Parking później i mniejszy (SONDA)
access_time 2014-04-24 10:05:21
Planowany na ok. 600 miejsc postojowych parking za dworcem kolejowym "skurczył się" do ok. 400 "kopert". Miasto zmodyfikowało swoje plany, gdyż obawia się, że za wiele milionów zbuduje obiekt, do którego trzeba będzie dokładać.
Parking ma powstać w ciągu półtorej roku i być gotowy mniej więcej wtedy, kiedy zakończy się remont linii kolejowej Kraków-Rzeszów. Miasto stara się o dotację na jego budowę, bo koszt inwestycji szacowany jest na ok. 22 mln zł. Teraz jednak plany uległy dość sporej korekcie - dowiedziało się Radio Kraków. Pierwsza zmiana dotyczy lokalizacji parkingu. Ze względu na niestabilne podłoże w miejscu, w którym miał powstać, został przesunięty w stronę peronów. Dużo ważniejszą zmianą jest jednak zmniejszenie liczby planowanych na nim miejsc parkingowych z 600 do 400. Zmiana podyktowana jest obawami, że miasto będzie musiało dokładać do utrzymania parkingu, jeśli ten nie zapełni się samochodami. Dyrektor Targowisk Miejskich Jacek Chrobak zdradził na antenie Radia Kraków, że rocznie kosztować to może nawet 400 tys. zł. Z zapełnieniem może być problem, gdyż - jeśli miasto dostanie na budowę dofinansowanie - z parkingu będą mogli korzystać jedynie pasażerowie kolei. Marszałek Roman Ciepiela przekonywał kilka miesięcy temu, że korzystający z parkingu będą płacić tylko jedną opłatę: za parking, podróż pociągiem, a nawet podróż komunikacją miejską po Tarnowie. Zakładając, że PKP dotrzymają słowa i pociąg z Tarnowa do Krakowa rzeczywiście będzie jechał ok. 45-50 minut, amatorów tego typu podróży z pewnością nie zabraknie. Już teraz do pracy w Krakowie codziennie dojeżdżają dziesiątki (jeśli nie setki) tarnowian. Większość z nich korzysta jednak z połączeń autokarowych, które pojawił się po oddaniu do użytku "tarnowskiego" odcinka autostrady. Jeśli miasto pieniądze na inwestycje otrzyma (koszt budowy to ok. 22 mln zł) to parking ma być gotowy jesienią przyszłego roku. Nasz komentarz Parking wydaje się być dobrym pomysłem z kilku względów: po pierwsze - może ożywić pogrążony w letargu dworzec w Tarnowie, ściągnąć do szybkich i wygodnych pociągów (takie mają być te, które jeździć będą po remoncie) setki, albo i tysiące "codziennych" pasażerów, po drugie - może dać impuls rozwojowy dla zupełnie zaniedbanej i zapomnianej części Tarnowa "za torami", po trzecie - może sprawić, że w Tarnowie i okolicach zaczną częściej osiedlać się mieszkańcy Krakowa i okolic. Przecież już teraz wielu z nich do pracy, czy do szkoły jedzie po Krakowie ponad godzinę. A Tarnów i okolice wciąż oferują działki, domy i mieszkania w cenie o kilkadziesiąt procent niższej niż stolica Małopolski i jej najbliższe otoczenie. To pozwoliłoby "rozruszać miasto", a być może nie tylko zatrzymać odpływ części jego mieszkańców, ale i "ściągnąć" do miasta nowych. Aby tak się stało, władze Tarnowa muszą w końcu zrozumieć, że ściganie się ze stolicą Małopolski nie ma sensu. Dużo większy pożytek może przynieść wykorzystanie szans, jakie niesie dla Tarnowa sąsiedztwo milionowego miasta, rozpoznawalnego w całym świecie. Na koniec "łyżeczka dziegciu" (a dokładnie cztery łyżeczki - pytania): dlaczego betonowy, dość prosty konstrukcyjnie obiekt ma kosztować aż 22 mln zł? Dlaczego ma być tylko dla pasażerów PKP? Co stanie się z planami, gdy miasto nie otrzyma dofinansowania? Kiedy realnie może tarnowski "park&ride" powstać, bo inwestycje kolejowe i terminy to słowa zdające się wykluczać? Odpowiedzi już niebawem. Zachęcamy do oddawania głosów w naszej "parkingowej" sondzie. Znajdziecie ją w lewej kolumnie strony głównej portalu.
Komentarze...
testststs 10,2,9,1,A