Zabiła swoje dzieci a ich ciała wrzuciła do ogniska. Monika B. z Woli Szczucińskiej prawdopodobnie nie trafi do więzienia
access_time 2025-02-28 10:50:00
Biegli psychiatrzy wydali opinię o stanie zdrowia Moniki B. z Woli Szczucińskiej, która prawie rok temu zabiła swoje córki - 6-letnią Oliwię i 3-letniej Nadię, a ich ciała wrzuciła do ogniska. Lekarze orzekli, że w chwili popełnienia zbrodni 40-latka była niepoczytalna.
- Biegli, po przeprowadzeniu badań połączonych z obserwacją w zakładzie leczniczym stwierdzili, że Monika B. w chwili czynu miała całkowicie zniesioną zdolność rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem, ze względu na zdiagnozowaną u niej chorobę psychiczną - mówi prok. Mieczysław Sienicki, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Tarnowie.
W związku z powyższym, prokuratura skierowała do Sądu Okręgowego w Tarnowie wniosek o umorzenie postępowania karnego i umieszczenie dzieciobójczyni w zakładzie psychiatrycznym.
Przypomnijmy, do zbrodni doszło w czwartek, 9 maja 2024 roku około godz. 22 w domu jednorodzinnym w Woli Szczucińskiej (pow. dąbrowski). Monika B. przy pomocy noża zabiła swoje córeczki, a następnie wyniosła ich ciała z domu i wrzuciła do ogniska, które wcześniej rozpaliła na podwórzu.
- Ciała dziewczynek zostały w dużym stopniu zwęglone. Przeprowadzone w śledztwie badania genetyczne szczątków zabezpieczonych w trakcie oględzin potwierdziły, że pochodzą ze zwłok Nadii B. i Oliwii B. - powiedział prok. Sienicki.
Policję o dramacie powiadomiła na drugi dzień z samego rana matka 40-latki, zaraz po tym, jak odebrała od córki niepokojącego SMS-a. Mąż Moniki B. pracował za granicą i lada dzień miał wrócić do kraju. Małżeństwo nie miało złej opinii wśród sąsiadów. Mieszkańcy twierdzą, że do momentu tragedii matka dobrze opiekowała się dziećmi, dom był zadbany, również policja nie miała sygnałów o przemocy czy problemach z prawem w tej rodzinie.
Monika B. pozostaje pod zarzutami podwójnego zabójstwa. Od 10 maja 2024 roku przebywa w oddziale psychiatrii sądowej aresztu śledczego w Krakowie.
Agnieszka Cichy / fot. Pixabay, archiwum