Według danych zamieszczonych w tygodniku "Polityka", czteroosobowa rodzina z terenu dawnego woj. tarnowskiego, nie korzystająca z elektryczności do ogrzewania i gotowania, za energię płaci w ciągu roku średnio 831,59 zł z VAT. Drożej płacą tylko odbiorcy w regionach - kaliskim (840,21 zł) i północnolubelskim (839,97 zł). Przykładowo; klienci oddziałów koncernów energetycznych we Wrocławiu wydają na ten cel 710,37, w Toruniu - 782,12, w Rzeszowie - 792,65, a w Krakowie - 813,31 złotych.

Wynika z tego, że energia, oferowana przez tarnowski oddział Enionu, należy do najdroższych w kraju. Dlaczego tak jest?

- Od razu chciałam zaznaczyć, że nie jest to jakaś nowa tendencja - mówi Beata Boryczko, rzecznik prasowy Oddziału Enionu w Tarnowie. - Na koszty sprzedaży wpływają liczne składniki. Po pierwsze, nasz region jest znacznie oddalony od elektrowni czy elektrociepłowni, które wytwarzają energię. W promieniu ponad 100 km od Tarnowa nie mamy takiego bezpośredniego źródła prądu. Energię dla klientów kupujemy za pośrednictwem Polskich Sieci Energetycznych, które, dysponując liniami wysokiego napęcia, odbierają prąd od producentów. Udział kosztów zakupu i przesyłu energii, w których pośredniczą PSE, należy w naszym przypadku do najwyższych w kraju. Łatwo się zorientować już po pobieżnej analizie, że w tych regionach, które mają elektrownie w bliskim zasięgu, ceny energii są wyraźnie niższe.

Beata Boryczko twierdzi też, że ceny prądu w regionie podnoszą rodzaj i charakter infrastruktury technicznej, którą dysponuje oddział spółki, a to związane jest ze specyficzną dla tych terenów urbanistyką (np. rozproszona zabudowa).

- Cena energii obciążona jest ponadto podatkami lokalnymi, które w naszych stronach uiszczane są w oparciu o maksymalne stawki - dodaje rzecznik. Pociesza jednocześnie, że w skali całej spółki Enion tegoroczny wzrost cen prądu był w Tarnowie najniższy.

Dokładnie nie wiadomo, którzy producenci zaopatrują Tarnów i region w energię elektryczną, gdyż decyduje o tym specjalnie opracowany system, działający na zasadzie naczyń połączonych. Przypuszczalnie najwięcej prądu trafia tutaj z elektrowni w Połańcu i Trzebini-Sierszy.

WiesŁAW Ziobro

Dziennik Polski