System kamer na pływalni przy Piłsudskiego działa od miesiąca. Przypomnijmy, że 20 lipca zostało zamontowanych w sumie 11 kamer: pięć dozoruje obiekt na zewnątrz, sześć - we wnętrzu obiektu. Wicedyrektor TOSiR-u Arkadiusz Marszałek mówi, że od tego czasu skończył się problem kradzieży na pływalni przy Piłsudskiego.

- W tym czasie nie mieliśmy ani jednego przypadku kradzieży na obiekcie - powiedział wicedyrektor Marszałek. - Owszem były dwa przypadki zgłoszeń o kradzieżach, ale dzięki kamerom szybko wyjaśniło się, że były to przypadki nie uzasadnione. W jednym z nich na przykład zgłaszający kradzież tarnowianin włożył ubranie do sąsiedniej szafki, a potem sobie chyba o tym fakcie zapomniał...

System kamer zamontowanych na obiekcie TOSiR-u kosztował w sumie nieco pond 15 tysięcy zł. Jak tłumaczy dyrektor, była to wspólna inwestycja pokryta w większej części z budżetu miejskiego, skąd pochodziło 10 tys. zł. Pięć tysięcy zł wysupłała natomiast na monitoring firma ubezpieczeniowa PZU SA.

- Bez tej pomocy praktycznie nie bylibyśmy w stanie zamontować kamer na pływalni z własnych pieniędzy - powiedział wicedyrektor Marszałek. - Zwłaszcza przy tak kiepskim sezonie, jaki mieliśmy w tym roku, gdy praktycznie przez cały czerwiec i większość lipca padało i nie było prawie żadnych przychodów z pływalni na Górze Marcina.

Wicedyrektor zapewnia, że żadne osoby postronne nie mają dostępu do materiału, który kamery rejestrują na basenie przy Piłsudskiego. Wgląd do komputera z tym materiałem ma jedynie dyżurujący pracownik pływalni i ewentualnie policja. - Tarnowianie korzystający z naszej pływalni mogą w tym przypadku liczyć na pełną dyskrecję - zapewnia Arkadiusz Marszałek.

W związku z zamontowaniem kamer na pływalni zwiększono poza tym ilość przebieralni na obiekcie. (Smol)