Samochody brnęły w śnieżnej mazi i wykonywały tańce na zakrętach. Piesi czasem zdawali się zapominać, że w takich warunkach trudniej o hamowanie i nawet mimo niewielkiej prędkości, kierowca może mieć z tym duży problem.
Przeglądając budżet miasta na rok 2005, trochę zaskoczona byłam przewidywanym wzrostem wpływów, z tytułu kar i grzywien. Hym… czyżby zakładano, że tarnowianie będą bardziej niepoprawni? Moje wątpliwości rozwiał dzisiejszy spacer po Tarnowie – zauważyłam sporo okazji do nałożenia mandatów. W niektórych miejscach ciężko było przejść chodnikami i to w samym centrum miasta.
Na ulicach pojawili się w barwnych chustach powracający rezerwiści i ani śnieg, ani zimno, ani chwilami przenikliwy wiatr, nie były w stanie popsuć im radości z powodu powrotu do cywila.
Wesoło było również na stoku w Parku Sanguszków. Ferie tuż, tuż - śnieg, jak na zamówienie, a zjechać można z górki na bele-czym…;)
ejja