Ciąg dalszy konfliktu płacowego w szpitalu im. św. Łukasza. Marszałek województwa: "Nie róbmy z igły widły"
access_time 2023-01-26 13:30:00
"Zwracamy się z apelem do pani dyrektor o zakończenie konfliktu płacowego, wypłatę pielęgniarkom i położnym należnego im na podstawie przepisów prawa wynagrodzenia oraz przywrócenie normalnej działalności szpitala" - apelował podczas czwartkowej sesji przewodniczący tarnowskiej Rady Miejskiej, Jakub Kwaśny. Radni jednogłośnie wyrazili solidarność z zagrożonymi zwolnieniem pielęgniarkami ze szpitala im. św. Łukasza w Tarnowie. Do sprawy odniósł się też marszałek województwa małopolskiego. Co powiedział?

Podczas czwartkowej sesji Rady Miejskiej, przewodniczący Jakub Kwaśny odczytał apel radnych do dyrektor Szpitala Wojewódzkiego im. św. Łukasza w Tarnowie o zakończenie sporu z domagającymi się podwyżek pielęgniarkami.

- Zwracamy się z apelem do pani dyrektor o zakończenie konfliktu płacowego, wypłatę pielęgniarkom i położnym należnego im na podstawie przepisów prawa wynagrodzenia i przywrócenie normalnej działalności szpitala. Wierzę, że zdolności menadżerskie pani dyrektor oraz możliwości pozyskania środków brakujących do wypłaty wynagrodzenia, pozwolą na szybkie rozwiązanie zaistniałego problemu w interesie bezpieczeństwa zdrowotnego mieszkańców - czytał treść apelu przewodniczący Rady Miejskiej, Jakub Kwaśny.

Podpisany przez radnych dokument ma zostać przekazany dyrektorce szpitala im św. Łukasza, Annie Czech.

Przypomnijmy, 140 najlepiej wykwalifikowanych pielęgniarek ze szpitala im. św. Łukasza weszło w spór zbiorowy z dyrekcją szpitala im. św. Łukasza. Zainteresowane walczą o minimalne wynagrodzenie w kwocie 7300 zł brutto zapewnione im w przepisach o płacy minimalnej w zawodach medycznych z lipca ubiegłego roku oraz sprzeciwiają się likwidacji stanowisk starszego asystenta pielęgniarstwa i starszego asystenta położnictwa. Dyrekcja stoi okoniem, tłumacząc się trudnościami finansowymi szpitala. Zamierza zlikwidować wspomniane stanowiska kwalifikujące się do najwyższego wynagrodzenia zasadniczego, natomiast pielęgniarkom postawiła ultimatum: albo zgodzą się na niższe pensje albo utracą pracę.

"Krawiec kraje, jak materii staje". Marszałek województwa małopolskiego o sytuacji w szpitalu św. Łukasza

Pielęgniarki zaproponowały, by do mediacji między nimi a szpitalem włączył się Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego i Narodowy Funduszu Zdrowia. Do tego pomysłu odniósł się marszałek województwa małopolskiego, Witold Kozłowski.

- Tutaj problem jest zlokalizowany między naszą placówką a Narodowym Funduszem Zdrowia, bo tam są środki na finansowanie wynagrodzeń. My nie mamy możliwości, aby dopłacać do wynagrodzeń w żadnej placówce, bo złamalibyśmy wówczas prawo - mówił Witold Kozłowski. - Są prowadzone rozmowy, ale nie ma jakiegoś głębokiego konfliktu, nie róbmy z igły widły. Ja rozumiem, że naturalną rzeczą każdej grupy zawodowej jest dążenie do tego, żeby zarobki były większe, każdy chce więcej zarabiać, ale z drugiej strony jest dyrektor, który odpowiada za budżet danej jednostki i jak to się mówi, "krawiec kraje, jak materii staje". My na tym etapie zlecamy prowadzenie tych rozmów pani dyrektor, która przecież też jest przedstawicielem Urzędu Marszałkowskiego - stwierdził.

Marszałek dodał, że jeżeli sytuacja będzie tego wymagała, zarząd województwa wyznaczy obserwatora. - Jako przedstawiciele zarządu nie możemy z jednej strony oczekiwać od dyrektora placówki medycznej, żeby bilans roczny nie był bilansem ujemnym, a z drugiej wydawać polecenia o wydawaniu środków finansowych bez uwzględnienia sytuacji szpitala. Musimy postępować z wielkim wyczuciem, bo nie chcielibyśmy doprowadzić do takiej sytuacji jak kilkanaście lat temu, że szpitale potwornie się zadłużały i nie było sposobu na oddłużanie. Szanujemy wszystkich pracowników służby zdrowia, musimy jednak utrzymać to wszystko w takich ryzach, żeby w następnym roku nagle nie znaleźli się w takiej sytuacji, że szpital będzie miał kilkanaście czy kilkadziesiąt milionów bilansu ujemnego, bo gdybyśmy taką sytuację mieli w 16 szpitalach, to byłby potworny kryzys w całej służbie zdrowia w całym województwie. Na tym etapie rozmowy są prowadzone i ja mam nadzieje że jakieś porozumienie zostanie osiągnięte - tłumaczy marszałek.

Rozmowy ostatniej szansy między pielęgniarkami a dyrekcją szpitala zaplanowano na piątek. Jeżeli nie dojdzie do porozumienia, pielęgniarki otrzymają wypowiedzenia i po trzech miesiącach odejdą od łóżek pacjentów.

AKTUALIZACJA, 27.01

W piątek rano nie doszło do zapowiadanych negocjacji pomiędzy pielęgniarkami a dyrekcją szpitala. Pielęgniarki złożyły natomiast w sekretariacie pisemną odpowiedź na propozycje przedstawione przez pracodawcę. W piśmie powtórzyły swoje wcześniejsze postulaty m.in. dotyczące uznawania ich kwalifikacji zawodowych, a na odpowiedź zarządu czekają do poniedziałku.

ac / fot. T. Schenk

Komentarze...
testststs 10,2,9,1,A,821