Groźny wypadek Kosiniaka na torze Schleiz (FOTO, WIDEO)
access_time 2012-08-16 14:04:29
Trzynaste pole startowe okazało się pechowe dla Patryka Kosiniaka, który zakończył wyścig szóstej rundy niemieckiego pucharu motocyklowego Yamaha Dunlop - R6 Cup na poboczu pierwszego zakrętu. Wypadek zakończył się dla najszybszego Polaka w stawce kontuzją obojczyka.
Tarnowianin przystępował do zmagań na ulicznym torze z zamiarem walki o kolejny finisz w pierwszej dziesiątce i wiedział, że po sięgnięciu po trzynaste pole startowe w kwalifikacjach, będzie musiał szybko przebić się do czołowej grupy. Początkowo wszystko szło zgodnie z planem, a 23-latek był gotowy do wyprzedzania grupy rywali w pierwszym zakręcie od zewnętrznej. Wtedy na wewnętrznej zderzyło się dwóch zawodników. Jeden z nich, wylatując z toru, dosłownie wpadł w Yamahę Kosiniaka, choć na szczęście nic mu się nie stało. Polak miał mniej szczęścia, doznając skomplikowanego złamania lewego obojczyka i natychmiast wracając do kraju, gdzie odbyła się udana operacja. Co prawda lekarze zaznaczają, że kontuzja oznacza dla Kosiniaka koniec sezonu, ale Patryk po cichu liczy, że uda mu się wystartować w ostatnich dwóch wyścigach we wrześniu, na torach Sachsenring oraz Hockenheim i powalczyć o zakończenie rywalizacji w pierwszej dziesiątce klasyfikacji generalnej. Wyścig na torze Schleiz wygrał Fin Niki Tuuli, umacniając się jednocześnie na prowadzeniu klasyfikacji generalnej, w której Kosiniak znajduje się na dwunastej pozycji, ze stratą tylko dziewięciu oczek do pierwszej dziesiątki. - To był bardzo pechowy upadek i pechowe, skomplikowane złamanie. Byłem na zewnętrznej, kiedy po mojej lewej stronie zderzyło się dwóch zawodników i jeden z nich zabrał mnie z toru. Miał szczęście, że nic mu się nie stało, ale niestety nie mogę tego powiedzieć o sobie. Jestem już po operacji, która całkowicie się udała, ale było to skomplikowane złamanie, które wymaga dłuższej rekonwalescencji. Złamałem obojczyk w dwóch miejscach, z kilkoma małymi odłamkami, które trzeba było przymocować do kości specjalnymi szwami - relacjonuje Patryk Kosiniak. - Lekarze twierdzą, że to dla mnie koniec sezonu, ale przecież w tym sporcie podobne kontuzje zdarzają się dość często i zawodnicy w miarę szybko wracają na tor, dlatego wierzę, że nie powiedziałem jeszcze w tym roku ostatniego słowa. Klasyczne złamanie nie byłoby problemem, szczególnie biorąc pod uwagę dłuższą przerwę przed ostatnimi dwoma rundami, ale w tym przypadku potrzeba nieco więcej czasu. Póki co mogę jedynie czekać na to, jak szybko zrastał się będzie obojczyk - dodaje. Więcej o Patryku: Wywiad z Patrykiem Oficjalna strona Patryka
Komentarze...
testststs 10,2,9,1,A