Cena urzędu
access_time 2004-07-05 05:57:19

Napisanie przemówienia marszałka województwa z okazji wstąpienia Polski do UE kosztowało 500 zł Czy dyrektor urzędu samorządowego, który ma być specjalistą w zakresie zarządzania administracją samorządową, powinien otrzymywać z pieniędzy podatnika dofinansowanie na podyplomowe studia z zakresu... zarządzania administracją samorządową?

Urząd Marszałkowski uznaje to za podwyższanie kwalifikacji, ale przyznaje też, że jest to "pozafinansowy czynnik motywacyjny"...


Dotarliśmy do rejestru ponad 3 tys. umów, które Urząd Marszałkowski podpisał od początku tej kadencji (od listopada 2002), by sprawdzić, jak wyglądają wydatki administracji samorządowej. W rejestrze można znaleźć wykaz porozumień z gminami i powiatami (m.in. dotyczącymi dotacji z kontraktu) oraz szpitalami (np. na staże pielęgniarek), ale także wszystkie zakupy sprzętu komputerowego, lodówek i ekspresów do kawy, wydatki na kolacje z zagranicznymi gośćmi, umowy z dyrektorami departamentów dotyczące wypłaty ryczałtów samochodowych i dopłacania do studiów i kursów językowych, umów na prowadzenie obsługi klubów radnych czy np. zakupu okolicznościowych wiązanek (kwiaty zawsze kosztowały powyżej 200 zł).


Tydzień temu Urząd Marszałkowski pochwalił się, jak bardzo oszczędza na wydatkach na administrację. Na tej konferencji okazało się, że za 219,7 tys. zł kupowane są właśnie 3 nowe samochody - 2 ople vectry i opel astra. Druga umowa w rejestrze dotyczy zakupu 2 toyot avensis sedan za 144 tys. zł (zakupu tego dokonano w listopadzie 2002 r.). W rocznym koszcie utrzymania 14 samochodów służbowych w wysokości 160 tys. zł mieszczą się koszty: zakupu paliwa (94,2 tys. zł), napraw i remontów (45,2 tys. zł), ubezpieczenia (15,2 tys. zł), mycia i opłat za przejazd autostradą (5,4 tys. zł). Do tego trzeba doliczyć 14,4 tys. zł za wynajem 4 miejsc garażowych (dla najnowszych samochodów urzędu) czy choćby 28,8 tys. zł za abonamenty postojowe na parkowanie w centrum Krakowa.


Okazuje się jednak, że to i tak nie wszystkie wydatki na służbowe przejazdy urzędników i członków zarządu. Choć ci mogą w każdej chwili skorzystać z jednego ze służbowych aut, mają także ryczałty samochodowe. Członkom zarządu (poza marszałkiem, który ma samochód służbowy do wyłącznej dyspozycji) przysługuje ryczałt miesięczny z limitem 700 km na przejazdy po terenie miasta Krakowa. Każdy kilometr wyceniony jest na 0,7846 zł, co daje ryczałt w wysokości 550 zł.


Dyrektorzy departamentów mają 600 km ryczałtu, czyli 470 zł. Dla samych członków zarządu z tytułu ryczałtu wypłaca się 26,4 tys. zł rocznie, a dla kilkunastu urzędników - ponad 80 tys. zł rocznie.


Czy wysokie ryczałty samochodowe nie są ukrytym dodatkiem do wynagrodzenia? Zdobysław Milewski, rzecznik prasowy marszałka, twierdzi, że dyrektorzy wyjeżdżają służbowo znacznie więcej kilometrów niż mają w przyznanych ryczałcie. Podkreśla, że Urząd Marszałkowski ma 3 lokalizacje w Krakowie, pomiędzy którymi trzeba się przemieszczać, a po całym mieście rozproszone są jednostki wojewódzkie. Zakładając jednak, że w miesiącu są 22 dni robocze, to każdego dnia tylko na krakowskich ulicach dyrektor spędzałby służbowo w samochodzie 27,3 km, a członek zarządu - blisko 32 km.


Służbowa jazda urzędników odbywa się także tramwajami i autobusami. Za 26 790 zł zakupiono 7,5 tys. zwykłych biletów po 2,4 zł i 3,4 tys. biletów godzinnych za 3 zł (MPK w Krakowie dało kilkuprocentowy upust). Zdobysław Milewski zaznacza, że na każdego urzędnika przypadają 32 bilety rocznie, co daje trochę więcej niż przejazd tam i z powrotem w miesiącu. - Każde wydanie biletu jest kwitowane i wyjaśniany jest cel podróży danego pracownika - dodaje rzecznik.


Urzędnicy się szkolą


Każda nominacja dyrektorska motywowana jest fachowością osoby, która jest powoływana na to stanowisko. Jak zatem należy traktować dopłacanie 4 tys. zł na roczne studia podyplomowe z zakresu zarządzania administracji publicznej dla dyrektora Urzędu Marszałkowskiego czy ponad tysiąc złotych na kurs językowy dla dyrektora Departamentu Promocji i Współpracy Zagranicznej?

"Podwyższanie jakości pracy administracji samorządowej jest jednym z głównych priorytetów" - można przeczytać w wyjaśnieniu urzędu. Jest tam także zapis o tym, że kierowanie na studia podyplomowe i kursy językowe jest "pozafinansowym czynnikiem motywacyjnym". 28,6 tys. zł będą kosztować w tym roku wyjazdowe szkolenia w ośrodku w Dobczycach (średnio 90 zł na 1 pracownika). "W krajach Unii Europejskiej w administracji publicznej statystycznie w ciągu roku na szkolenia wyjazdowe przeznacza się ok. 1 tys. euro
Komentarze...
testststs 10,2,9,1,A