Podczas posiedzenia Rady Naczelnej Polskiego Stronnictwa Ludowego, ludowcy podjęli uchwałę, w której ogłosili, że ich naturalnym kandydatem na prezydenta jest prezes Władysław Kosiniak-Kamysz. Działacze apelowali jednocześnie o budowę szerokiego porozumienia, przekonując, że aby osiągnąć sukces w wyborach prezydenckich, trzeba połączyć różne środowiska polityczne i wyłonić wspólnego kandydata w prawyborach.

- Ja osobiście jestem do tego gotowy. Ale najpierw trzeba wykonać wysiłek, tak jak się to udało z Koalicją Polską, czyli zjednoczyć różne środowiska, zbudować nie w kontrze do jakiejś partii, ale coś ponadpartyjnego, właśnie ruch obywatelski - mówił Kosiniak-Kamysz. Jednocześnie lider ludowców podkreślił, że jeśli znajdzie się "ktoś godniejszy", będzie go wspierał.

W swoim przemówieniu polityk nie szczędził słów krytyki w kierunku obecnego prezydenta Polski Andrzeja Dudy. - Chcemy prezydenta niezależnego, który nie lęka się najpotężniejszego prezesa i najbardziej surowego przewodniczącego. Roztropnego, który nie podpisuje z marszu wszystkich ustaw, ale też ich nie blokuje w głupi sposób, jeśli są one dobre dla obywateli. Chcemy prezydenta, a nie rezydenta, który kursuje pomiędzy pałacykiem w Wiśle a rezydencją w Juracie. Prezydenta, który wie czego chce, dla którego jedynym wyznacznikiem jest wola Polaków, który nie musi wręczać nominacji pod osłoną nocy, bo jest z nich dumny. - mówił szef ludowców.

Kosiniak-Kamysz ogłosił również, że rusza w Polskę z akcją "prezydent 2020", podczas której będzie prezentował PSL-owską "koncepcję prezydentury".