Bezpiecznie w Internecie
access_time 2006-01-31 15:09:11
We wszystkich szkołach tarnowskich zostanie zainstalowany program ochrony dzieci i młodzieży przed niepożądanymi stronami internetowymi - "Opiekun dziecka w Internecie" . Bez dostępu do Internetu nie można prowadzić zajęć z informatyki. A Internet niestety ma swoje jasne i ciemne oblicze. Zagrożenie istnieje i nawet, jeśli dzieci nie szukają stron z nieodpowiednimi treściami, to te strony szukają dzieci.

Żaden rodzic nie chciałby znaleźć się na miejscu matki z Katowic, która dowiedziała się od syna, że na lekcji fizyki dzieci oglądają strony pornograficzne. Policja potwierdziła tę informację. Zdarzają się również sytuacje, że szukając informacji dziecku wyświetli się strona pornograficzna, choć wpisany adres miał pokazać stronę np. biblioteki. Takich przykrych sytuacji chcemy uniknąć.

Pierwszego lutego odbędzie się w Sali Lustrzanej spotkanie autorów programu - firmy SoftStory z dyrektorami szkół, informatykami i nauczycielami zainteresowanymi problemem. Spotkanie ma służyć przekazaniu informacji i zaprezentowaniu programu "Opiekun dziecka w Internecie".

 

 hspace="Chcąc wychowywać młodzież dobrze, musimy myśleć o zagrożeniach, a jednym z nich są strony w Internecie. To strony agresywne – informuje Danuta Ciszek inspektor z Wydziału Edukacji, Sportu i Turystyki UM w Tarnowie. Dorośli są odpowiedzialni za bezpieczeństwo dzieci, dlatego szukamy rozwiązań, które ograniczałyby dostęp do informacji niepotrzebnych. Konferencja, którą przygotowujemy wraz z firmą SoftStory ma na celu poinformowanie dyrektorów szkoły, nauczycieli informatyki o zagrożeniach i jednocześnie będziemy prosić nauczycieli o przekazanie wia domości o programie rodzicom" – dodaje inspektor Danuta Ciszek. Przedsięwzięcie Wydziału Edukacji i Sportu nie jest jednorazowe, ale będzie kontynuowane. Na zakup programów do szkół przeznaczono 30 tysięcy złotych.

 

"Jeszcze trzy lata temu reakcją na taki program było wzruszenie ramion, a teraz już wszyscy ze zrozumieniem kiwają głowami i rozumieją, że to konieczność" - stwierdza Krzysztof Jeż, jeden z autorów "Opiekuna". Krzysztof Jeż widzi potrzebę uświadamiania szczególnie rodziców, wielu z nich nie ma kontaktu z komputerem, Internetem i nie kontroluje, co oglądają dzieci. Tym samym nie widzą problemu. "Program jest rodzajem cenzury, podobnej do tej w telewizji. Oznaczenia filmów pomagają nam zdecydować czy film jest przeznaczony dla naszego dziecka" - mówi Krzysztof Jeż.

 

Niestety strony, przed którymi należy bronić dzieci często pojawiają się przypadkowo, szukają dzieci. "Program Opiekun dziecka w Internecie chroni dzieci przed stronami, które zawierają treści nieodpowiednie dla nich – jak pornografia, przemoc, strony z informacjami o narkotykach, czaty" – mówi Krzysztof Jeż. Bo problem nie dotyczy tylko pornografii. Młodzi ludzie szukają w necie stron przedstawiających przemoc - stron terrorystów, stron z filmami pokazującymi egzekucje. Młodzi interesują się hodowlą marihuany, zakupem narkotyków. Są strony dealerów z numerami telefonów, pod które można zadzwonić i zamówić "towar" z dostawą do domu.

 

Problem dotyczy także czatów, blogów. Statystyki przerażają. Badani przeprowadzone na Uniwersytecie Warszawskim dowiodły, że spośród gimnazjalistów aż 64 % miało kontakt ze stronami o tematyce erotycznej. W Polsce ponad 92 % dzieci używających Internetu korzysta z komunikacji on-line. Popularne czaty są nie tylko miejscem poznawania nowych przyjaciół, ale też celem pedofilów, którzy wcielają się w małolatów, by nawiązać kontakt. Zaczyna się od niewinnego pytania - jak masz na imię a kończy na wydobyciu z dziecka adresu e-mail czy telefonu. Dzieci wykazują ufność i otwartość wobec nieznajomych poznanych "w sieci". Aż 87 % z nich podaje obcym adres e-mail, ponad 60 procent udostępnia swój numer telefonu, 44 procent przesyła swoje zdjęcie a 25 procent spotyka się z poznanymi "w sieci" osobami.

 

Program jednak nie zastąpi rodzica. Można go wykorzystać, ale trzeba przede wszystkim porozmawiać z dzieckiem i wyjaśnić problem. Świadomość rodziców jest różna. Ci, którzy sami korzystają z Internetu orientują się w problemie i widzą potrzebę zainstalowania programu. "Dostaliśmy e-maila od zaniepokojonej matki. Dziecko szukało w Internecie informacji o ogrodzie zoologicznym i zaczęły mu się otwierać strony pornograficzne. Rodzic nie wiedział, co z tym zrobić, jak sytuację wytłumaczyć dziecku – mówi Krzysztof Jeż. Otwierane strony często nie mają w adresie słów związanych z seksem. Dlatego program opiera się na dwóch mechanizmach działania. Mamy bazę stron zabronionych 650 tysięcy stron. Baza jest uaktualniana, użytkownik może sam wpisać adres, którego nie ma jeszcze w bazie, albo przysłać nam maila. Program rozpoznaje również strony po słowach kluczowych. Aktualnie mamy około 40 tysięcy słów kluczowych w językach europejskich, tak żeby dziecko nie mogło wejść również na zachodnie strony pornograficzne" – wyjaśnia Krzysztof Jeż.

 

Wobec takich faktów obraz Internetu przedstawia się ponuro. Rośnie jednak świadomość dorosłych, rodziców, nauczycieli, sędziów. Internet jest jedną z najfantastyczniejszych form zdobywania informacji i komunikowania się. Potrzeba tylko kroków, które dowiodą, że to my panujemy nad cyberprzestrzenią a nie ona nad nami.

 

BB 

 


 

Komentarze...
testststs 10,2,9,1,A