W ciągu ostatnich dni policja w Tarnowie odnotowała kolejne cztery "skoki" poszukiwanych złodziei. Posługują się oni wciąż tą samą metodą. - Najpierw do mieszkania wchodzi jeden z mężczyzn, prosi lokatora, zwykle starszą samotną osobę, o napuszczenie do wanny wody, a w tym czasie on lub jego wspólnik penetrują pomieszczenia - opowiada st. asp. Piotr Małek z Komendy Miejskiej Policji w Tarnowie.
Złodzieje kradną najczęściej po kilkaset złotych, ale latem - gdy mieli na swoim koncie 12 "skoków" - udało im się wynieść z jednego z mieszkań 16 tysięcy.
Przestępcy mają wielki tupet. - Po dokonaniu "pomiaru wody", jak nazywają oni swoją rzekomą usługę i po ukradzeniu lokatorowi pieniędzy, żądają na koniec jeszcze zapłaty w wysokości 40 zł - dodaje Piotr Małek.
Za którymś razem, okradziona kobieta, która chciała wysupłać z portmonetki 40 zł, zorientowała się, że przed chwilą "hydraulik" musiał tę portmonetkę opróżnić. Zaczęła ścigać przestępcę po klatce schodowej, ale bez skutku.
Złodzieje buszują głównie po starych kamienicach i blokach, tam gdzie mieszka najwięcej emerytów i rencistów.
Wszyscy dotychczasowi poszkodowani podają podobny rysopis "hydraulików" w oparciu o zebrane informacje policja przygotowała ich portrety pamięciowe.
- Jeśli zdarzy się, że "hydraulik" zapuka do czyichś drzwi, nie należy go wpuszczać do środka, ale jak najprędzej należy zadzwonić pod numer pogotowia policyjnego 997 - apeluje st. asp. Małek.
(ziob)