Wreszcie myją, ale czy zmyją?
access_time 2005-09-19 19:37:29
Ciekawość przechodniów wzbudziła próba zmycia brudu z kawałka bruku przy ulicy Wałowej. W piątek rano, u zbiegu Wałowej z ul. Krakowską, pojawiła się Jednostka Ratownictwa Chemicznego z samochodem i aparaturą. Akcję przeprowadzono rutynowo, w kombinezonach, osłaniając część przejścia przed przechodniami. Strumień wody pod ciśnieniem wywołał wiele hałasu, ale kawałka nawierzchni nie udało się wypucować.

Tarnów jest chyba najbardziej brudnym i zaniedbanym miastem w Polsce. Obrazem nędzy, przyprawiającej o rozpacz, jest zwłaszcza Starówka, lepiąca się od plwocin, wymiocin, śladów rozlanych trunków, gum do żucia, psich i gołębich odchodów, a w zaułkach od moczu. Widzimy to na co dzień, ale wielu estetów wpada z tego powodu w furię po podróży, zwiedzaniu wielkich miast. W Gdańsku, Poznaniu, Malborku, Łodzi zdołano przywołać do porządku właścicieli psów (sprzątają po czworonogach), witryny sklepów lśnią, są też kosze, w których lądują śmieci i niedopałki.

 

A więc można "spacyfikować" bałaganiarzy, ale też trzeba dbać o porządek. I jest to zadanie dla służb miejskich i cywilów. Na Zachodzie, w porządki "wprzągnięto" też właścicieli sklepów, restauracji, letnich ogródków. W Atenach o godz. 6 rano rozpoczyna się wielkie mycie szyb sklepowych i odkurzanie wykładzin dywanowych, ułożonych przed wejściem do każdego salonu, ale nieprzypominających, w żadnym wypadku, wycieraczek (patrz - wykładziny w ogródkach przy Wałowej). Klientowi strzepuje się pył przed nogami już od progu.

 

W Brukseli administrator kamienic wychodzi świtem przed bramę, na chodnik z wiadrem wody i szczotką, doprowadzając kostkę do idealnego stanu. I to jest europejski standard, podstawa utrzymania ulic w czystości. Jak świat długi i szeroki, nie zdołano niczym zastąpić miotły, wody z detergentem i ścierki, środek jezdni czyści mechaniczny sprzęt, który mają w posiadaniu służby komunalne.

Każdy, kto podróżował tego lata po kraju czy Europie ,mógł zaobserwować, na czym polega system porządkowania miasta. Nic wielkiego, a efekt znakomity. Bo śmieci są wszędzie, kurz na każdym kroku. Problem w tym, by systematycznie pozbywać się jednego i drugiego: ręcznie i mechanicznie, zgodnie z przydzielonym zadaniem.

 

Przy ul. Wałowej, która wkrótce, sądząc po ilości otwieranych placówek, zmieni się w ulicę "bankową", roi się też od samochodów firm ochroniarskich. Bardzo często można zaobserwować pędzące deptakiem samochody Straży Miejskiej. Deptak jest pod czujną obserwacją. Jakoś nikogo nie razi trwałe niszczenie publicznego mienia - wysypywanie ton piasku, worków z gipsem i zaprawą (materiałów potrzebnych przy pracach remontowych kamieniczek)-bezpośrednio na bruk.

 

Sprawcy tego wandalizmu zacierają po sobie ślady, niezdarnie rozmiatają resztki sypkiego materiału i liczą na deszcz... Niestety, kostka zostaje wgnieciona, porysowana ostrą łopatą i bardzo często trwale zaplamiona. A wystarczyłoby położyć na bruk zwyczajną folię budowlaną, za grosze i na niej wysypać, jeśli to konieczne, piasek.

 

Tylko, że do wielkich i małych porządków potrzebny jest prawdziwy gospodarz, którego w Tarnowie nie widać.

 

 (kis)

Dziennik Polski

 

www.dziennik.krakow.pl

 

Komentarze...
testststs 10,2,9,1,A