Szpital św. Łukasza sam szyje ochronne maseczki
access_time 2020-03-17 03:17:00
W obliczu pandemii koronawirusa maseczki stały się towarem deficytowym. Brakuje ich w aptekach i hurtowniach, a spekulanci sprzedają je po absurdalnie wygórowanych cenach. Ich brak to jednak nie tylko problem dla zaniepokojonych rozprzestrzenianiem się wirusa mieszkańców, ale też dla lekarzy. Na szczęście można je łatwo zrobić. Personel szpitala im. św. Łukasza w Tarnowie postanowił produkować je na własną rękę.

Codziennie szwalnia "nowego szpitala" produkuje ponad 200 maseczek ochronnych. Powstają one ze stuprocentowej higroskopijnej bawełny z fizelinową wkładką, która działa dodatkowo jako filtr. - Jest duży problem z dostępnością maseczek ochronnych. Nie sposób już kupić ich w dotychczasowej cenie. Szef przyszpitalnej pralni wyszedł więc z inicjatywą ich uszycia. - mówi Damian Mika, rzecznik szpitala. Pracownicy potrafią uszyć maseczkę w minutę, a jej koszt to niecała złotówka. Ich zaletą jest wielokrotność użytku - można je wyprać, zdezynfekować i ponownie użyć. Jak informuje szpital, identycznych maseczek używano w lecznicy 10 lat temu podczas operacji i zabiegów.

Fot. Archiwum szpitala im. św. Łukasza

Komentarze...
testststs 10,2,9,1,A