Napadali i okradali Ukraińców podróżujących A4. Rozbito gang rekieterów - na jego czele stał... policjant
access_time 2021-06-21 13:00:00Na ślad gangu policjantów, zajmującego się napadami na podróżujących autostradą A4 obywateli Ukrainy, wpadli funkcjonariusze z policyjnego Biura Spraw Wewnętrznych w Krakowie. Przestępcy działali na terenach MOP-ów przy A4, w obszarze od Legnicy po Przemyśl i nierzadko dopuszczali się brutalnych rozbojów - tak było m.in. w podtarnowskiej Rudce.
- Sprawcy pochodzą z Raciborza, to rówieśnicy - policjant Marcin P. i dwaj jego koledzy Sebastian C. i Antoni M. Podchodzili do podróżnych z Ukrainy, przedstawiali się, że są z policji, po czym informowali, że muszą zabezpieczyć do ekspertyzy posiadane przez nich pieniądze, ponieważ według ich źródeł są one najprawdopodobniej fałszywe. Dotychczas udokumentowano cztery przypadki takich przestępstw - w dwóch udało im się obrabować swoje ofiary, m.in. na terenie MOP-u Rudka, dwie kolejne próby nie powiodły się - mówi prokurator Mieczysław Sienicki, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Tarnowie.
Pod koniec listopada ubiegłego roku w Kłaju, obywatel Ukrainy dobrowolnie oddał "policyjnym" rekieterom 21 tys. zł, 550 euro i 300 dolarów amerykańskich. W grudniu w MOP-ie Rudka przy trasie A4, koło Wierzchosławic, przestępcy podeszli do dwóch Ukraińców i w ten sam sposób próbowali "zarekwirować" im pieniądze. Tym razem jednak mężczyźni nabrali podejrzeń i postawili się sprawcom. - Doszło do zastraszania przy pomocy broni, przy czym istnieje groźba, że nie była to atrapa, tylko prawdziwa broń palna. Jeden z poszkodowanych został też uderzony w twarz. Sprawcy zabrali im 57 tys. hrywien i 500 zł - dodaje prokurator Sienicki. Do kolejnych prób rabunku z użyciem broni, gazu pieprzowego i kajdanek doszło na terenie Śląska. Te jednak nie powiodły się, bo Ukraińcy stawili twardy opór.
Sprawcy trafili do aresztu. Za rozbój z użyciem broni grozi im do 12 lat więzienia. W przypadku Marcina P. ruszyła też procedura wydalenia go ze struktur policji.
Jak mówi prokurator Sienicki, ofiar grupy rekieterów może być znacznie więcej, dlatego też śledczy zwracają się do osób pokrzywdzonych lub mogących mieć istotne informacje w tej sprawie o zgłaszanie się na policję lub bezpośrednio do Prokuratury Okręgowej. - Zarówno informatorom, jak i poszkodowanym gwarantujemy pełną anonimowość - zapewnia prokurator Mieczysław Sienicki.
ac / fot. Policja