Napadali i kradli, aż wpadli...
access_time 2005-01-22 09:45:32

Tarnowska policja, przy współpracy z krośnieńską i olkuską, wpadła na trop 6-osobowej grupy przestępczej, która specjalizowała się w napadach na właścicieli towaru w postaci wyrobów tytoniowych. Przedwczesna, zdaniem policjantów z Tarnowa, informacja prasowa na ten temat mogła poważnie zagrozić funkcjonariuszom.

Zaczęło się od napadu na kierowcę samochodu przewożącego warte 38 tys. zł papierosy w dniu 1 grudnia ub. roku w Tuchowie. Zwabiony tam przez rzekomych kupców kierowca i właściciel towaru został skrępowany i wrzucony do szafy w jednym z pomieszczeń biurowych. Wcześniej podawano mu alkohol i tabletki. Samochód z towarem został skradziony, wkrótce potem pusta ciężarówka została odnaleziona. Do podobnych dwóch napadów doszło także w Jedliczu k. Krosna i Olkuszu.


- Aby zatrzymać podejrzanych, musieliśmy odwołać się do bardzo zaawansowanych technik operacyjnych - twierdzi Andrzej Sus, rzecznik prasowy tarnowskiej policji. - W końcu wpadło w nasze ręce sześć osób mających związek ze sprawą: czterech mężczyzn i dwie kobiety, osoby w wieku od 25 do 33 lat. Większość z nich ma za sobą przeszłość kryminalną. Chodzi głównie o mieszkańców Tarnowa, ale także o małżeństwo z Łomży, które również przeniosło się potem do Tarnowa. Kontakt z miejscowym środowiskiem został nawiązany podczas odbywania kary pozbawienia wolności w sądeckim zakładzie karnym przez łomżanina. Miał on w Tarnowie nawet zarejestrowaną firmę zajmującą się windykacją długów.



Grupa działała w ten sposób, że wynajmując w niektórych miejscowościach pomieszczenia biurowe, podawała się za handlowców, którzy zainteresowani są obrotem wyrobami tytoniowymi. Jego dostawcy, zdążający pod podany adres, byli później napadani i obezwładniani. Sprawcy mieli kominiarki na twarzach lub maski pyłowe. Zabierano im kluczyki od samochodów, w których był towar. "Żołnierze" bossów grupy jeszcze przez dwie godziny pilnowali sterroryzowane ofiary, aż do czasu otrzymania wiadomości, że towar trafił w właściwe miejsce. Tym miejscem był garaż pewnej tarnowianki, która będzie odpowiadać za paserstwo.



- W sumie skradziony towar miał wartość 200 tys. zł, ale w garażu zastaliśmy tylko jego część, wartą 50 tys. Reszta już była upłynniona - informuje A. Sus. - Grupa była bardzo dobrze zorganizowana, każdy z jej członków miał określone zadania do wykonania. Mieliśmy początkowo problem z jednym z podejrzanych, który ma brata bliźniaka. Jeden podawał się za drugiego.



Dwie podejrzane osoby zostały objęte 3-miesięcznym aresztem tymczasowym, pozostałe dozorem policyjnym. Nie wyklucza się kolejnych aresztowań.



Tarnowska policja ma za złe policji krośnieńskiej, że zbyt wcześnie poinformowała o sprawie prasę (wczoraj krótka informacja na ten temat ukazała się także w "Dzienniku Polskim"). - Stało się to w dniu, w którym miały być zatrzymane przez nas kolejne osoby - tłumaczy rzecznik tarnowskiej policji. - Obawialiśmy się, że wytypowani do ich zatrzymania funkcjonariusze mogą być narażeni na niebezpieczeństwo albo że osoby te zdążą się ukryć. Na szczęście tak się nie stało.



WiesŁaw Ziobro



Dziennik Polski



 

Komentarze...
testststs 10,2,9,1,A