Napięta atmosfera w tarnowskiej jednostce straży, czyli co w prasie piszczy
access_time 2016-05-11 08:43:00W dzisiejszym numerze Tygodnika TEMI można przeczytać m.in. o tym:
- Niezniszczalna wiara w źródełko
Każdego dnia obok źródełka na Rzędzinie gromadzą się ludzie. Przynoszą ze sobą butelki i duże, plastikowe pojemniki. Nikt nie jest w stanie tego zliczyć, ale zapewne z otwartego ujęcia czerpie się codziennie tysiące litrów wody, która nie tylko ma być zdrowa i smaczna, ale ma mieć także właściwości lecznicze. Nikt nie przejmuje się tabliczką ostrzegawczą z napisem: „Woda niezdatna do picia”. Wszyscy machają na to ręką i twierdzą, że ten napis to efekt spisku zawiązanego przez Tarnowskie Wodociągi.
- Dopłacają za… wyjazd z Tarnowa
Powiatowy Urząd Pracy w Tarnowie, podobne jak urzędy w całym kraju, przekazuje bony na zasiedlenie tym mieszkańcom miasta i okolic, którzy znaleźli zatrudnienie w miejscach odległych co najmniej 80 km od ich dotychczasowych siedzib. To jedna z form pomocy dla młodych osób, które mają problemy z uzyskaniem pracy. Czy dla Tarnowa – i tak już znacznie wyludnionego – bon na zasiedlenie może stać się dodatkowym zagrożeniem? Na ponad 8 tys. złotych, otrzymywanych z urzędu pracy na zagospodarowanie się w innym mieście, może liczyć młody człowiek, który znajdzie tam pracę i wyjedzie z Tarnowa. A wyludnianie się miasta trwa…
W dzisiejszym numerze Gazety Krakowskiej można przeczytać m.in. o tym:
- Napięta atmosfera w tarnowskiej jednostce straży
Strażacy z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 2 domagają się odwołania dowódców. Według nieoficjalnych informacji przyczyną konfliktu ma być znęcanie się psychiczne i szykanowanie strażaków przez kierownictwo jednostki. Tarnowska komenda PSP zdecydowanie dementuje te rewelacje. Według ustaleń postępowania wyjaśniającego za konfliktem w JRG nr 2 stoją „drobne nieporozumienia” i brak wspólnego języka. Jeden z dowódców wystąpił już jednak o przeniesienie.
- Bocheńskie slumsy zrównane z ziemią
Bocheńscy policjanci zatrzymali dwóch około 30-letnich mężczyzn. Obaj są podejrzani o posiadanie narkotyków oraz handel nimi. Jak nieoficjalnie udało się nam ustalić, „towar” rozprowadzali m.in. na os. Niepodległości w Bochni. Długo pozostawali nieuchwytni, ukrywali się bowiem w slumsach, które wybudowali własnymi rękami w lasku koło blokowiska. Spore prowizoryczne miejsce noclegowe wznieśli z desek, cegieł, kamieni, kartonu. Całość przykryli folią.
Więcej szczegółów w dzisiejszych numerach TEMI oraz Gazety Krakowskiej.