Kolejowe remonty potrwają dłużej
access_time 2014-07-08 10:00:40
Trwający od kilku lat remont trasy kolejowej z Krakowa do Rzeszowa potrwa dłużej niż zapowiadano. Według ostatnich zapewnień PKP prace miały zakończyć się w połowie, najdalej jesienią przyszłego roku. To już jednak nieaktualne. Nowa data zakończenia remontu to rok 2016.
Nie w 2015, a dopiero w 2016 zakończy się remont trasy kolejowej z Krakowa do Rzeszowa. Do informacji dotarło wczoraj Radio Kraków, a potwierdził ją wiceminister infrastruktury. Według urzędnika, opóźnienie prac spowodowane jest m.in. przez przeciągające się procedury uzyskiwania pozwoleń administracyjnych, ciągłe poszerzanie zakresu robót oraz kłopoty ze znalezieniem porozumienia z zarządcami dróg, które przecina kolejowa trasa. O tym, że kolejarzom nie spieszy się z pracami najlepiej świadczy tempa prac w Tarnowie i okolicach. Wiadukt na Warsztatowej zamknięty jest od ponad roku - nie dzieje się na nim zbyt wiele. Wiadukt na Krakowskiej - prace wstrzymano, bo kolejarze nie mieli wszystkich wymaganych pozwoleń (sic!). Największą złość kierowców budzi jednak zamknięcie przejazdu pod wiaduktem na ul. Tuchowskiej. Od kilku tygodni kierowcy muszą jeździć tam objazdami, a - jak sprawdziliśmy - na wiadukcie nic się nie dzieje. Dwóch, trzech robotników pojawia się tam codziennie, by ok. 15-16 zniknąć. W weekendy nie dzieje się tam zupełnie nic. Na sytuację narzekają nie tylko kierowcy, którzy muszą stać w gigantycznych korkach, ale również mieszkańcy ulicy Zamkowej, czy Tuwima. Objazd zamkniętego wiaduktu poprowadzono pod ich oknami, co oznacza, że zamiast spokoju, mają codziennie sznur samochodów, drgania, kurz i hałas. Mieszkańców dodatkowo denerwuje wspomniany wyżej fakt, bardzo wolnego tempa prac na wiadukcie nad Tuchowską. Wydawało się, że w tym roku kolejarze będą pracować bardzo szybko, by nie stracić setek milionów euro wsparcia z Unii Europejskiej na wykonania prac. Pieniądze pochodzą bowiem z perspektywy budżetowej na lata 2007-2013 co oznacza, że muszą zostać rozliczone najpóźniej do 2014/15. Okazało się jednak, że strategiczne inwestycje, czyli m.in. budowa korytarzy komunikacyjnych o znaczeniu paneuropejskim mogą być rozliczane dłużej, nawet do 2017 r. Dla rządu i kolejarzy to dobrze - nie stracą pieniędzy, jakie dostali na wykonanie remontu, dla mieszkańców i kierowców źle - utrudnienia potrwają bowiem dłużej. KOMENTARZ REDAKCJI Kolejowe spółki to jeden z ostatnich reliktów PRL. Nie wiadomo kto za co odpowiada, co do kogo należy, a zawsze można powiedzieć "sorry, taki mamy klimat". Pretendujące do miana dobrze zarządzanych spółek nie mogą pozbyć się balastu lat "słusznie minionych". Co z tego bowiem, że mamy jeden z najpiękniejszych dworców w Polsce, skoro jest on pusty, a po 18 tylko wiatr na nim hula? Dziwi niefrasobliwość kolejowych włodarzy. Pasażerowie uciekli do autobusów, a prezesi nic sobie z tego nie robią. Przecież każdy dodatkowy dzień, tydzień, czy miesiąc robót oznacza milionowe straty kolei i krociowe zyski przewoźników autobusowych. Nikt się tym jednak nie przejmuje, bo kolej mogą liczyć na pieniądze z kasy państwowej i samorządowej. Aż strach pomyśleć, co będzie, gdy kolejarze na dobre zamkną przejazd Krakowską, Tuchowską, Gumniską, Czerwonych Klonów i Zbylitowską... Dodatkowo miasto zapowiadało prace drogowe pod wiaduktem na ul. Lwowskiej. Wzięty w kleszcze Tarnów zostanie na ponad rok sparaliżowany. Oczywiście, części utrudnień nie da się uniknąć, ale gdyby dobrze prace zaplanować, niektóre wiadukty mogłyby być już gotowe. Ale kto by się przejmował losem kierowców, czy mieszkańców zmagających się z utrudnieniami...
Komentarze...
testststs 10,2,9,1,A