Roman Ciepiela bezskutecznie przekonuje, że miastu grozi finansowa katastrofa, jeśli Komisja Europejska uzna, że podczas budowy łącznika doszło do nieprawidłowości i zażąda zwrotu pieniędzy. To jest niemal pewne zważywszy na zeznania szefów STRABAG-u podczas sprawy
Ryszarda Ścigały. Jeden z nich przyznał, że jego firma skasowała za budowę drogi 40 mln zł, choć można było zbudować ją za... 15 mln zł.
Dlatego Ciepiela chciał namówić radnych do tego, aby zgodzili się, by miasto zwróciło teraz 17 mln zł, a Urząd Marszałkowski w zamian przekaże do Tarnowa 15 mln na inne zadania. Wtedy miasto straciłoby "tylko" 2 mln zł, które miałyby zostać pokryte z nadwyżki budżetowej.
Radni PiS nie przyjęli takiej argumentacji i odrzucili wniosek o zwrot kwoty. Obie strony przekonują jednak, że już niebawem wrócą do rozmów. Czas jest istotny, bo każdego dnia rosną odsetki od kwoty, którą miasto otrzymało w ramach dotacji. PiS czeka jednak na opinię Regionalnej Izby Obrachunkowej w tej sprawie.
Jak udało dowiedzieć się nieoficjalnie portalowi tarnow.net.pl, radni PiS rozważają zwrot dotacji, ale z naszych informacji wynika, że chcieliby wyższej "rekompensaty" ze strony Urzędu Marszałkowskiego. Przypominają bowiem, że do miasta nie trafiła w ogóle przecież jedna z transzy dotacji, czyli 5 mln zł. Jeśli zatem Tarnów oddałby wspomniane 17 mln zł a dostał "w zamian" z Krakowa 15 mln zł, to de facto straciłby 2 mln zł oraz wspomniane 5 mln zł z "zamrożonej" transzy, czyli razem 7 mln zł. Dlatego PiS chciałoby, aby Urząd Marszałkowski "dołożył" do 15 mln zł kolejnych, co najmniej 5 mln zł.
Radni PiS podkreślają, że Urzędowi Marszałkowskiemu również powinno zależeć na szybkim załatwieniu sprawy, gdyż w przeciwnym razie może mieć kłopoty z rozliczeniem dotacji, na roboty, których częścią była budowa łącznika.
Sprawa po raz kolejny utknęła jednak w martwym punkcie. Karty w radzie rozdaje PiS, który po powtórzonych wyborach dysponuje większością 14 głosów, a dodatkowo, w sprawie łącznika może liczyć na przychylność
Jana Niedojadło z Tarnowian. Dodajmy, że za odrzuceniem uchwały w sprawie zwrotu dotacji głosowało 14 radnych PiS oraz wspomniany Jan Niedojadło.
Przeciw byli radni klubu PO:
Maria Borys-Latała, Marian Wardzała, Grzegorz Światłowski oraz radny SLD
Piotr Górnikiewicz.
Od głosu wstrzymali się
Ryszard Ścigała i Grażyna Barwacz z Tarnowian oraz Marek Ciesielczyk.
Oczywiście nim doszło do głosowania, cała siódemka wybranych w powtórnych wyborach radnych musiała zostać zaprzysiężona. Nie obyło się oczywiście bez kontrowersji. Tym razem poszło o miejsce, w którym ma siedzieć Marek Ciesielczyk. Nowo wybrany radny nie chciał bowiem zająć miejsca obok Ryszarda Ścigały. Ostatecznie obu panów rozdzieliła Grażyna Barwacz.