Wszystko zaczęło się w październiku 2009 roku w Lisiej Górze. Najstarszy z braci spędzał wieczór w barze pijąc alkohol. W drodze powrotnej do domu zauważył zaparkowany przy jednej z ulic samochód marki Seat Ibiza. Wybił w nim szybę i zabrał wart 350 złotych radioodtwarzacz. Wrócił do domu, jednak myśl o samochodzie nie dawała mu spokoju. Obudził więc młodszego brata i razem wrócili na miejsce gdzie stał Seat. Próbowali odpalić silnik jednak bez skutku. Nie mogąc sobie poradzić, przepchnęli wóz na teren swojej posesji, ukryli go w garażu i poszli spać. Następnego dnia, nie mając pomysłu co dalej zrobić ze skradzionym samochodem, postanowili się go pozbyć. Plan był prosty – trzeba go było zakopać. Przez cały tydzień mozolnie kopali w przydomowym sadzie dół. Zapał słabł, a rów był zbyt mały. By pomieścić wóz brzeszczotem odcięli dach i wreszcie mogli ukryć przedmiot przestępstwa. Wepchali samochód do dołka i zasypali go ziemią.
W styczniu wraz z odwilżą, stopniały także zapasy gotówki. Bracia postanowili, więc że odkopią samochód. Kolejny tydzień ciężko pracowali przy wydobywaniu go na powierzchnię. Potem pocięli na mniejsze kawałki i spieniężyli w punkcie skupu złomu.
Na ich trop wpadli pracownicy operacyjni Wydziału dw. z Przestępczością Przeciwko Mieniu KMP w Tarnowie. Oni też zatrzymali trzeciego brata, który sprzedał skradziony radioodtwarzacz, głośniki i aluminiowe felgi, wymontowane wcześniej ze skradzionego pojazdu. Policjanci odzyskali te przedmioty.
Najstarszy z braci usłyszał zarzut kradzieży z włamaniem oraz kradzieży, obydwa dokonane w warunkach recydywy, za co grozi mu kara pozbawienia wolności nawet do 15 lat.
23-latkowi postawiono zarzut kradzieży samochodu, grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności. Taki sam wymiar kary grozi paserowi.
Prokuratura Rejonowa w Tarnowie zastosowała wobec całej trójki środek zapobiegawczy w postaci policyjnego dozoru.
Info: KMP Tarnów