Agresywny pacjent zaatakował lekarza. Najprawdopodobniej złamał mu nadgarstek
access_time 2019-12-16 11:24:00
Obelgi, groźby, wyzwiska, szarpanie, bicie, kopanie, plucie - w taki sposób niektórzy niezadowoleni pacjenci "rozliczają" się z lekarzami. Na agresję ze strony pacjentów coraz częściej skarżą się też tarnowscy lekarze. Kilka tygodni temu 66-letni mężczyzna zaatakował urologa, u którego leczył się od lat, tylko dlatego, że ten odmówił wypisania mu recepty.

Pod koniec listopada policjanci interweniowali w przychodni ZPS przy Skłodowskiej-Curie.- Do gabinetu urologa wszedł mężczyzna z żoną. W pewnym momencie 66-latek zdenerwował się, ni stąd ni zowąd zaczął wymachiwać rękami i krzyczeć, a w końcu zadał lekarzowi cios, w wyniku którego najprawdopodobniej złamał mu nadgarstek. Aktualnie czekamy na opinię biegłego w tej sprawie, na podstawie której zakwalifikujemy czyn. - mówi asp. sztab. Paweł Klimek rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Tarnowie. Mężczyźnie może grozić od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.

Na incydent zareagował prezes Zespołu Przychodni Specjalistycznych w Tarnowie, Jarosław Kolendo. - W związku z przykrym incydentem, do jakiego doszło w naszej przychodni, podczas którego pacjent zaatakował lekarza, pragnę wyrazić mój stanowczy sprzeciw wobec wszelkich przejawów agresji. Zarówno w naszej przychodni jak i innych miejscach nie może być przyzwolenia na tego typu zachowania i żadne przejawy agresji- zarówno fizycznej jak i słownej nie powinny być tolerowane! Prezes rozważa również możliwość wywieszenia w placówce informacji o braku tolerancji wobec agresji ze strony pacjentów, jak też o możliwych sankcjach przewidzianych w kodeksie karnym.

Jak podkreśla Krzysztof Krzemień, rzecznik tarnowskiego pogotowia, ataki na lekarzy czy ratowników to chleb powszedni. O tym, że ktoś ich obrzuca obelgami, szarpie czy pluje, już nawet nie informują, bo tak często się to zdarza. - Członkowie załogi nie zgłaszają wszystkich przypadków na policję z uwagi na dobro innych ludzi. W tym czasie, w którym załoga oczekiwałaby z opryszkiem na przyjazd policji, ktoś może mieć na przykład zawał. W tej pracy liczy się każda minuta. - mówi Krzysztof Krzemień. Napastnicy to najczęściej ludzie po alkoholu, narkotykach albo z zaburzeniami psychicznymi. W maju tego roku w powiecie dąbrowskim 48-letni mężczyzna zaatakował nożem ratowników medycznych, krzycząc że ich zabije. Tylko dzięki przytomnej i błyskawicznej reakcji jednego z członków załogi, który wytrącił mu nóż z ręki, nie doszło do tragedii. Mężczyzna został aresztowany na trzy miesiące i grozi mu do 10 lat więzienia. Z kolei kilka lat temu 42-letni mężczyzna z Łęgu Tarnowskiego, będąc pod wpływem alkoholu, ugodził nożem ratowniczkę medyczną.

Rzecznik pogotowia przyznaje, że potrzebna jest kampania edukacyjna dla społeczeństwa. - Praca ratowników medycznych to ogromna odpowiedzialność i stres. Jakby tego było mało, w tej codziennej walce z czasem i śmiercią, ratownicy często muszą mierzyć się z agresją ze strony pacjentów. Ludzie muszą mieć świadomość, że atak na funkcjonariusza publicznego, a takim jest lekarz czy ratownik medyczny, wiąże się z bezwzględną i surową karą. - dodaje Krzysztof Krzemień. 

Fot. Pixabay

Komentarze...
testststs 10,2,9,1,A