Kierowca wyścigowy wyjaśnia, jak jeździć „na zderzaku”
access_time 2017-02-24 08:00:00
W związku z wypadkiem samochodowym kolumny z premier Beatą Szydło, do którego doszło 10 lutego około godziny 18:30 w Oświęcimiu, wielu ludzi zastanawia się, o co chodzi w jeździe „na zderzaku”. Maciek Dreszer, kierowca wyścigowy z Tarnowa, tłumaczy, na czym polega bezpieczna jazda „na zderzaku”.

Maciek Dreszer to młody, ale bardzo już doświadczony kierowca wyścigowy ścigający się na torach w całej Europie, między innymi na najniebezpieczniejszym torze na świecie, tzw. Zielonym Piekle – Nürburgringu.

Bez wnikania w okoliczności i przyczyny wypadku, które w tej chwili bada prokuratura w Krakowie: informacje pochodzące z dwóch monitoringów umiejscowionych 500 oraz 90 metrów przed miejscem zdarzenia wyraźnie wskazują na znaczną odległość między pierwszym a drugim pojazdem w kolumnie przewożącej premier Szydło. Z analiz ekspertów wynika, że ta odległość w obu przypadkach wynosiła od 20 do 30 metrów. To bardzo dużo, zważywszy, że zgodnie z wypowiedziami doświadczonych BOR-owców odstęp powinien wynosić od 3 do 7 metrów w zależności od prędkości i warunków na drodze. Tylko tak niewielkie odległości zachowywane między pojazdami w kolumnie przewożącej VIP-a zapewniają skuteczną ochronę przed samochodami z przodu i tyłu oraz zapobiegają wjeżdżaniu innych pojazdów pomiędzy samochody kolumny.

Jazda w tak ekstremalnej bliskości odbywa się również na torach wyścigowych, gdzie samochody osiągają olbrzymie przyspieszenia i prędkości, a potrafią znajdować się nawet poniżej metra od siebie. Na pewno nie jest to jazda, jakiej uczy się na kursach prawa jazdy. Dla większości z nas jest więc trudna do wyobrażenia.

O wyjaśnienie, na czym ona polega, poprosiliśmy kierowcę wyścigowego z Tarnowa Maćka Dreszera, który „na zderzaku” jeździ prawie codziennie.

Maćku, dlaczego jazda „na zderzaku” jest trudna, na czym polega niebezpieczeństwo?

– Chodzi przede wszystkim o zdolność przewidywania, co się stanie, kiedy hamować, kiedy skręcać. Auto jadące z przodu zasłania całą drogę, a więc ponosi odpowiedzialność za styl jazdy. Jazdę w takim konwoju można porównać do poruszania się wagoników kolejki, tylko że tu wagoniki są bardzo blisko siebie.

Dlaczego twoim zdaniem drugi samochód w kolumnie, czyli ten przewożący panią premier, pozostawał w tyle? Może nie był w stanie przyspieszyć wystarczająco szybko po zjeździe z ronda?

– Drugi samochód powinien dysponować największą mocą i przyspieszeniem, aby móc rekompensować różnice odległości np. po zjechaniu z ronda czy podczas włączania się do ruchu. Jeśli tak nie było, to samochód pierwszy powinien przyspieszać łagodniej, aby pozwolić „przykleić się do zderzaka” drugiemu. Co ciekawe, tak znacznej odległości nie ma już między drugim a trzecim autem. Kierowca ostatniego samochodu z kolumny dobrze radził sobie z zachowaniem małej odległości.

Czy na torach dochodzi do wypadków z powodu zbyt „kontaktowej” jazdy?

– Dochodzi do przytarć zderzaków, czasami kierowcy potrafią się wypchnąć z toru, ale takie sytuacje uczą mnie tylko, co zrobić z samochodem, jak się ustawić, aby pozostać na torze i pojechać dalej. Koniec wyścigu na poboczu to najgorszy możliwy scenariusz.

A co z doświadczeniem? Czy tego da się nauczyć? Co powinni zrobić BOR-owcy, aby kolumny jeździły bezpieczniej dla VIP-ów oraz wszystkich uczestników ruchu?

– Jestem pewien, że dobry kierowca BOR-u może się tego nauczyć. Nawet jeden dzień intensywnej jazdy w parze na torze wyścigowym powinien dać świetne efekty. Jazda z partnerem, którego styl jazdy znamy, doskonale wpływa na bezpieczeństwo i pozwala na jazdę bardzo blisko. Największym udogodnieniem technicznym w kolumnach dla VIP-ów byłaby przejrzysta tylna szyba pojazdu prowadzącego. Dzięki niej kierowca następnego pojazdu widzi drogę, samochody, światła przez szyby samochodu z przodu i może w porę hamować i przygotować następny manewr. Niestety chyba wszystkie samochody tego typu mają przyciemniane tylne szyby, a szkoda, ponieważ ten prowadzący zwykle nie przewozi VIP-ów, a przejrzystość obu szyb znacznie ułatwiałaby manewry samochodowi drugiemu.

Może warto byłoby skorzystać z doświadczeń kierowców wyścigowych w kolejnych szkoleniach kierowców BOR-u?

Maciej Dreszer - jeden z najbardziej utalentowanych młodych kierowców wyścigowych w Europie. Sezon 2016 skończył na 2 miejscu w GT4 European Series, jadąc bolidem KTM X-BOW GT4. W 2015 roku, ścigając się wyścigówką BMW, zwyciężył w europejskim pucharze BMW M235i Racing Cup oraz zdobył tytuł Wicemistrza Świata w prestiżowej serii wyścigów długodystansowych 24H International Endurance Series. Maciej Dreszer przeszedł do historii motorsportu, zostając najmłodszym zawodnikiem, który wystartował i wygrał wyścig na Nürburgringu, zwanym „Zielonym Piekłem”. Jako jedyny Polak posiada licencję wyścigową uprawniającą do startów na tym torze. Imponują nie tylko osiągnięcia Maćka, ale także jego zaangażowanie w pozasportowe inicjatywy – m.in. udział w kampaniach społecznych bezpiecznej jazdy. 

Komentarze...
testststs 10,2,9,1,A