Przytrzymać życie
access_time 2005-12-21 08:24:13
Weszliśmy na oddziały – małe i większe łyse dzieci i ich rodzice, pielęgniarki z kroplówkami do podpięcia, choinka ozdobiona pluszakami i te oczy. Czuliśmy się intruzami burzącymi spokój. Chór Gos.pl zaczął śpiewać, rodzice z dziećmi na rękach wyszli na korytarz. Są chore na białaczkę.

Oscar  przyjechał na wózku z oddziału wzmożonego nadzoru. Był bardzo szczupły i smutny. Przechodzi chemię. Spodobał mu się pomysł ubrania choinki w samochodziki i samoloty – uśmiechnął się do tego pomysłu. Klinika Onkologii i Hematologii Dziecięcej jest teraz domem dla 75 dzieci. Mieszkają tutaj – rok, dwa, trzy, może więcej, opuszczając szpital tylko na przepustki. Musi wystarczyć sił – im i rodzicom. Niektóre dzieci odchodzą. To trudne dla wszystkich, przecież są „rodziną” złączoną jednym celem – walką z rakiem.

 

„Kropla” do źródła

 

W niedzielę do Wrocławia pojechali przedstawiciele tarnowskiej „Kropli”, chór Gos.pl i prezydent miasta Tarnowa Mieczysław Bień. Zaproszeni zostali przez prof. Alicję Chybicką – ordynatora Kliniki Hematologii i Onkologii Dziecięcej we Wrocławiu. Przywitał wszystkich Witek Waszkowiak. Jest studentem medycyny, wygrał z rakiem.

 

Msza święta w bibliotece Kliniki. Odprawia ją duszpasterz chóru Gos.pl, ks. Paweł Cyz. Dzieci miały przyjść pomodlić się i posłuchać śpiewu. Przyszedł Pawełek z mamą, inne dzieci nie mogły. Pawełek to pięciolatek z maseczką na twarzy jest w trakcie chemioterapii, musi uważać.

 

 hspace=Nadeszło przekazanie sobie znaku pokoju. Staliśmy w kręgu i ten malec podszedł do każdego i podał dłoń. Kasia z chóru pomyliła ręce, tak była przejęta. Jeszcze bardziej przeżywa się sytuację tych dzieci, mając swoje własne. Pawełek przylgnął do „żołnierek” – jak mówił – uczennic LO nr XVI z Tarnowa. Polubili się. Żołnierki obiecały, że przyślą mu kartkę z narysowanym czołgiem i samolotem. Od tej pory będą o nim pamiętać. Złączyła ich „Kropla”.

 

Gdzie te wszystkie dzieci się mieszczą? Ciasne korytarze na każdym z oddziałów, gospelowcy mieli problem z ustawieniem się. Ale to nic. Dzieci dostawały prezenty - anioły z czerwonymi serduszkami. Od dzieci dla dzieci. Przedszkolaki z 26 oddziału w Tarnowie zrobiły je dla małych pacjentów. Różowy anioł pofrunął do Nicoli. Lubi chyba ten kolor. Ma różowe skarpetki w serduszka i różowe pantofle. Jest śliczną blondyneczką z długimi włosami. Dopiero dwa tygodnie mieszka w Klinice. Ile jeszcze tu zostanie, nikt nie wie.

 

Grom z jasnego nieba

 

Uderza smutek w oczach rodziców. Mama Filipa wspomina chwilę, w której dowiedziała się o chorobie. Zresztą całkiem przypadkiem.  hspace=Filip ciągle chorował, był leczony antybiotykami. Był zmęczony i bolały go nogi. Ale przecież rósł i takie dolegliwości nie budziły niepokoju. Na skórze pojawiły się wybroczyny, wyglądały jak popękane naczyńka. Lekarz pierwszego kontaktu nie wiedział co to jest. Mama Filipa trafiła przypadkiem do innego lekarza. Ten od razu dał skierowanie na morfologię z rozmazem. Nie chciał jej straszyć bez potwierdzenia. To był grom z jasnego nieba, tak mówi, Michał dostał skierowanie do kliniki onkologicznej. Są już długo we Wrocławiu. Filip to bardzo energiczne dziecko, wygląda jak okaz zdrowia. W pokoju ma telewizor, komputer, gry. Dostaje chemię, jeszcze kilka tygodni i może wyjdzie z Kliniki. Będzie musiał tu wracać na badania kontrolne. A później pięć lat niepewności czy rak na pewno został zwalczony.

 

 hspace=Jest też Mareczek. Nasz, bo mieszka niedaleko Tarnowa, w Olszynach. Nie był jeszcze w domu, od urodzenia walczy o życie. Ma dopiero siedem miesięcy a tak dużo przeżył. Z nim jego rodzice. Stracili dwójkę dzieci, też chorowały na nowotwór. Mareczek jest pupilem na oddziale, z jego oczu bije radość, pogoda ducha. Nie możemy się do niego zbliżyć, bo czeka na chemię przed drugim przeszczepem. Pierwszy się nie przyjął. Mama Mareczka zeszła przed Mszą do biblioteki, żeby zobaczyć się z  nami. Załamał się jej głos, kiedy mówiła, że ma nadzieję i zwyciężą chorobę. Tyle miesięcy w czterech ścianach, tak daleko od rodziny.

 

Grom z jasnego nieba uderzył. Teraz potrzebny jest drugi. Trzeba „przytrzymać życie” – jak powiedziała Kasia z chóru Gos.pl. Nie wszystkim się to uda. Niektóre maluchy nie doczekają może świąt.

 

Oscar i Oscary

 

 hspace=Oscar siedział na wózku i słuchał śpiewu chóru. Bardzo szczupły, łysa główka i ten smutek w oczach, a może zmęczenie? Joasia z Gos.pl podeszła do niego. Miał podpiętą kroplówkę, bawił się rurką, przez którą podawane było lekarstwo. Zapytała o szkołę. Oscar bardzo lubi szkołę w szpitalu, łatwo zdobyć w niej szóstkę. Mimo choroby trzeba się uczyć. Oscarowi podobała się kula, na której się podpiera Joasia. Ją też czekają trudne chwile, poprosiła, żeby Oscar trzymał za nią kciuki, ona będzie trzymać za niego. Ma czwórkę swoich dzieci, dobrze wie co to cierpienie.

 

Na oddziale Oscara stoi piękna choinka, ale nie tak piękna jak ta ubrana w pluszaki. Oscarowi spodobał się pomysł zawieszenia na choince samochodzików. Oddziałowa choinka byłaby szczególna. Zaświeciły się ogniki w jego oczach. Może uda się po powrocie do Tarnowa  zrealizować ten  hspace=pomysł i zatrzymać te ogniki w oczach Oscara?

 

Profesor Chybicka rozdaje Oscary. Teatr Polski we Wrocławiu zaludnił się w przedświąteczny poniedziałek. Gospelowcy przyjechali tu zaśpiewać. Piąty zjazd osób wyleczonych z chorób nowotworowych przez zespół profesor Chybickiej. Dobroczyńcy Kliniki, instytucje i indywidualne osoby pomagające chorym dzieciom, otrzymują Oscary Dziecięcych Serc. Kasia Duraj z tarnowskiej "Kropli" i prezydent Mieczysław Bień zostali wyczytani i uhonorowani. "Kropla" przwiozła listę kolejnych dawców szpiku kostnego - jest ich prawie 400. W kolejce na badania już czeka kolejne 400 a może nawet więcej. Prezydent Mieczyław Bień przekazał i nadal będzie przekazywał pieniądze na badania dawców. Tarnów i Wrocław do tej pory były połączone autostradą A4, teraz łączy te miasta o wiele więcej. Oscar, Mareczek, Nicola, Pawełek i inne dzieci walczące z rakiem. I "Kropla".

 

Sercem pisane

 

Dostaliśmy tomik poezji dzieci z Kliniki - "Sercem pisane". Emilia z pierwszej klasy napisała "Zwierzęcą wyliczankę".  hspace=

 

1,2,3 - biedronka ma zębów trzy!

4,5,6 - żuki lubią porządnie zjeść!

7,8 - tańczy na łące prosię!

9,10 - mrówka słonia podniesie!

 

Mrówka słonia podniesie. A kiedy to się uda tej małej mrówce, to - jak pisze Adrian - o radość z życia co ranek będzie prosił.

 

BB

Komentarze...
testststs 10,2,9,1,A