Ciąg dalszy sprawy podejrzanego o pedofilię ks. Stanisława P. Abp Wiktor Skworc przyznaje się do błędu i przeprasza
access_time 2020-08-28 08:10:00
Abp Wiktor Skworc zwrócił się pisemnie do metropolity krakowskiego abp Marka Jędraszewskiego, aby przekazał Kongregacji ds. Biskupów prośbę o wyjaśnienie sprawy ks. Stanisława P., kapłana diecezji tarnowskiej oskarżanego o molestowanie nieletnich. Skworc przyznaje, że dokonał "niewłaściwej oceny" księdza, wyraża z tego powodu "ogromny żal i ubolewanie" i przeprasza jego ofiary.

Sprawę molestowania nieletnich chłopców przez ks. Stanisława P. nagłośnił na swoim blogu ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Test kapłana spotkał się z mocną i zdecydowaną reakcją kurii, która zarzuciła mu brak dowodów, stronniczość i zagroziła procesem. W kolejnym komunikacie władze kościoła przyznały się jednak do błędów, tłumacząc że w sprawie wystąpiły "niedociągnięcia i zaniechania". 

Ks. Stanisław P. jako katecheta i proboszcz kilku parafii diecezji tarnowskiej, miał wykorzystywać seksualnie nieletnich chłopców. Pierwsze przypadki wyszły na jaw w 2002 r., gdy do ówczesnego biskupa tarnowskiego Wiktora Skworca wpłynęły skargi od rodziców i nauczycieli chłopców, których katecheta molestował. Wówczas bp Skworc odwołał go z parafii i wysłał na urlop, a potem do pracy duszpasterskiej na Ukrainę. Ks. Isakowicz-Zaleski zwracał uwagę, że kapłan „pomimo udowodnionych molestowań nadal uczył w szkole i prowadził rekolekcje, tak jakby się nigdy nic nie stało”. Dziś Stanisław P. to 67-letni ksiądz z godnością kanonika honorowego, nadaną mu przez ówczesnego biskupa tarnowskiego Józefa Życińskiego. Mieszka w tarnowskim Domu Księży Emerytów.

W oświadczeniu wydanym kilka dni temu przez rzecznika arcybiskupa katowickiego Wiktora Skworca poinformowano, że w 2002 roku, po otrzymaniu informacji o podejrzeniu molestowania małoletnich, ordynariusz zlecił przeprowadzenie postępowania wyjaśniającego. Zbadanie wiarygodności oskarżenia powierzono natomiast "osobom kompetentnym, w tym, zgodnie z przyjętą praktyką, także osobie posiadającej wiedzę z zakresu psychologii". Jednocześnie podejrzany przestał sprawować funkcję proboszcza.

"Przepisy motu proprio Sacramentorum sanctitatis tutela, promulgowane pół roku wcześniej stanowiły, iż jeżeli „ordynariusz lub hierarcha otrzyma wiadomość, przynajmniej prawdopodobną, o popełnieniu przestępstwa zastrzeżonego, po przeprowadzeniu badania wstępnego winien powiadomić o tym Kongregację Nauki Wiary”. W wyniku postępowania wyjaśniającego oceniono sprawę jako niespełniającą warunków do przekazania jej do Kongregacji. W konsekwencji nie było przeszkód do wyrażenia zgody na posługę księdza P.  na Ukrainie" - czytamy w komunikacie.

"Nie można wykluczyć, iż bardzo krótki czas, jaki upłynął od promulgacji nowych przepisów, i brak doświadczeń w dziedzinie ich stosowania mogły wpłynąć na podjętą ocenę sprawy, czy wiarygodności oskarżeń" - przyznano w oświadczeniu.

"Wraz z wpłynięciem kolejnego zgłoszenia ksiądz P. został suspendowany i wszczęto stosowne postępowanie. W świetle aktualnej wiedzy i zebranych informacji dokonana 18 lat temu pierwotna ocena zdarzeń może być oceniona jako błędna" - napisano w komunikacie.

Abp Wiktor Skworc wyraził też w oświadczeniu "ogromny żal i ubolewanie z powodu krzywdy wszystkich ofiar ks. Stanisława P." Podkreślił, że do takich sytuacji nigdy nie powinno było dojść oraz, że "jak każdy podejmujący decyzje, czuje się odpowiedzialny za ich konsekwencje, również wówczas gdy decyzje te podejmowane są w dobrej woli, ale ze względu na niewłaściwą ocenę przesłanek, okazują się błędne". Abp przeprosił też wszystkie ofiary, które doznały krzywd przez podległych mu duchownych.

“Diecezja tarnowska należy do metropolii krakowskiej. Zgodnie z motu proprio “Vos estis lux mundi” papieża Franciszka, ostateczna ocena sprawy należy do wyłącznych kompetencji Stolicy Apostolskiej”- poinformował na Twitterze ks. Piotr Studnicki, kierownik biura Delegata KEP ds. Ochrony Dzieci i Młodzieży.

Zdaniem księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego ówczesny ordynariusz tarnowski bp Wiktor Skworc, po otrzymaniu zgłoszenia od rodziców uczniów i nauczycieli ze szkoły w Woli Radłowskiej jesienią 2002 r. nie podjął kroków prawnych, które były jego obowiązkiem, czyli nie wysłał do Watykanu stosownego powiadomienia, o którym mówiło pismo ówczesnego szefa Kongregacji Nauki Wiary kard. Josepha Ratzingera, rozesłane 18 maja 2001 roku do wszystkich biskupów na świecie. "Biskup Skworc, choć odwołał księdza pedofila z funkcji proboszcza, to jednak skierował go do posługi duszpasterskiej w Gródku Podolskim na Ukrainie, mając pełną świadomość, że może dojść tam do kolejnych molestowań. I rzeczywiście do nich doszło" - napisał na swoim blogu ks. Isakowicz-Zaleski. Według duchownego abp Wiktor Skworc powinien teraz zostać odsunięty od kierowania archidiecezją. 

- Moim zdaniem powinien w tej chwili, do czasu wyjaśnienia sprawy, zawiesić swoją działalność. To zbyt poważna sprawa o wymiarze międzynarodowym. Komisja Watykańska powinna wszystko sprawdzić i porozmawiać z ofiarami. Oni przyjeżdżają do mnie, ale ja jestem osobą prywatna, a nie instytucją. Każda z tych osób ma potrzebę, by powiedziano im, że zostali skrzywdzeni. Jeden z mężczyzn, z którymi rozmawiałem powiedział mi, że nie jest w stanie założyć rodziny. Prawo polskie jest bardzo niedoskonałe, bo uznaje molestowania jako przestępstwo do 15. roku życia ofiary. Ofiara taką relację musi zgłosić do 30 roku życia, a przecież latami trudno się samemu sobie przyznać do bycia ofiarą. W prawie kościelnym molestowanie nie jest przedawnione, a granicą jest 18. roku życia ofiary. Pytanie, czy prawo kościelne jest wystarczająco skuteczne. Jak widać w wielu przypadkach nie - powiedział w rozmowie z Dziennikiem Zachodnim ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.

Komentarze...
testststs 10,2,9,1,A