Od dwóch lat dyrekcje szkół przyjmują do pracy tylko absolwentów wyższych uczelni. W licznej grupie tarnowskich nauczycieli są wciąż osoby pracujące dłużej w zawodzie, a nie posiadające wyższego wykształcenia. Ich pozycja w szkole staje się, niestety, słabsza, nie tylko finansowo. Jeśli np. dyrektor będzie zmuszony dokonać zwolnień pracowniczych, to najbardziej zagrożeni będą nauczyciele bez ukończonych uczelni wyższych. Nie ma w stosunku do nich przymusu studiów magisterskich, ale muszą zdawać sobie sprawę, że wyższe wykształcenie daje im większą pewność zatrudnienia i awansów - mówi wprost Stanisław Świerczek, dyrektor Wydziału Edukacji Urzędu Miasta Tarnowa.

We władzach oświatowych miasta twierdzą, że tarnowscy pedagodzy na ogół rozumieją te zależności i zabiegają o podnoszenie swoich kwalifikacji. Tyko w tym roku 90 osób podjęło w Tarnowie starania o uzyskanie statusu nauczyciela mianowanego. Wielu zdobywa dodatkowe uprawnienia, specjalizacje m.in. za pośrednictwem Małopolskiego Centrum Doskonalenia Nauczycieli. -Tego wymagają nowe wyzwania; pedagog powinien być dzisiaj wszechstronny i nie "zamykać się" w jednej, wąskiej specjalizacji - zwracają uwagę w Wydziale Edukacji.

W gronie tarnowskich pedagogów przybywa tych posiadających status dyplomowanego i mianowanego pracownika oświaty. Na 1.400 nauczycieli przedszkoli, szkół podstawowych i gimnazjów na terenie miasta mamy obecnie 480 dyplomowanych i 570 mianowanych. Wśród dyplomowanych 464 osoby są absolwentami wyższych uczelni, a w grupie mianowanych - 396. Podobnie przedstawia się sytuacja w 1422-osobowej grupie nauczycieli szkół ponadgimnazjalnych i specjalnych. W tym przypadku, w grupie dyplomowanych 444 posiada tytuł magistra, wśród mianowanych - 514.

Z każdym rokiem poprawia się ta statystyka i w ślad za nią umiejętności nauczycieli, przed którymi stawiane są wysokie wymagania. A magister już od kilku lat jest górą i wszyscy nizdecydowani nauczyciele muszą mieć tego świadomość.

Marek Baran

Dziennik Polski