Łatwiej czy trudniej, lepiej czy gorzej? Prawo jazdy w nowej formie
access_time 2005-08-03 06:52:01
Nauka jazdy w nocy, mniej manewrów na placu, więcej godzin praktycznej jazdy, kamery w samochodzie – oto kilka ważnych zmian zaproponowanych przez Krajową Radę Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, działającą przy Ministerstwie Infrastruktury. Czy przyniosą zamierzony efekt? Czy zdający będzie wciąż podchodził do egzaminu pięć, dziesięć, dwanaście razy? Czy projekt zostanie zaakceptowany i wejdzie w życie w październiku tego roku? Nie wiadomo jeszcze. Można jednak rozważyć, jakie są za i przeciw proponowanych zmian.

„Zmiany w systemie szkolenia mają swoje uzasadnienie – stwierdza Jan Kawa, kierownik nieistniejącego już ośrodka szkoleń „Auto-Kurs”. Mniej ćwiczeń na placu a więcej na mieście spowoduje, że zdający zetknie się z nowymi sytuacjami, nabędzie więcej doświadczenia. Kamery są wyjściem przeciwko korupcji. Takie posunięcie też ma swoje uzasadnienie. Może to zadziałać. Choć jest druga strona wprowadzenia tych zmian, mniej pozytywna. Egzamin będzie droższy” – dodaje pan Jan Kawa.

 

Zmiany podyktowane są koniecznością zwiększenia bezpieczeństwa na drogach i ukrócenia korupcji wśród egzaminatorów. Liczba śmiertelnych wypadków samochodowych jest trzykrotnie wyższa w Polsce niż w krajach UE. A o korupcji mówią głośno zdający a problem dotyczy ponad połowy ośrodków szkolenia kierowców.

 

Nie wszyscy pozytywnie oceniają projekt. „Sądzę, że zmiany nie wejdą w życie – komentuje kierownik tarnowskiego ośrodka „Kramex”. Uważam, że byłyby utrudnieniem dla zdających. Parkowanie na mieście a nie na placu jest o wiele trudniejsze. Kamery spowodują, że egzamin będzie jawy, ale z drugiej strony może negatywnie wpłynąć na sytuację kursanta. To nie pierwszy raz mówi się o zmianach, już kilka razy przesuwano termin ich wprowadzenia. Coś przecież się musi dziać”. Pani Anna Sak z ośrodka „Ania” ma przeciwne zdanie – „Na pewno więcej godzin jazdy na mieście w różnych warunkach – w dzień i w nocy – to bardzo dobry pomysł. Kamery w czasie zdawania egzaminu powinny dać komfort zdającemu” – twierdzi.

 

Zbyt wiele uwagi w obecnym systemie szkolenia zwraca się na manewry na placu, za mało jest godzin jazdy w mieście i poza nim. Efekt – zdający są zmuszeni wykupić więcej godzin a za godzinę trzeba zapłacić średnio 30 zł. Co się zmieni? Z trzydziestu godzin spędzanych przez kursanta na placu pozostanie tylko pięć, resztę kandydat „wyjeździ” na trasie. To oznacza wyższe koszty dla firm prowadzących szkolenia, ponieważ samochody na mieście więcej palą, szybciej się będą też zużywać po przejechanych kilometrach. Właściciele ośrodków przewidują, że ceny kursów wzrosną około 25 procent.

 

></a>Dyrektor Ośrodka Szkolenia Kierowców WPK  pan Wiesław Tadel jest przekonany, że jeśli nowy projekt wejdzie w życie egzaminy będą trudniejsze. „Łatwiej zdającym nie będzie. Kursanci będą jeździć tak, jak jeździli do tej pory. Na pewno więcej praktyki na mieście przyniesie pożyteczne rezultaty. Nie jestem jednak pozytywnie nastawiony do propozycji rejestrowania egzaminu. Zamontowanie kamer jest wynikiem skarg i nadużyć. Czy to przyniesie dobry efekt? Zadziała w dwie strony – nie tylko egzaminator, ale też zdający będzie pod okiem kamery, a to może okazać się stresujące. Ale o końca nie wiadomo czy propozycje wejdą w życie” – podsumowuje.</p>
<p> </p>
<p>Jak będzie od początku do końca wyglądała procedura zdawania i zmiany w przeprowadzaniu szkolenia? Oto informacje na ten temat.</p>
<p>Droga do otrzymania prawa jazdy będzie miała kilka etapów. Pierwszy krok to obowiązkowe badania psychologiczne. To nowość. Powodem wprowadzenia badań jest wzrastający poziom agresji na drogach. Następnie przyszły kierowca wypełnia ankietę dotyczącą jego stanu zdrowia (fizycznego i psychicznego), która byłaby weryfikowana  i potwierdzana przez lekarza. Ankietę wypełnia pod rygorem odpowiedzialności karnej. Psycholog przesyła dokument staroście. Od wyniku badań można się odwołać do 14 dni. Zmiany zdrowotne po orzeczeniu kierowca będzie musiał zgłaszać staroście, który powtórnie skieruje na badanie. Kłamstwo (lub zatajenie jakichś ważnych faktów zdrowotnych) może mieć bolesne konsekwencje. Wtedy spowodowanie wypadku samochodowego ze skutkiem śmiertelnym grozić będzie zwiększeniem kary. Teraz można dostać od 6 miesięcy do 8 lat. Jeśli skłamiesz w ankiecie - dostaniesz od 9 miesięcy do 12 lat pozbawienia wolności.</p>
<p> </p>
<p>Po badaniach kandydat rozpoczyna szkolenie. Można się na nie zgłosić 3 miesiące przed ukończeniem 18 roku życia. Kurs obejmuje zajęcia teoretyczne i praktyczne. Projekt jednak kładzie nacisk przede wszystkim na zajęcia praktyczne – mniej rozwiązywania testów – więcej praktyki. Czas trwania kursu ma być dostosowany do indywidualnych predyspozycji kursanta.</p>
<p> </p>
<p>Po zakończeniu szkolenia kursant zdawałby egzamin wewnętrzny. Oblanie tego egzaminu wiąże się z odbyciem dodatkowych zajęć. Dopiero po tym dopuszczony zostałby do egzaminu państwowego. Ci, którzy chcą mieć prawo jazdy, a nie ukończyli jeszcze osiemnastego roku życia, mogliby wziąć udział w tzw. kursie rozszerzonym (dla osób w wieku 16-17 lat). Takie osoby najpierw przechodziłyby standardowy kurs w szkole jazdy i zdawały wewnętrzny egzamin. Potem rozpoczynałyby jazdy po mieście w towarzystwie opiekuna. Musiałby on spełnić kilka warunków: wiek od 28 do 65 lat, prawo jazdy, co najmniej od pięciu lat, posiadanie samochodu. Opiekun musiałby również być spokrewniony z kursantem, nie być karany za przestępstwo lub wykroczenie przeciwko bezpieczeństwu w ruchu drogowym.  </p>
<p> </p>
<p>Jazdy z opiekunem trwałyby, co najmniej rok, ale nie dłużej niż dwa lata i odbywałyby się w oznaczonym samochodzie. Kiedy kursant stanie się pełnoletni, mógłby przystąpić do egzaminu państwowego. <br/>
 <br/>
Zmiana dotyczy także sposobu egzaminowania. Egzamin teoretyczny będzie miał formę testu jednokrotnego wyboru. Zdający ma korzystać z komputera. Praktyczny egzamin na placu to sprawdzenie umiejętności panowania nad samochodem, czyli jazda do przodu i do tyłu z z atrzymaniem, slalom między pachołkami i ruszanie na podjeździe. Jazda po mieście będzie połączona z jazdą na trasie. Egzamin trwałby od 25 do 50 minut i kończyłby się rozmową zdającego z egzaminatorem (dodatkowo z instruktorem). Egzaminator musiałby szczegółowo wyjaśnić, jakie błędy zdający popełnił i nad jakimi elementami jazdy musi jeszcze popracować. Projekt przewiduje, że w praktycznym egzaminie będzie mógł uczestniczyć instruktor, który szkolił wcześniej kursanta, a sam egzamin praktyczny będzie nagrywany kamerą. obraz widoczny przez przednią szybę samochodu oraz dźwięk wewnątrz auta. Taśma z jego zapisem ma być przechowywana przez 30 dni.</p>
<p> </p>
<p>W ciągu pierwszych siedmiu miesięcy świeżo upieczony kierowca musiałby zaliczyć specjalne szkolenia z techniki jazdy oraz bezpieczeństwa ruchu drogowego. Szkolenia trwałyby ok. 5,5 godziny, koszt – 90 zł. Konieczne byłoby też oznaczenie samochodu (z tyłu i z przodu) naklejką z liściem klonowym.</p>
<p> </p>
<p>Dwa pierwsze lata od chwili zdania egzaminu kierowca byłby na tzw. okresie próbnym. Przez ten czas nie mógłby podjąć pracy jako kierowca. Nie mógłby też przekraczać prędkości 50 km/h w mieście i 80 km/h poza miastem. Jeśli w okresie próbnym popełniłby dwa wykroczenia przeciwko bezpieczeństwu w ruchu drogowym, zostałby ponownie skierowany na kurs reedukacyjny, a jego okres próbny automatycznie uległby wydłużeniu. Popełnienia w okresie próbnym trzech wykroczeń lub jednego przestępstwa równa się utracie prawo jazdy.</p>
<p> </p>
<p>Po pozytywnym przejściu okresu próbnego kierowca otrzymywałby „stałe” prawo jazdy. Nie ograniczałyby go też zasady dotyczące kierowców w okresie próbnym. Projekt zakłada także zmiany w systemie punktów karnych, przyznawanych kierowcom za wykroczenia w ruchu drogowym. Przede wszystkim zlikwidowany zostałby dotychczasowy limit 20 punktów karnych dla kierowców "młodych stażem" (prawo jazdy krócej niż rok). Projekt nowych przepisów zakłada, że do początkującego kierowcy, który w okresie próbnym (dwuletnim) popełniłby po raz pierwszy wykroczenie, wysyłany byłby list ostrzegawczy. Po dwóch – musiałby uczestniczyć w kursie reedukacyjnym (czyli w serii wykładów w wojewódzkim ośrodku ruchu drogowego – koszt ok. 100 zł) i przedłużano by mu okres próbny o kolejne dwa lata, po trzech wykroczeniach traciłby prawo jazdy.</p>
<p> </p>
<p>Co robić, kiedy się nie zdało? Kupić jazdy doszkalające. Nowe rozporządzenie dokładnie reguluje, na jakich zasadach powinny się one odbywać. Szkoły prowadzą jazdy częściowo "na lewo", nie prowadzą ewidencji osób szkolonych, a kursantowi nie zakładają karty prowadzonych zajęć. Zdarza się, że nie wydają rachunków za pobrane opłaty. Skutek jest jeden – jeśli w trakcie szkolenia zdarzy się wypadek, a uczeń w nim ucierpi, to nie dostanie nawet odszkodowania. </p>
<p> </p>
<p>Projekt był konsultowany z ponad 20 organizacjami społecznymi, związanymi z branżą m.in.: ze szkołami nauki jazdy, wojewódzkimi ośrodkami ruchu drogowego i fundacjami reprezentującymi interesy ofiar wypadków drogowych. Czy projekt zostanie zaakceptowany? Nie wiadomo. Ma swoje plusy i minusy, ale tak naprawdę dopiero w praktyce będziemy mogli sprawdzić, których jest więcej.</p>
<p> </p>
<p>BB</p>
<p> </p>
<p> </p></table>                    <!-- <span class= -->

Komentarze...
testststs 10,2,9,1,A