Do pożaru doszło około godziny 1.30 w nocy z 2 na 3 października. W stodole składowane było około 50 bali siana, drewniany budynek płonął więc jak pochodnia i spłonął doszczętnie. W akcji gaszenia pożaru wzięli udział m.in. strażacy z PSP w Bochni i jednostek OSP w Nowym Wiśniczu i Królówce. Zwęglone ludzkie szczątki znaleziono dopiero następnego dnia, podczas dogaszania i porządkowania zgliszcz. - Nie jest znana tożsamość ofiary, ani też data i przyczyna śmierci. Do czasu sekcji zwłok i badań DNA możemy potwierdzić jedynie, że jest to ciało mężczyzny - mówi Barbara Grądzka, zastępca prokuratora rejonowego w Bochni.

Policja pod nadzorem prokuratury prowadzi śledztwo, które ma wyjaśnić okoliczności pożaru.

Fot. OSP Nowy Wiśnicz