Zbigniew Martyka: Co z „piątką”?
access_time 2004-05-06 19:02:29

Z cyklu „Pytania Radnych” dziś przedstawiamy Pana Zbigniewa Martykę - Radnego Tarnowa i kandydata do Parlamentu Europejskiego. Spotykamy się z Panem Zbigniewem w Szkole Podstawowej Nr 5. Nie jest to przypadkowy wybór. Znaleźliśmy się tu w ślad za pytaniem, jakie padło na ostatniej Sesji Rady Miasta.

[[fotka1]] „Panie Prezydencie czy cofnie Pan swoje polecenie o wstrzymaniu naboru do szkoły Podstawowej nr 5?” Takie pytanie padło na kwietniowej Sesji Rady Miasta, a zadał je właśnie Pan Zbigniew Martyka.


Na szkole od kilku miesięcy wisi hasło protest „Nie oddamy szkoły” Protestują rodzice i nauczyciele. Walczą o przetrwanie swojej szkoły, która ślad za projektem Pana Prezydenta Mieczysława Bienia, przeżywa od dłuższego czasu stan niepewności. Cała historia zaczęła się, gdy powstał projekt poczynienia oszczędności w budżecie miasta poprzez reorganizację i likwidację niektórych szkół. Pierwszy krok i całe zamieszanie wokół sprawy rozpoczęło się na lutowej sesji RM, gdzie podjęto uchwałę o wygaszeniu szkoły. Uchwała ta została oprotestowana z powodu nieprawidłowości proceduralnych, jakie nastąpiły przy jej uchwalaniu. Na dziś, sprawa uchwały i tego czy ona jest ważna czy nie, została skierowana przez Radę Miasta do WSA. W oczekiwaniu na werdykt, nadal obowiązuje polecenie Prezydenta wydane po lutowej sesji o wstrzymaniu naboru do piątki.


Mam nadzieję, że nasza rozmowa przybliży wam postać samego radnego, a w dalszej części, kontynuując przybliży sprawę dotyczącą pytania na Sesji.


Tarnów.net.pl: Dzień Dobry. Rozmawiam z Panem Zbigniewem Martyką – Radnym, kandydatem do Parlamentu Europejskiego z ramienia Ligi Polskich Rodzin. Czy wszystkie formalności związane z rejestracją kandydatów do Parlamentu Europejskiego są już za wami?


Zbigniew Martyka: Zajmuje się tym Komitet Wyborczy. Lista została zarejestrowana i mam nadzieję, że nie było tam żadnych problemów. Wszystkie formalności zostały dokonane zgodnie z obowiązującymi przepisami.


Tarnow.net.pl: Jak poszło zbieranie podpisów popierających pana kandydaturę?


Zbigniew Martyka: To znaczy, w zależności od regionu. Mieliśmy mało czasu na to, ponieważ sztab wyborczy zajmował się wieloma innymi rzeczami, ale zebraliśmy te wymagane podpisy.


Tarnow.net.pl: Dużo osób kandyduje z ramienia Ligi Polskich Rodzin?


Zbigniew Martyka: 10 osób, a z Tarnowa tylko ja.


Tarnow.net.pl: Czym Pan się zajmuje na co dzień?


Zbigniew Martyka: Jestem Ordynatorem Oddziału Zakaźnego w Dąbrowie Tarnowskiej. Mieszkam w Tarnowie. Ponadto jestem Komendantem Maltańskiej Służby Medycznej. Jest to głownie młodzież, która po przeszkoleniu, po odbyciu kursu pierwszej pomocy i zdaniu egzaminów, zajmuje się zabezpieczaniem różnego rodzaju imprez (pielgrzymek, imprez sportowych itd.) pod względem medycznym. Młodzież ta także, na co dzień, stara się wykonywać różną działalność charytatywną, poprzez pomoc osobom potrzebującym, w zależności od zapotrzebowania. Staramy się na szerokim forum współpracować z młodzieżą Maltańskiej Służby Medycznej z innych miast, przy jakichś większych akcjach. Często dojeżdżamy my do nich, albo oni do nas. Współpracujemy także z Maltańską Służbą Medyczną z Niemiec. Oni nas często wspierają. Nawiązujemy kontakty - oni przyjeżdżają do nas, my jeździmy do Niemiec, są wspólne akcje, wspólne szkolenia. Ta działalność pięknie się rozwija i od wielu już lat coraz szersze kręgi zatacza w Polsce.


Tarnów.net.pl: Gdzie ma swoją siedzibę Maltańska Służba Medyczna?


Zbigniew Martyka: Siedzibę mamy przy Parafii Św. Rodziny w Tarnowie, natomiast Komendantem Głównym jest Pan prof. Kubiak z Krakowa i siedziba Komendanta Głównego mieści się oczywiście w Krakowie.


Tarnów.net.pl: Jest pan też oczywiście Radnym Miasta Tarnowa.


Zbigniew Martyka: Tak. Do ostatnich wyborów startowałem z listy Ligi Polskich Rodzin. Zostałem wybrany radnym. Jestem przewodniczącym Klubu Radnych LPR i Prezesem oddziału tarnowskiego LPR


Tarnów.net.pl: To bardzo dużo zajęć jak dla lekarza. Jak pan to wszystko godzi ze sobą? Czy jest czas na prywatne życie?


Zbigniew Martyka: Są takie dni, powiedziałbym są takie tygodnie, że po kilka godzin dziennie sypiam, oczywiście czuję się wtedy bardzo zmęczony. Staram się tak godzić to wszystko, by w danym momencie załatwić najistotniejsze sprawy. Niestety nie jestem w stanie być wszędzie tam, gdzie nawet powinienem być, ale staram się cedować wiele obowiązków na osoby, do których mam zaufanie i które mogą mnie odciążyć. Natomiast zawsze staram się objąć całość  , aby ważna sprawa, którą należy się zająć - nie ucierpiała na tym.


Tarnów.net.pl: Czy są takie dni w tygodniu i miejsce, gdzie tarnowianie mogą Pana znaleźć i zwrócić się z różnymi sprawami?


Zbigniew Martyka: Tak. Jeżeli ktoś jest zapisany do mnie, do Biura Rady na ul. Goldhammera 3, to w czwartki o godzinie 13.00, jeżeli nie ma w tym czasie sesji Rady Miasta, jestem do dyspozycji mieszkańców.


Tarnów.net.pl: Co stało się ważniejsze? Zawód lekarza czy aktywność społeczna i polityczna?


Zbigniew Martyka: Nie oddzielam tych rzeczy, ponieważ kieruję się taką zasadą, że najważniejsze jest dobro, jakie czynimy potrzebującemu człowiekowi. A pacjent, w momencie, w którym zgłasza się do lekarza potrzebuje najbardziej świadczenia tego dobra i potraktowania go jak najlepiej. W związku z tym, jeżeli wymaga tego sytuacja, zostawiam wszystko a zajmuję się pacjentem. Oczywiście rzadko są takie sytuacje by mnie odwoływać z innych rzeczy, - ja mówię tu o swojej pracy w przychodniu lub w szpitalu. Wydaje mi się, że zresztą łatwiej mi trafić do pacjenta, nie tylko jako do chorego, ale też w swojej pracy staram się poznać różne środowiska, w których żyję i rozmowa z pacjentem, który wyrwany jest nagle ze swoich codziennych zajęć i ma dużo czasu na refleksję, na przemyślenia będąc w szpitalu, powoduje, że on się chętnie otwiera i potrzebuje takiej rozmowy. Udaje mi się nawiązywać różne kontakty z tymi pacjentami, co może pomóc wesprzeć go psychicznie. Rozumieć drugiego człowieka to jest połowa sukcesu, jeżeli idzie o jego terapię. Znam to od podszewki, ponieważ po przebyciu poważnego wypadku sam byłem kilka miesięcy pacjentem i wiem, czego ten pacjent leżący na łóżku szpitalnym oczekuje. Dlatego pacjenci mi mówią „Pan potrafi tak porozmawiać – wie, czego potrzeba pacjentowi”. Wiem, bo sam byłem pacjentem.


Tarnów.net.pl: Jakby Pan określił swoje cechy charakteru. Jakie ma Pan wady i jakie zalety?


Zbigniew Martyka: Zacznijmy od wad. Może jestem za mało systematyczny, jeżeli idzie o wszystkie obowiązki, jakie na siebie wziąłem. Nieraz z powodu zmęczenia, niektóre rzeczy odkładam, te - które można odłożyć. Nieraz potrafię być wybuchowy, gdy ktoś mnie wyprowadzi z równowagi, ale na szczęście coraz rzadziej to się zdarza. Łatwiej na pewno ocenić mnie z zewnątrz i powiedzieć więcej o moich wadach, bo tak to bywa, że człowiek nie widzi swoich wad. Ja wiem, z czym nie mogę sobie poradzić, z czym walczę u siebie i po prostu nazywam to wadami. Natomiast z innymi rzeczami nie mam problemów. Ludzie podkreślają, że jestem osobą komunikatywną, że potrafię wczuć się w drugiego człowieka, potrafię zrozumieć jego problem i wtedy staram się zaangażować i czynić wszystko, co w mojej mocy, aby dany problem rozwiązać Trudno mi zaakceptować niesłowność, zawsze staram się być punktualny. Zawsze się denerwuję, gdy się z kimś umówię, i gdy nawet z obiektywnego powodu nie mogę zdążyć. Jak się spóźniam staram się wtedy telefonować i uprzedzać i jest mi głupio, bo zdaję sobie sprawę, że punktualność to jest poszanowanie czasu drugiego człowieka - człowieka, który umówił się, czeka, człowieka który nie ma tego czasu. Nie mogę tego zrozumieć u innych, że umawiają się i nie przychodzą. Staram się być sumienny w kontaktach z ludźmi.  


Łatwo się uczę. Jeżeli biorę na siebie różne nowe obowiązki, to po krótkim okresie adaptacji wchodzę dobrze w temat i udaje mi się dobrze wykonywać to, co wziąłem na siebie. Na pewno jestem zawsze szczery. Mówią, że dziennikarze, adwokaci i politycy muszą zawsze kłamać. Ja nigdy nie mogłem się z tym pogodzić i mówię, że owszem - ja mogę nie powiedzieć prawdy pacjentowi, która mogłaby mu sprawić przykrość. Powiem to rodzinie, ale nie uznaję kłamstwa. Uważam, że prawda i uczciwość przede wszystkim. Bardzo ważne jest dla mnie to, aby być uczciwym w stosunku do każdego człowieka. Nie potrafiłbym wykorzystywać innego człowieka, do swoich celów, chociaż każdemu z nas zdarza się, że mogliśmy niechcący komuś nacisnąć na odcisk. To są bardzo przykre sytuacje, kiedy ktoś uważa ze ja jestem winny, a ja wiem, że działałem w dobrej wierze. 


Tarnów.net.pl: Co Pan uważa za największy swój sukces w Radzie Miasta? 


Zbigniew Martyka: My wykazujemy dużą aktywność. Jak tak się zastanowiliśmy, bo odnotowujemy nasze inicjatywy, to wiele rzeczy udało nam się wywalczyć. Chyba najbardziej to, że przeforsowaliśmy uchwałę o  przekazaniu gruntów, które były dzierżawione – z dzierżawy wieczystej na własność prywatną z bonifikatą 75%. Myśmy walczyli o większą bonifikatę, ale były i takie głosy, żeby dać 50 % bonifikaty albo wcale. Był duży opór władz miasta. Ale dzięki poparciu innych radnych udało się w końcu tę sprawę przeforsować. Ponieważ to jest sprawa dla ludzi, więc z tego najbardziej się cieszymy.


Własność prywatna, to – to, że człowiek czuje się u siebie. Wyznajemy zasadę, że bogate społeczeństwo to nie takie, które mieszka na terenie gdzie władze miasta są bogate, ale takie gdzie obywatele są bogaci, że mają swoją własność i to jest wyznacznikiem naszego działania. Marzyło by nam się - aby miasto było bogate bogactwem mieszkańców..


[[fotka2]] Tarnów.net.pl: Na ostatniej sesji pytał Pan o szkołę Nr 5. Jakie ma Pan zdanie nt. proponowanych przez Pana Prezydenta Miasta oszczędności w oświacie, i na temat wygaszenia szkoły Nr 5. 


Zbigniew Martyka: Przedstawiliśmy swój własny projekt restrukturyzacji szkolnictwa. Nasz tj. Ligi Polskich Rodzin, który nie krzywdziłby ludzi. Zdajemy sobie sprawę z tego, że nie można utrzymywać pustych szkół, bo miasto nie ma na to pieniędzy, ale są inne formy wygaszania szkół i likwidowania takich, które umierają śmiercią naturalną, ale nie w sposób taki, że ktoś wyznacza –„Tę szkołę zamykamy”. Zaproponowaliśmy, aby rozdzielić środki finansowe, według liczby uczniów, którzy zapisują się do szkoły. I jeżeli tych środków wystarczy, jeżeli szkoła będzie się cieszyła dużym zainteresowaniem, to Prezydent nie mógłby ograniczać naboru do tej szkoły. Gdyby szkoła nie cieszyła się dobrą opinia i nie udałoby się zapisać tylu uczniów, ile jest wymagane do pierwszej klasy, to wówczas szkoła wchodziłby w naturalny stan samo-wygaszania. Byłoby to sprawiedliwe. Zarówno grono pedagogiczne jak i rodzice zdawaliby sobie sprawę, że szkoła zmierza do procesu samo-wygaszania i nikt do nikogo nie miałby pretensji. Takie przynajmniej deklaracje usłyszeliśmy od wszystkich pedagogów i rodziców, z którymi rozmawialiśmy. Projekt wysłaliśmy do wszystkich mediów, zgłaszaliśmy go na sesji i na komisji.


 Najgorsze jest to, że ta szkoła tu dobrze prosperuje, że szkoła ma chętnych, którzy chcieliby się tu uczyć, a przychodzi odgórna dyrektywa i władze podejmują decyzje, że dana szkoła ma być zamknięta. Robi się tutaj dużo niezdrowej atmosfery. Bo jeżeli nawet powstaje w wąskim gronie plotka, że dana szkoła, będzie w przyszłości zamknięta, to rodzice zastanawiają się czy warto posyłać dzieci do tej szkoły. I to jest takie - jak ktoś kiedyś powiedział w dawnych komunistycznych czasach, że „cukru zabraknie” i ludzie wykupywali i rzeczywiście tego cukru zabrakło. Tu też można rzucić taką plotkę, że szkoła będzie zamknięta i rodzice mniej uczniów zapisują i wtedy mówi się – no proszę bardzo - szkoła nie ma wzięcia. To powinna być otwarta polityka, aby każdy wiedział, na czym stoi. By szkoły miały możliwość konkurowania ze sobą, miały możliwość pozyskiwania uczniów, choćby poprzez uatrakcyjnienie swojej oferty nauczania. Poza tym, jeżeli  szkoła by chciała się utrzymać, a miałaby za mało dotacji wynikających z subwencji, mogłaby przyjąć status szkoły niepublicznej i wówczas rodzice mogliby w jakiś sposób wspierać tę szkołę , jeżeli byliby z niej bardzo zadowoleni.. Można by podpisać inne umowy z nauczycielami, bo w szkole niepublicznej można - np. zamiast 18 godzin, to 22 godziny tygodniowo, lub jeden nauczyciel był na 18 lub 33 uczniów. Ale dajmy im wolna rękę, dajmy możliwość rodzicom, dajmy możliwość nauczycielom i uczniom. Jeżeli będziemy odgórnie podejmować decyzje za nich, to po prostu będziemy krzywdzić.


W tym przypadku -  okazuje się, że szkoła taka jak ta na przykład - Nr 5, cieszy się dużą popularnością, a po prostu nie wolno do niej zapisywać. Najbardziej bulwersujący jest fakt, że uchwała, która wprowadza szkołę w stan samo-wygaszenia, została unieważniona przez Wojewodę i w związku z tym, nie ma na dzień dzisiejszy aktu prawnego, który by upoważniał Prezydenta do zamykania tej szkoły. Mimo to Prezydent zabronił przyjmowania chętnych na pierwszy rok nauczania. I to jest według klubów opozycyjnych, niezgodne z prawem. Ponieważ Rada na wniosek prezydenta odwołała się do NSA, uważam, że do czasu wyjaśnienia sprawy, szkoła ma prawo funkcjonować i uczniowie maja prawo być przyjmowani. Gdyby stało się odwrotnie, według nas - jest to łamanie prawa. 


Tarnów.net.pl: Pana pytanie do Prezydenta brzmiało właśnie: „Czy pan Prezydent odwoła swoje pismo dotyczące zakazu rekrutacji do szkoły?” Czy jest pan zadowolony z odpowiedzi Prezydenta? 


Zbigniew Martyka: Pan Prezydent w ogóle nie udzielił mi odpowiedzi, co było jakimś ewenementem. Nawet zwróciłem się do przewodniczącego Rady, by spowodował, aby Prezydent udzielił mi odpowiedzi. Taki jest obowiązek Prezydenta i moje prawo radnego jest domagać się takiej odpowiedzi. Niestety odpowiedzi nie otrzymałem i to było zaskakujące. Przewodniczący powiedział „No i co ja zrobię, jeżeli Prezydent nie chce Panu odpowiedzieć. Zwróciłem się tez do prawnika Urzędu obecnego na Sali obrad i prawnik tez mi odpowiedział, co dla mnie jest jakieś kuriozalne –„ No co ja zrobię, jak prezydent nie chce odpowiedzieć”. Prosiłem więc, by Prezydent odpowiedział „Nie chcę udzielić odpowiedzi”, a prezydent w ogóle nabrał wody w usta i na to niewygodne pytanie nie udzielił żadnej odpowiedzi. 


Tarnow.net.pl: Czy jest jakaś nadzieja, że odpowiedź otrzyma Pan na piśmie. Bo jest taki zwyczaj? 


Zbigniew Martyka: Jest taki obowiązek. Ja w ciągu 14 dni muszę dostać odpowiedź na to pytanie. No… zobaczę czy otrzymam.


 


Zaprosiliśmy do naszej rozmowy rodziców uczniów Szkoły Podstawowej Nr 5. 


Tarnów.net.pl: Jak dużo czasu zajmuje państwu, walka o szkołę?


[[fotka3]] Paweł Gębiś – Przewodniczący Rady Rodziców: W ostatnich dniach mieliśmy dużo pracy, dlatego, że napisaliśmy pisma do Wojewody Małopolskiego, do Kuratorium Oświaty, do Prokuratury Rejonowej w Tarnowie. Bo Pan Prezydent Tarnowa, naszym zdaniem naruszył prawo wstrzymując nabór do szkoły Nr 5. Po uchyleniu uchwały Rady Miejskiej przez pana Wojewodę, Pan Prezydent Bień przysłał nam 7 kwietnia pismo, gdzie nam zakazał dalszego naboru do klas pierwszych. Zdaniem rodziców jest to bezprawne i dlatego napisaliśmy te 3 pisma, które zostały wysłane. Co będzie dalej to będziemy widzieć.


Tarnow.net.pl: Od jak dawna, żyjecie w stanie takiej niepewności co do losów szkoły? 


- Od listopada. O czasu jak przedstawiono projekt o planowanej likwidacji szkoły.


 Tarnow.net.pl: Jak dzieci reagują na problemy szkoły?


 Rodzice:


- Na początku były bardzo wystraszone, ale to już minęło.


- Staramy się, aby dzieci były poza tymi sprawami, bo dla nich to jest stresujące.


- Tu już dwójka moich dzieci ukończyła tę szkołę z bardzo dobrymi wynikami. Dwoje tutaj chodzi i jeszcze mam jedno. Dlatego walczę. To jest naprawdę typowa szkoła osiedlowa. Ludzie starsi, którzy tutaj mieszkają naokoło - oni nie chcą tutaj żadnej innej szkoły. Oni sobie nie wyobrażają, aby tutaj zamiast szkoły podstawowej było cokolwiek innego. Tutaj nie mamy problemu z narkotykami, tu nie słyszało się o wymuszeniach, jak to się zdarza gdzie indziej.


- Nie wyobrażam sobie by dzieci chodziły do innej szkoły..


- Zmiana szkoły to przykre przeżycie w życiu.


- Moje dziecko już zmieniało szkołę i Pan Prezydent powiedział wtedy, że to się już więcej nie powtórzy.


- Ta szkoła prowadzi jako jedyna obowiązkowe naukę języka niemieckiego, gdyby dzieci zostały rozsypane po innych szkołach, nie mogłyby kontynuować nauki języka. Gdyby to było przejście całą klasą, możliwe, że dyrekcja by była w stanie zatrudnić germanistę, dla jednej klasy, ale jeżeli to jest planowane, przez zmianę obwodów to będzie niemożliwe.


- nie wyobrażam sobie by moje dziecko przeszło do innej szkoły i musiało nadrabiać ileś tam miesięcy z języka angielskiego.


- w tej szkole prowadzona jest nauka języka angielskiego również, ale wiodącym językiem jest język niemiecki.


- Od pana Prezydenta dostałam osobiście jedno pismo. Chociaż dziecko już było zapisane do klasy pierwszej – to był mój wybór, zapis dobrowolny do tej szkoły. Ja swojego syna zapisałam do tej szkoły zanim wszedł zakaz robienia naboru.


- Szkoła nasza osiąga wiele sukcesów, uczniowie ciągle, wygrywają konkursy, otrzymują dyplomy, uczestniczą w wielu przeglądach.. Organizujemy też piękne akademie. Współpracujemy ze szkołą z Niemiec.


- Po zlikwidowaniu Szkoły Nr 13 do obwodu weszły na ogródki działkowe. I przez to straciliśmy dużo dzieci, Ponieważ odjęli nam część obwodu do ósemki, część do dziewiątki, bo przejęliśmy obwód 13-ki.


- Te zawiadomienia, nie powinny być wysyłane zaraz po sesji w lutym. Pan Prezydent powinien teraz wysłać zawiadomienia, że nabór jest.


- W wielu mediach lokalnych ukazują się wypowiedzi, że uchylenie przez Wojewodę uchwały, polegało na uchyleniu proceduralnym, że nie było zastrzeżeń merytorycznych. Chcielibyśmy zapytać, do jakich organów pan Prezydent występował o wydanie opinii merytorycznych i jakie odpowiedzi otrzymał. Ponieważ to, co nam wiadomo, opinie wystawiła tylko Komisja Edukacji i to zresztą negatywną?


- My się nie znudzimy, my będziemy walczyć.


- Czekamy na ostateczną decyzję Prezydenta i wycofanie zakazu, który na dzień dzisiejszy oparty jest na nieobowiązującej ustawie.


Zbigniew Martyka: Szkoły małe mogą być nieekonomiczne, ale mają inne plusy. Szkoły duże, molochy, są bardziej opłacalne, ale trudno panować nad wszystkim uczniami. Ta szkoła – Wasza, ma plusy jednej i drugiej. Nie jest zbyt mała, aby można powiedzieć nieekonomiczna. Nie jest za duża, aby można powiedzieć, że się nie panuje nad uczniami itd. Jest średnia, jest optymalna. Zawiera plusy małej i dużej. Likwidacja jej to nonsens. Trzeba walczyć o prawdę i sprawiedliwość. 


Tarnow.net.pl: Zwracam się do Pana Martyki: Jakie sprawy dla Pana ważne są jeszcze w mieście, sprawy którymi należałoby się zająć?


Zbigniew Martyka: Spraw jest dużo, z tym, że zdajemy sobie sprawę, że naprawdę nie ma za dużo pieniędzy w budżecie miasta. Natomiast kwestią  istotną jest sposób wydawania pieniędzy. Wiele rzeczy, na które patrzymy, są - powiedziałbym może rozwiązywane w sposób mało ekonomiczny i gdybym porównywał koszty inwestycji, które są aktualnie robione do kosztów w czasie kadencji Prezydenta Rojka, to widzimy, że te koszty są dużo większe i nie bardzo wierzymy, że nie dałoby się tego zrobić taniej. Oczywiście kwestia rozwiązywania problemów jest na pewno sprawą Pana Prezydenta. Natomiast za mało mamy takich kontaktów, rozmów odnośnie strategii rozwoju. Wielu rzeczy dowiadujemy się dopiero na komisjach, czy z rozmów zakulisowych. i trudno ocenić, czy to co pan Prezydent robi jest rzeczywiście najistotniejsze. Ponieważ nie mamy tych informacji, które Pan Prezydent ma. Gdyby Pan Prezydent przedstawicieli opozycji dopuszczał do bliższych kontaktów, do współdecydowania, nie byłoby wtedy opozycji prawdę mówiąc, mielibyśmy większe zaufanie, że sprawy, które są rozwiązywane, że pieniądze, które są pozyskiwane, rzeczywiście mogą być na te rzeczy, a na inne nie. Ponieważ Pan Prezydent powiedział, że cała władza będzie w jego rękach spoczywała i nie będzie się z nią dzielił z przedstawicielami opozycji, nie mamy możliwości stwierdzenia, ze takie działania są zgodne z prawdą. Jeżeli Prezydent nie miałby nic do ukrycia i chciał grać w otwarte karty, to tego typu rozmowy powinny być w obecności osób, które reprezentują inne ugrupowania polityczne. Mówię o tej niewiedzy i braku zaufania, ponieważ z różnych źródeł słyszałem, niestety nie mogę niestety tego potwierdzić, że pomimo pewnych kwot, które Pan Prezydent pozyskał, mógłby pozyskać dwa i trzy razy więcej, tylko to nie w tym kierunku poszło. I dlatego aby uniknąć tego typu osadzeń, należałoby prowadzić tą politykę w sposób bardziej otwarty i tego niestety mi brakuje.


Rozmawiałam z Panem Zbigniewem Martyką i rodzicami na korytarzu Szkoły Podstawowej Nr 5, w czasie, gdy w salach odbywały się normalne lekcje. Tej szkole do dobrego funkcjonowania wystarczyłby tylko remont okien w sali gimnastycznej. Na korytarzu wystawa związana z zarejestrowaniem do Europejskiej Sieci Szkół. Nikt nie wie, co będzie dalej. Kończymy nasze odwiedziny w szkole, gdy z sal lekcyjnych wybiegają uczniowie… 


Rozmowa miała miejsce 29 kwietnia. W czasie, gdy tekst był autoryzowany doszły nowe istotne informacje:


„Prezydent Miasta Tarnowa Mieczysław Bień podjął decyzję w sprawie warunkowego przywrócenia naboru do Szkoły Podstawowej nr 5 na rok szkolny 2004/2005. Przypomnijmy; Rada Miasta podjęła w trakcie ostatniej sesji uchwałę o zaskarżeniu rozstrzygnięcia nadzorczego Wojewody Małopolskiego dotyczącego SP5 do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie.
Do czasu rozstrzygnięcia sprawy w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Krakowie, które powinno nastąpić w terminie dwu-trzymiesięcznym, Prezydent zezwolił na prowadzenie warunkowego naboru dzieci mieszkających wyłącznie w obwodzie SP nr 5. Jednocześnie poinformował Dyrektor SP5, że w razie rozstrzygnięcia sprawy na korzyść Miasta, Rada Miasta Tarnowa będzie rozpatrywać realizację uchwały nr XXI/330 z dnia 24 lutego br. tj. uchwały o stopniowej likwidacji szkoły. W przypadku podjęcia uchwały o stopniowym wygaszaniu szkoły w terminie określonym organizacją roku szkolnego, uczniowie zapisani do klas pierwszych przejdą do szkół, którym przydzielono obwód SP5 tj. SP 8, 9 lub 15 (wskazanej przez rodziców ucznia).”


Znad szkolnej bramy, wczoraj, znikły transparenty. Nie znikła jednak niepewność.


 

Komentarze...
testststs 10,2,9,1,A