Propozycję podniesienia podatku od nieruchomości prezydent Tarnowa uzasadniał "ogromnymi potrzebami" związanymi z remontami dróg, inwestycjami czy rosnącymi kosztami wynagrodzeń pracowników zatrudnionych w urzędzie i jednostkach miejskich.

Z kolei radni, którzy krytykowali projekt zwracali uwagę, że kolejne podwyżki obciążą rodziny i przedsiębiorców. Wskazywali również na niesprawiedliwe różnicowanie stawek daniny, czyli roztaczanie parasola ochronnego nad przedsiębiorcami prowadzącymi swoje firmy w ścisłym centrum miasta.

- Nie możemy odchodzić od oceny realiów mieszkania i prowadzenia biznesu w Tarnowie. Proszę zobaczyć na wskaźniki gospodarcze - nie jesteśmy tutaj liderem niestety, wskaźniki demograficzne, nasza konkurencyjność w stosunku do innych miast również nie lokuje nas na ścieżce sukcesu, więc uważam, że operowanie podatkami jest niezmiernie odpowiedzialną rzeczą, którą robi rada miasta - argumentował Krzysztof Rodak z klubu Tak dla Tarnowa.

- Czy sprawiedliwym jest to, że prowadzący zakład gastronomiczny podmiot czy osoba ma znacznie niższy podatek w ścisłym centrum miasta, a 100 metrów dalej, na ulicy Krakowskiej już nie ma? A oni przecież konkurują ze sobą o klienta. Przedsiębiorcy bardzo źle się do tego odnoszą - podkreślał.

Ostatecznie radni przegłosowali uchwałę 11 głosami za (KO i NMT) przy 7 przeciw (PiS). Dwóch radnych wstrzymało się od głosu (Tak dla Tarnowa), a trzech było nieobecnych na głosowaniu.

Stawki podatku od nieruchomości wzrosną od 5 do 45 groszy za metr kwadratowy dla osób, które nie prowadzą działalności gospodarczej oraz od 5 groszy do 1 złotówki dla przedsiębiorców.

Podwyżki ominą budynki, grunty i budowle związane z działalnością w zakresie kultury fizycznej i sportu, budynki i grunty związane z prowadzeniem działalności gospodarczej w zakresie branż chronionych i zanikających oraz handel i gastronomię w ścisłym centrum Tarnowa.

Podwyżki wejdą w życie 1 stycznia 2026 roku. Nowe stawki przyniosą dodatkowe wpływy do budżetu miasta w wysokości ok. 4,3 mln zł w skali roku.

A. Cichy / fot. screen esesja