Sprawa brutalnego mordu w Niedomicach sprzed 23 lat. Marek T. prawomocnie skazany na 15 lat więzienia
access_time 2024-12-10 16:00:00Sprawa dotyczy zabójstwa, do którego doszło późnym popołudniem 23 stycznia 2001 roku w sklepie spożywczym w Niedomicach. Ciało ekspedientki ujawnił mężczyzna, który zamierzał zrobić w sklepie zakupy. Kobieta leżała na posadzce w kałuży krwi i nie dawała oznak życia. Na miejsce wezwana została karetka pogotowia i policjanci z pobliskiego komisariatu. Ratownicy podjęli próbę reanimacji kobiety, na której ciele znajdowało się wiele ran zadanych ostrym narzędziem. Niestety jej życia nie udało się uratować. Rozpoczęło się żmudne śledztwo. Zabezpieczono szereg śladów i dowodów, nie zdołano jednak rozwiązać kryminalnej zagadki i wskazać sprawcy, dlatego w lipcu 2002 r. zostało ono umorzone. Po latach do sprawy powrócili tarnowska prokurator Elżbieta Potoczek-Bara oraz kryminalni z Archiwum X Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie i Komendy Miejskiej Policji w Tarnowie. Kluczowe w wytypowaniu sprawcy okazały się badania genetyczne. Wydana przez Instytut Ekspertyz Sądowych w Krakowie opinia stwierdziła zgodność profilu genetycznego Marka T., który w tarnowskim więzieniu odsiadywał wyrok pozbawienia wolności m.in. za rozbój, ze śladem DNA pozostawionym przez zabójcę. W chwili popełnienia zbrodni miał on 17 lat i był uczniem szkoły zawodowej.
Na podstawie dowodów ustalono, że w feralnym dniu 35 - letnia ekspedientka Teresa K. pracowała na drugą zmianę. Kilka minut przed zamknięciem sklepu, wszedł do niego mieszkający niedaleko Marek T., który kupił dwie gumy do żucia i wyszedł. Po chwili jednak wrócił i zadał sprzedawczyni kilkadziesiąt uderzeń nożem, kopał ją i butem przyciskał jej głowę do podłogi. Obrażenia skutkowały uszkodzeniem m.in. krtani, tchawicy, tętnicy szyjnej wspólnej, jam opłucnych i płuc i złamaniem podstawy czaszki. Po wszystkim 17-latek zabrał jej torebkę, w której była niewielka ilość gotówki, a z półki wziął butelkę wódki.
Wyrok skazujący pierwszej instancji zapadł w maju br. przed Sądem Okręgowym w Tarnowie. Biegli lekarze psychiatrii stwierdzili, że Marek T. jest poczytalny, ale ma zaburzenia antyspołeczne z cechami psychopatycznymi. Z racji tego, że w momencie popełnienia zbrodni nie ukończył 18 lat, najwyższa kara, jaka mogła mu grozić to 25 lat więzienia. Takiego też wyroku domagał się prokurator. Ostatecznie sąd skazał oskarżonego na karę 15 lat pozbawienia wolności. Za okoliczność łagodzącą uznano fakt, że 41-latek najpierw przyznał się do zbrodni i opisał przebieg wydarzeń. Po pewnym czasie jednak z wszystkiego się wycofał i poprosił sąd o zmianę obrońcy, twierdząc że dotychczasowy działa przeciwko niemu. Od wyroku odwołała się zarówno prokuratura, domagająca się surowszej kary 25 lat więzienia, jak i obrona utrzymująca, że Marek T. jest niewinny. Dodajmy, że 41-latek wcześniej został również skazany na znęcanie się nad swoją byłą już żoną. W więzieniu przebywał od blisko 2 lat.
We wtorek,10 grudnia Sąd Apelacyjny w Krakowie, który rozpoznawał sprawę, utrzymał w mocy karę 15 lat więzienia. Zmienił jednak zaskarżony wyrok Sądu Okręgowego w Tarnowie. Wykluczył, że był to napad rabunkowy. Uznał, że zamysł kradzieży powstał po zabójstwie, stanowi więc odrębny czyn, który został umorzony ze względu na przedawnienie.
- Podkreślenia w tej sprawie wymaga, że dzięki determinacji i wytężonej pracy organów ścigania, w tym w szczególności prokuratury, udało się ustalić sprawcę i przedstawić dowody pozwalające na przypisanie oskarżonemu odpowiedzialności za tę zbrodnię - zaznacza sędzia Tomasz Szymański, rzecznik prasowy Sądu Apelacyjnego w Krakowie.
Wyrok jest prawomocny. Strony nie wykluczają, że złożą kasację do Sądu Najwyższego.
Aga Cichy / fot. KWP Kraków, Pixabay