W niedzielę wieczorem dyżurny policji otrzymał zgłoszenie o niebezpiecznych manewrach na tarnowskim odcinku autostrady. Z informacji zgłaszającego wynikało, że jeden z kierowców brawurowo zajeżdżał mu drogę innemu. Drogówka zatrzymała opisywany samochód w rejonie węzła w Wierzchosławicach. W audi znajdował się kierowca i dwójka pasażerów. Chwilę później do kontrolowanych osób podjechała skoda, w której był ojciec z synem. - Jak się okazało w dwóch różnych samochodach jechały osoby, które grają w tę samą grę internetową, polegającą na zbieraniu pokemonów. Jedni twierdzili, że są w drużynie czerwonych, drudzy że są w drużynie niebieskich. Każda z drużyn chciała wygrać w tej rywalizacji i jadąc autostradą zbierała pojawiające się pokemony - relacjonuje asp. sztab. Paweł Klimek, rzecznik prasowy tarnowskiej policji. - Gracze po uspokojeniu emocji wycofali się z zarzutów wobec oponentów. Policjanci pouczyli ich zatem, ostrzegając że droga to nie miejsc dla ryzykowanych zachowań i gier, a konsekwencje mogą być tragiczne. Po czym gracze wsiedli w swoje samochody i udali się w różnych kierunkach - dodaje rzecznik.

Policjant przypomina, że kilka lat temu w Tarnowie, również miała miejsce podobna interwencja dotycząca tej samej japońskiej gry Pokemon GO. Wówczas zgłoszenie dotyczyło mężczyzny, którego podejrzane zachowanie sugerowało, że chciał ukraść kołpaki z kół jednego ze stojących na parkingu samochodów. Mężczyzna tłumaczył się później funkcjonariuszom, że nie chciał nic ukraść, tylko schwytać pokemona, który ukrył się pod samochodem.

Fot. Pixabay