Świadczą o tym statystyki Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Tarnowie. W 2004 roku do płonących traw strażacy byli wzywani 168 razy, w tym roku liczba takich interwencji wynosi już 345. Wypalania, które jest zabronione prawem, dopuszczają się nie tylko rolnicy, ale również miejscy właściciele parceli.
- W ubiegłym roku wyjazdów do pożarów traw mieliśmy mniej także dlatego, że miasto przeprowadziło akcje wykaszania - mówi mł. bryg. Andrzej Mróz, komendant powiatowy PSP w Tarnowie.
Dla pomniejszenia kosztów interwencji PSP stara się używać lekkiego wozu gaśniczego marki lublin, który zabiera 3-osobową załogę oraz 200 litrów wody.
- Tam, gdzie trawy płoną na mniejszych powierzchniach, lublin daje sobie radę, ale w pozostałych przypadkach musimy wysyłać cięższe wozy - zaznacza komendant Mróz.
W tym roku wydawało się, że na terenach wiejskich mniej będzie pożarów łąk. ARiMR zapowiedziała bowiem, że rolnik przyłapany na wypalaniu traw może utracić prawo do dopłaty obszarowej.
(ziob)
Dziennik Polski