W niedzielę w akwenie wodnym w Radłowie utonął 25-letni mężczyzna. Mieszkaniec Jodłówki Tuchowskiej spędzał upalny dzień w towarzystwie kolegów, pływając na materacu. Przy próbie przedostania się na materac kolegów, w odległości kilku metrów od brzegu, mężczyzna zaczął tonąć. Próby wyciagnięcia go z wody nie powiodły się.
Mężczyznę wydobyli wezwani na miejsce płetwonurkowie z Państwowej Straży Pożarnej w Tarnowie. Pomimo prowadzonej przez nich reanimacji i kontynuowanej przez pogotowie ratunkowe, nie udało się przywrócić akcji serca.
Radłów to jedno z najbardziej popularnych miejsc letniego wypoczynku w regionie tarnowskim. Zbiornik był kiedyś żwirownią, a takie miejsca są najbardziej niebezpiecznie.
- Dno tych wyrobisk jest bardzo zdradliwe, brzegi są osuwiskowe, są duże głębie - do 20 metrów. Są źródła, bardzo zimna woda na przemian z ciepłą i tam właśnie na tych dzikich kąpieliskach, które mają bardzo czystą wodę, która jak magnes przyciąga ludzi, występują bardzo częste przypadki utonięć - tłumaczy na antenie Radia Kraków Jerzy Niklas z tarnowskiego WOPR-u.
W sobotę, w godzinach dopołudniowych, na terenie zakładu wydobywającego kruszywo w Łętowicach doszło do tragicznego wypadku. 35-letni mężczyzna z Bieniaszowic podczas wydobywania kruszywa razem z koparką wpadł do wody.
W wyniku poszukiwań prowadzonych przez płetwonurków z Tarnowa i Nowego Targu, po kilku godzinach na dnie zbiornika znaleziono ciało mężczyzny ok. 20 metrów od koparki. Drzwi ładowarki były otwarte, co zdaniem ratowników świadczy, że operator zdołał się z niej wydostać. Niestety, mimo tego nie udało mu się wypłynąć na powierzchnię.
- Na miejscu pracowała także grupa śledczych, z prokuratorem rejonowym na czele. Zabezpieczała ona ślady i wykonywała inne, niezbędne czynności procesowe. Na ich podstawie wstępnie wykluczono, by do śmierci mężczyzny przyczyniły się osoby trzecie. Najprawdopodobniej przyczyną wypadku było osunięcie brzegu - mówi Olga Żabińska, rzeczniczka tarnowskiej policji.
Nieznane są okoliczności śmierci 28-latka z Lubczej. W sobotę rano, w Wisłoce koło mostu kolejowego, jego ciało zauważyła pasażerka pociągu relacji Przemyśl-Kraków. Mężczyzna dzień wcześniej wyszedł ze szpitala i zaginął. Poszukiwała go policja i rodzina. Policja ustala okoliczności śmierci 28-latka.