Ulica miasta.
access_time 2004-10-12 00:41:12

Miguel przyjechał z Argentyny, Cesar z Peru a Andriej znad Dniepru. Ich sposobem na życie jest muzykowanie na ulicach polskich miast. Od czasu do czasu odwiedzają Tarnów, a ulubionym ich miejscem jest Plac Sobieskiego.

Różne instrumenty, różna muzyka i jednakowo jak zawsze czapka na datki. Andriej ma na utrzymaniu rodzinę na Ukrainie, zarabia na nią grając na skrzypcach na ulicy. Jest zawodowym muzykiem i ukończył szkołę muzyczną. W repertuarze ma klasyków muzyki poważnej, ale nie tylko. Gra - jak sam mówi – to, co ludzie lubią. „Jakoś trzeba sobie radzić w tych ciężkich czasach”. Andriej płynnie mówi w trzech językach – po polsku, po rosyjsku i po ukraińsku, ale nie chciałby być tłumaczem – „Kocham muzykę. Robię to, co lubię” – mówi.



Cesar nie zna polskiego, ale za to Miguel, zna nasz język bardzo dobrze. Grają i sprzedają swoje nagrania. Być może są pierwszymi rodakami księżniczki Uminy, którzy zawędrowali tak jak ona, aż na południe Polski. Miguel wie, że Niedzica stała się schronieniem inkaskiej księżniczki, ale nie wie o legendzie, że tu, gdzieś na tych terenach, ukryta jest część skarbu Inków.  



Taki już ten nasz Tarnów jest - włoskie kamieniczki, turyści na rynku, „El condor pasa” na ulicach… Całkiem światowe miasto;)



Fotoreportaż: Ulica miasta.
Fot. ejja


 

Komentarze...
testststs 10,2,9,1,A