Śmierć kibica sądzona "za zamkniętymi drzwiami"
access_time 2015-12-23 08:09:00
Sąd utajnił postępowanie w sprawie tragicznej śmierci kibica Tarnovii, Mateusza Motaka. Mimo, że śledczy nie znaleźli dowodów na celowość działania Cezarego K. - kibica Unii, który go potrącił, sąd obawiał się zakłócania porządku.
Mateusz Motak zginął tragicznie w wyniku obrażeń po wypadku. Do zdarzenia doszło nocą, 30 kwietnia 2015 r., na Alei Jana Pawła II. Mateusza Motaka (24 l.), który przyjechał do Polski na kilka dni z Anglii, potrąciło audi A6, za kierownicą którego siedział Cezary K. (27 l.) Zdaniem kibiców Tarnovii, ten drugi działał celowo, a wypadek nie był przypadkowy. Nie jest bowiem tajemnicą, że Cezary K. kibicował Unii Tarnów, a kluby od lat są zwaśnione. Cezary K. po wypadku ukrywał się przez ponad tydzień. Gdy oddał się w ręce policji, prokuratura - po zakończeniu śledztwa - oskarżyła go o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym oraz ucieczkę z miejsca zdarzenia. Za to grozi mu nawet 12 lat więzienia. Śledczy nie znaleźli dowodów na to, by oskarżyć go o zabójstwo. Po zakończeniu śledztwa prokuratura wystąpiła o ukaranie Cezarego K. karą trzech lat bezwzględnego więzienia, a ten zgodził się na to. Przeciw była m.in. rodzina zmarłego, która utrzymuje, że feralnej nocy doszło do celowego działania, a nie wypadku. Sąd, podczas pierwszej rozprawy zdecydował się utajnić postępowanie. Zrobił tak w obawie o spokój podczas procesu. W sądzie pojawili się bowiem kibice Unii, którzy chcieli w ten sposób wesprzeć oskarżonego. Cezary K. cały czas przebywa w zakładzie karnym. Sąd przedłużył mu ostatnio tymczasowy areszt o kolejne trzy miesiące.
Komentarze...
testststs 10,2,9,1,A