Obrona Ryszarda Ścigały próbuje obalić kluczowy dowód prokuratora - banderolę znalezioną w domu prezydenta
access_time 2015-05-28 12:48:44
Podczas kolejnego posiedzenia sądu w Brzesku, który rozpatruje sprawę oskarżonego m.in. o przyjęcie łapówki byłego prezydenta Tarnowa, b. miejskich urzędników oraz biznesmena, zeznawały żona i córka Ryszarda Ścigały. Ich zeznania stoją w sprzeczności z tym, co twierdzi prokurator.
Najważniejszą okolicznością świadczącą na niekorzyść Ryszarda Ścigały są obciążające go zeznania byłego prezesa ŻSSA Unia Tarnów, Bogdana G. Ten zeznał, że osobiście przekazywał byłemu prezydentowi pieniądze (w sumie miało być ich 70 tys. zł), które miały pochodzić od pracowników Strabagu. Sam G. został już skazany w tej sprawie, podobnie jak pomagający mu w dostarczeniu pieniędzy jego ówczesny zastępca Paweł P. Ich zeznania mocno się jednak różnią. P. zeznał, że z pieniędzy dla Ścigały zabrali dla siebie po 15 tys. zł, a G. temu zaprzeczył. Nie wiadomo, jak wpłynie to na ich wiarygodność w oczach sądu. Wiadomo jest, że któryś z nich w tej sprawie kłamie. Zeznająca wczoraj żona prezydenta powiedziała, że G. odwiedził ich kilka razy w ciągu ostatnich lat ale nigdy nic nie zostawiał w domu Ścigałów. Jeśli chodzi o wspomniane pieniądze, to prokuratura od dawna forsuje tezę, że część łapówki znaleziono w domu Ścigały podczas przeszukania tuż po zatrzymaniu. Zdaniem śledczych, dowodem na to jest banderola, jaką znaleziono wraz z pieniędzmi, których było 2200 zł. Banderola pochodząca z krakowskiego BRE-Banku, w którym konto miała firma (zależna od Strabagu) założona po to, by transferować gotówkę do celów korupcyjnych. Jednak córka Ryszarda Ścigały od początku śledztwa wyjaśniała, że pieniądze należą do niej i stanowią część wynagrodzenia, jakie otrzymała od byłego pracodawcy. Ten ostatni potwierdził wersję córki prezydenta, a rachunek bankowy posiada w mBanku należącym do tej samej grupy kapitałowej co BRE Bank. Pieniądze miał jednak wypłacać w Tarnowie. W trakcie śledztwa pracownica BRE-Banku w Krakowie zeznała jednak, że pieniądze w takich banderolach nie trafiały do mBanku do Tarnowa. Co innego twierdzą obrońcy prezydenta. Adwokaci podpierają się opinią dyrektorki mBanku w Tarnowie, według której pieniądze z taką banderolą mogły zostać wypłacone w Tarnowie. Co ciekawe, wspomnianą dyrektorką jest była radna Małgorzata Mękal, od lat kierująca wspomnianym bankiem w Tarnowie. Jeszcze mocniejszym dowodem obalającym tezę prokuratora wydaje się być data na banderoli. Widnieje na niej "19 listopada". Wybory odbyły się jednak 21 listopada, co oznacza, że nie jest możliwe ich wypłacenie w tak krótkim czasie. Zeznający w procesie pracownicy STRABAGU mówili, że pieniądze które przekazywali żużlowym prezesom miały zostać wydane na kampanię prezydenta. Data na banderoli świadczy jednak co innego. Wraz z Ryszardem Ścigałą na ławie oskarżonych w tej sprawie zasiadają jeszcze byli urzędnicy magistratu Jacek K. i Zdzisław M. oraz tarnowski biznesmen Wiesław F.
Komentarze...
testststs 10,2,9,1,A