Dotychczas najbardziej znanym "staczem" w Tarnowie i nie tylko był Tadeusz Żak, który "pracował" w służbie zdrowia. W 2000 roku usiłował oficjalnie zarejestrować swoją działalność, ale UM odmówił.
Dziennie w Wydziale Komunikacji UMT rejestrowanych jest 30 samochodów. Wczoraj w korytarzy czekała kilkudziesięcioosobowa grupa osób. - Znów jest tak jak w PRL-u. To zupełny bałagan - denerwowali się oczekujący.
Okazuje się jednak, że płacąc 50 złotych można uniknąć całonocnego czekania w kolejce. Kilku młodych ludzi wpadło na pomysł zarobienia jako stacze. Mają wakacje i dużo wolnego czasu. - Pomysł wyszedł przez przypadek. Znajomy poprosił mnie o zarejestrowanie samochodu. Okazało się, że są chętni na to, żeby zapłacić i nie czekać kilkanaście godzin. Tak się to zaczęło - mówi jeden z nich.
Jak sami podkreślają, zarabiają nie tyle na ludziach, co na systemie. Kolejka chcących się zarejestrować następnego dnia, tworzy się już poprzedniego południa. Czekający są zapisywani na listę i czekają. - Czekamy całą noc przed budynkiem Urzędu Miasta. Część osób na przykład śpi w samochodach w pobliżu. By jakoś zająć ten czas, gramy w karty, rozmawiamy. Takich osób jest około pięciu - mówią.
Podkreślają, że coraz trudniej jest zarejestrować samochód. Początkowo kolejki tworzyły się około godz. 1.00 w nocy. Teraz trzeba się zapisywać nawet około godz. 17.00 - 18.00 poprzedniego dnia.
Dyrektor Wydziału Komunikacji UMT Marek Oracz wyjaśnia, że trudności z rejestracją samochodów spowodowało nałożenia się dwóch spraw: duża ilość aut sprowadzanych z zagranicy i wprowadzany właśnie system komputerowy "Pojazd". - Tarnów jest drugim, miastem w Polsce, gdzie wdrażany jest ogólnopolski system ewidencji pojazdów i kierowców. Wymagało to wprowadzenia dotychczasowych danych i na bieżąco nowych. Okazało się, że system "Pojazd" jest wadliwy, w trakcie jego wprowadzania trwała więc naprawa. Wszystko zostało już skorygowane, sytuacja powinna się normować - mówi dyrektor Oracz.
W tej sytuacji bardzo duża ilość sprowadzanych samochodów jeszcze bardziej utrudniła funkcjonowanie wydziału. Z informacji, jakie otrzymuje UMT wynika, że do Małopolski dotarło około 11 tys. samochodów, spora część z nich trafi z pewnością do Tarnowa.
Marek Oracz podkreśla natomiast, że tworzenie komitetów kolejkowych i list to kwestia organizowania się samych klientów. - Wydział może dziennie "przerobić" 30 wniosków o rejestrację, musi również obsługiwać inne sprawy. Myślę, że maksymalnie w przyszłym tygodniu problem powinien zniknąć. Choć trudności mogą być jeszcze w poniedziałek i we wtorek, kiedy rejestrują pojazdy osoby, które zakupiły je w weekend - mówi dyrektor. - Możemy jedynie przeprosić naszych klientów za te utrudnienia. Jak do tej pory nie wpłynęła do urzędu żadna skarga na pracę wydziału, myślę, że mieszkańcy rozumieją sytuację.
BARBARA JAworska