dłużnika. Najpierw jednak trzeba tam wejść, a to już nie będzie takie proste. (ziob)
Dziennik Polski