Nowe stanowisko dla kolegi z PiS-u będzie kosztować podatników bardzo słono
access_time 2014-12-03 12:05:13
Dwa lata temu w powiecie tarnowskim zdecydowano o likwidacji stanowiska tzw. "etatowego członka zarządu". Wtedy tłumaczono to "oszczędnościami". Po wyborach stanowisko zostanie przywrócone, a osoba, która je zajęła zarobi 8,5 tys. zł brutto.
Likwidacji stanowiska "etatowego członka zarządu" towarzyszyła dwa lata temu wielka burza. Jeden z inicjatorów zmian, Zbigniew Karciński (PSL) przekonywał wówczas, że powiatu nie stać na nie, a w innych samorządach radzą sobie bez niego. Nie jest tajemnicą, że zapędy PSL dyktowane były chęcią pozbycia się z zarządu Pawła Augustyna, z którym Stronnictwu było n ie po drodze. Ostatecznie stanowisko zlikwidowano, a władze "trąbiły" o oszczędnościach. Dwa lata później, czyli po tegorocznych wyborach, gdy PiS i PSL stworzyły nową koalicję, stanowisko "etatowego" wraca. Obejmie je partyjny kolega starosty Romana Łucarza (PiS) - Jacek Hudyma. Ile zapłacą za to podatnicy? Paweł Augustyn zarabiał 8,5 tys. zł brutto miesięcznie. Hudyma ma zarabiać tyle samo. Doliczając koszty pracy wychodzi, że działacz PiS zarobi ok. 120 tys. rocznie. Jeśli przepracuje całą kadencję, czyli cztery lata - kwota urośnie do niemal pół miliona złotych! Co na to starosta? Przekonuje spokojnie, że pracy jest więcej, stanowisko jednak potrzebne, bez niego sobie nie radzą.
Komentarze...
testststs 10,2,9,1,A