Szokujące kulisy morderstwa 7-letniego dziecka w Tarnowie. Są wyniki sekcji zwłok
access_time 2021-10-06 13:48:00
Zabójstwo 7-letniego chłopczyka w Tarnowie wstrząsnęło całą Polską. Dopiero teraz na jaw wychodzą szokujące okoliczności zbrodni.

Do zabójstwa doszło we wtorek rano w jednym z mieszkań w bloku przy ul. Krakowskiej w Tarnowie. Od ciosów nożem zginął 7-letni niepełnosprawny chłopiec o imieniu Maksym. Ranna została też jego 28-letnia matka Anastazja T. Z ustaleń śledczych wynika, że oboje zostali zaatakowani przez ojca chłopca, Dmytra T. Cała trójka to obywatele Ukrainy.

Około godziny 9 Anastazja T. leżała jeszcze z synem w łóżku, gdy do pokoju wszedł jej mąż, Dmytro. Mężczyzna położył się obok i przez chwilę się do nich przytulał. W pewnym momencie wyjął jednak nóż i zaczął zadawać dziecku silne ciosy. Matka zasłoniła syna własnym ciałem, w wyniku czego też została ranna. Przerażona kobieta wybiegła z mieszkania, szukając pomocy u sąsiadów. Nożownik najpierw pobiegł za nią, po chwili jednak wycofał się do mieszkania i skoczył z drugiego piętra przez balkon. Na miejsce szybko przyjechała zaalarmowana przez sąsiadów policja. Mundurowi zastali 27-latka leżącego pod balkonem. Mężczyzna został przewieziony do szpitala, gdzie okazało się, że ma rany cięte i złamaną miednicę. - Możliwe, że próbował popełnić samobójstwo i sam sobie te rany cięte zadał. Nic nie wskazuje na to, by kobieta brała czynny udział w tym zdarzeniu. Sprawca nie został jeszcze przesłuchany, bo jest na środkach przeciwbólowych. Na miejscu zdarzenia zabezpieczono dwa noże, jeden na balkonie, drugi przy łóżku - mówi prokurator Mieczysław Sienicki, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Tarnowie.

Do szpitala z ranami ciętymi i kłutymi pleców, przedramienia i głowy trafiła także 28-latka.

- Z udziałem tłumacza udało się wstępnie przesłuchać Anastazję T. Kobieta zeznała, że mąż leczył się psychiatrycznie, a w ostatnim czasie dziwnie się zachowywał. Podobnie o jego zachowaniu wypowiadał się też jego pracodawca - mówi prokurator Sienicki.

27-latek od kilku lat przebywał legalnie w Polsce, pracował jako kucharz. W maju przyjechała do niego żona z niepełnosprawnym synem. Kobieta opiekowała się dzieckiem, bo miało problemy z napięciem mięśniowym, poruszaniem się i sprawnością fizyczną. - Mieszkanie było czyste, zadbane, nie było sygnałów, że źle się tam dzieje - dodaje prokurator.

W środę została przeprowadzona sekcja zwłok chłopczyka. Wykazała ona rany głowy oraz trzy głębokie rany kłute pleców, z których jedna przebiła ciało prawie na wylot.

ac / fot. KMP w Tarnowie

Komentarze...
testststs 10,2,9,1,A,821