Burza wokół list wyborczych Platformy w Tarnowie
access_time 2014-09-10 10:10:58
- Stawiamy na nowych ludzi, bo chcemy być blisko mieszkańców - tak zamieszanie wokół list wyborczych Platformy Obywatelskiej skomentował na antenie Radia Kraków szef tarnowskich struktur partii, Robert Wardzała.
Zdziwienie wzbudziło to, że obecni radni Platformy w większości nie dostali wysokich miejsc na tych listach. Na liście m.in. nie znajdzie się wiceprezydent Henryk Słomka-Narożański. Robert Wardzała podkreśla, że listy zostały przegłosowane przez większość członków partii i to struktury partii decydowały o tym, jak te listy będą wyglądać. PO zatwierdziła już także swojego kandydata na prezydenta miasta. Będzie nim wicemarszałek Roman Ciepiela. Wicemarszałek będzie też "jedynką" Platformy na liście do sejmiku. Zapis rozmowy Agnieszki Wrońskiej z Robertem Wardzałą, szefem tarnowskich struktur partii. Robert Wardzała: Przy tworzeniu list zawsze będzie ktoś niezadowolony. Całe szczęście w Platformie obowiązują reguły demokratyczne. Zdecydowana większość tego grona tak zdecydowała, więc taki też przyjęliśmy kształt list. Agnieszka Wrońska: A dlaczego większość obecnych radnych znalazła się na dalszych miejscach Jakich dalszych? Drugie, czwarte... To chyba żart. Ja startowałem z siódmego miejsca do Rady Miejskiej, później do parlamentu również z siódmego. Nie bardzo rozumiem kontekst. Czyli nie powinni się obrażać Ale kto jest obrażony? Pan wiceprezydent Słomka-Narożański jest obrażony? Zaproponowano mu drugie miejsce i zrezygnował z kandydowania na radnego. Dlaczego nie dostał "jedynki"? Ponieważ są to decyzje gremialne. To są procedury demokratyczne. Prezydent jest na tyle mocną postacią, że bez problemu z miejsca nr 2 wywalczyłby mandat. Wielka szkoda, że nie chce tego uczynić. Rozmawiał pan z nim o tym? O szczegóły proszę pytać pana wiceprezydenta. Podejmując decyzję na przełomie roku o rozwiązaniu koalicji, przekazaliśmy panu wiceprezydentowi miasto w ręce. Licząc, że będzie dobrze prowadzone. Samo to już świadczy o tym, że współpraca między nami jest szeroka. Zostało zaproponowane mu drugie miejsce, o które wiele osób zabiega. Ten jednak nie chciał wesprzeć PO i zdecydował, że nie będzie startował. To jest jego decyzja. Z drugiej strony pojawiają się głosy, że wysokie listy mają osoby, które są związane blisko z panem. "Jedynka" trafiła dla pana ojca. Pierwszymi parametrami i istotnymi argumentami przy tworzeniu list, żeby ta osoba cieszyła się zaufaniem i dawała duże możliwości współpracy na przyszłość. To są parametry, które służą do tworzenia tej tzw. układanki, wykonywanej zresztą przez szerokie grono partii. Jeżeli przewodniczący Rady Miejskiej dostaje wysokie miejsce, to chyba nie ma w tym nic dziwnego. Ale jeżeli wiceprezydent Tarnowa, który kieruje miastem przez ostatnie miesiące, dostaje "dwójkę" to już mogą się pojawić jakieś wątpliwości. Jeżeli wiceprezydent 7 lat temu startował z nr 2 i wtedy nie było problemu, rok temu startował z nr 1, a teraz ma okazję startować z nr 2 i nie chce tego robić, to ja mogę tylko nad tym faktem ubolewać. Wracając do tematu, prywatnie mojego ojca, Mariana Wardzały, to szczerze mówiąc, żałuję, że sam nie wpadłem na ten pomysł. Pomysł przyniosły mi struktury PO. To bardzo dobra kandydatura. Będę ją wspierał obiema rękami. Pana ojciec tak ochoczo zgodził się na te sugestie struktur? Rozmawiałem z nim o tym. Rzeczywiście powiedział mi, że przy każdych wyborach wychodził z różnymi propozycjami zaangażowania się w życie samorządowe. Nie podejmował takiej decyzji w ostatnim czasie. Przekonałem go, że warto. Te decyzje są już ostateczne? Mamy pewien klucz. To jest zawsze skomplikowana układanka. Nie da się wszystkim dać tego, co by sobie życzyli. Możemy coś jeszcze uzupełnić czy skorygować. Ale to będą już decyzje zarządu. Kandydatura wicemarszałka Ciepieli nikogo już nie dziwi. Pojawi się on na listach do sejmiku? Taką decyzję podjęliśmy. Są to strategiczne decyzje. Byłoby dobrze, gdyby mógł się jeszcze pojawić na listach do Rady Miejskiej w Tarnowie. Tam się nie pojawi. Decyzją wspólną marszałka i naszą jest to, że będzie nas wspierał i będzie lokomotywą listy do sejmiku. Jako "jedynka"? Tak, oczywiście jako "jedynka". 4 lata temu uzyskał znakomity wynik. Zresztą cały czas pracuje. Jest to osoba cały czas obecna w terenie. Różne inicjatywy i jego pomoc, która służy regionowi, będą się przekładać na jego wynik. Myśli pan, że kandydatura Romana Ciepieli z taką drużyną do Rady Miasta przyniesie sukces Platformie? Wierzę w to głęboko. Mamy bardzo mocne listy, które gromadzą bardzo różne środowiska. Mamy nowe spojrzenie na kształt list. Prawie 70% osób to nie są członkowie Platformy. To była moja decyzja, by zaprosić nowe osoby do Platformy i dać "jedynki" osobom, które nie były dotąd znane, jak np. Zbyszek Kajpus. Uważam, że są to dobre decyzje. Wiele osób politycznie nie działało, ale zna problemy miasta i społeczności, i będą wnosić merytoryczną wartość w pracę Rady Miejskiej. Nieograniczenie się do struktur partyjnych, otwarcie się na nowe środowiska, zawsze nasz wynik będzie polepszać. Info: Agnieszka Wrońska, Polskie Radio Kraków
Komentarze...
testststs 10,2,9,1,A