„Bułka do Ciebie dzwoni…”, czyli absurdalny, nocny humor, który należy rozdać rodzinie i sąsiadom…
access_time 2008-09-06 16:31:46
Radość to uczucie, które choć się je dzieli dla innych, to tak naprawdę się je mnoży. To zdanie można uznać za doskonałą puentą 6. Nocy Kabaretowej zorganizowanej w Amfiteatrze przez Tarnowskie Centrum Kultury. Podczas ponad trzygodzinnego występu publiczności zaprezentowały się kabarety: Hlynur, Świerszczychrząszcz i Widelec, a także gwiazda wieczoru – Łowcy.B.
fot. Michał StańczykPubliczność w czasie Nocy Kabaretowej, a w zasadzie wczesnego wieczoru, gdyż było kilka chwil po zakończeniu dobranocki, zaatakował klon (isl.), czyli kabaret Hlynur.„Zakłady Przetwórstwa Mięsnego w Grudziądzu są super.” Tyle o swoim sponsorze mówią kabareciarze. Swoją drogą, występować na tle logo z przeuroczą świnką – wielka odwaga, a jeszcze większe poczucie humoru. Takim właśnie atakuje publiczność Hlynur. Ich najlepszy skecz „Skandynawski romans”, zaprezentował bardzo porywczy i latynoski styl zachowania mieszkańców północy. Publiczność dowiedziała się też, że ziarno, aby wyrosło, potrzebna mu jest ziemia (epokowe odkrycie!) i że prawdziwy szpital marzeń nie może istnieć bez bardzo potrzebnego leku, czyli rumianku. Kwestie damsko-męskie nie były tabu dla Hlynura - mężczyzna odchodząc od kobiety powinien zabrać meble, a kobieta powinna sobie mężczyznę wyszkolić („Maksiu, siad! Buntuj się! Siad!”).

Drugim, młodym, zdolnym kabaretem był Świerszczychrząszcz ze Szczebrzeszyna. Bardzo dobra nazwa jako ćwiczenie dykcji dla konferansjera. Jak sami o sobie mówią - są naturalnego pochodzenia środkiem rozweselającym, dostępnym bez recepty, na terenie całego kraju. Choć jest ich dwóch, to jednak ich skład przedstawia się zaskakująco: Marcin Wąsowski – 45%, Michał Łysiak – 39%, czarne koszulki – 6%, czarne spodnie – 7%, pozostałe – 3%. Grupa pantomimiczna ukazała nam swój program „Z playbacku”. „Dziki Zachód”, „Rekord Świata” czy „Złodziej” to wybrane, krótkie scenki łączące wzorowy ruch sceniczny i humor na najwyższym stopniu, choć panowie chodzili tylko po scenie. Kto myśli, że mim nie mówi – myli się ogromnie. Piosenkę w wykonaniu Świerszczychrząszcza o polskim ACB, czyli ADHD, śpiewał cały amfiteatr.

„Widelec służy do jedzenia”. Kto z nas nie usłyszał tego zdania, gdy jako dzieci bawiliśmy się nim, zamiast grzecznie jeść obiad? Piąty września był wyjątkiem od tej reguły. Tarnowianie świetnie się bawili razem z kabaretem Widelec. Siedmiodniowy przegląd samochodu, niczym F1 Roberta Kubicy, skecz o skeczu czy piosenka hip-hopowców o czystych spodniach z krokiem w kolanach, a nawet w łydkach… Te właśnie skecze pokazały humor pozornego sztućca do obiadu, a tak naprawdę kabaretu, zwycięzcy tegorocznego Przeglądu Kabaretów PAKA.

fot. Michał StańczykNa samym końcu zaprezentowali się Łowcy.B. Zapowiadana gwiazda. Zwykli chłopcy w niepozornych, kolorowych sweterkach. Humor absurdalny godny samego Monty Pythona. Maryjusz, czyli czołowa twarz kabaretu, ostrzegł publiczność, by nie stąpała po świecie, nie tylko kabaretowym, boso, bo wilk czyha. W końcu dwie złączone piętusie tworzą małą pupusię. Ważne było też zagadanie kwestii humoru, jaki życzy sobie publiczność. Po krótkim teście zapoznawczym, Łowca zawołał do kolegów: „Lecimy w wulgary!”. Wulgarnie nie było. Chociaż „kakałko” przez Ł było naprawdę nie na miejscu. Wśród publiczności siedziały przecież dzieci… By poprawić atmosferę tarnowianie strzepali z siebie zło i dalej śmiali się z występu gwiazdy. A było z czego, bóle przepony miały powód, by zaistnieć. Publiczność sama świetnie przedstawiła skecz „The Klaszczers”, choć w wykonaniu Łowców wyglądał on zdecydowanie bardziej absurdalnie. Krótkie skecze jak „Szczypiorek” czy „Sen Mariusza” były tylko śmiesznymi przerywnikami między bardziej zabawnymi skeczami czy piosenkami. W tych ostatnich Łowcy. B są wspaniali. Parodia Stinga czy blues „Wino polali” zawsze będą na szczycie kabaretowych list przebojów, jeśli takowe powstaną. Na zakończenie i pożegnanie cała publiczność śpiewała „Hej! Teraz ładnie powtarzajcie za mną: Dzisiaj sobie śpiewam, jutro będę wanną”, czyli piosenkę na wyjście.

Finałem była wypowiedź Dyrektora TCK, który „się wymądrzał”… Podczas 6. Nocy Kabaretowej pokazali się młodzi, zdolni, którzy byli w finale PAKI 2008. Kabarety w dodatku nawzajem się zapowiadały. Brzmi wspaniale, prawda? Haczykiem jest jednak to, iż kabareciarz też człowiek i prawo do śmiechu ma. Także na scenie. Bis, w którym wykonawca się gotuje i wybucha śmiechem? Czy fan kabaretu może marzyć o lepszym występie? Chyba nie. Oby następna Noc, za rok, była taka jak ta albo nawet lepsza. Tego właśnie z uśmiechem wszystkim życzymy.

tekst: Paulina Mróz
fot. Michał Stańczyk kontakt: michalstanczyk(at)tarnow.net.pl
Komentarze...
testststs 10,2,9,1,A