Beksiński w Sali Lustrzanej
access_time 2005-04-24 03:50:34
W Sali Lustrzanej trwa wystawa Zdzisława Beksińskiego – słynnego malarza, zamordowanego kilka miesięcy temu. Otwarcie wystawy było szczególne, ponieważ zaszczycił nas swoją obecnoscią Wiesław Banach - przyjaciel artysty i dyrektor Muzeum Historyczne w Sanoku, w którym znajduje się galeria Beksińskiego. „Jest to spotkanie trudne i wzruszające. Zostaliśmy sami, zostały jego obrazy i jakoś trudniej jest mówić o Beksińskim dzisiaj, gdyż fala wspomnień, uczuć i grozy związanej z jego śmiercią głęboko w nas tkwi” – powiedział na początku wernisażu dyrektor Muzeum w Sanoku.

Beksiński zajmował się fotografią artystyczną, potem rysunkiem, rzeźbą, malarstwem abstrakcyjnym i figuratywnym. W każdej z tych dziedzin szedł własną drogą twórczą, szokując nowatorstwem formalnym w pracach abstrakcyjnych i treściowym w figuratywnych.



Na początku lat 70-tych powstały pierwsze obrazy tzw. "okresu fantastycznego" - liczne figuralne i pejzażowe kompozycje, dyktowane podświadomością, dotykające kwestii przemijania i śmierci. Pod koniec lat 80-tych artysta zmienił swój dotychczasowy sposób malowania, coraz bardziej skupiając się na środkach artystycznych, temat ograniczając niemal tylko do przedstawień głów. W latach 90-tych powstały obrazy - "rysunki" z charakterystyczną kreską, jakby szkicową, z której forma wydobywa się, niczym pełno plastyczna rzeźba. Przez kilka ostatnich lat Beksiński tworzył grafikę komputerową, która powstawała wyłącznie z przetwarzania zdjęć. W tych komputerowych fotomontażach odkrywamy tematy bliskie obrazom z "okresu fantastycznego", uzyskane najnowszymi środkami artystycznymi.



Artysty nie ma już z nami. Pozostały jego prace. „To, co nas uderzyło to nieprawdopodobna ilość prac, które po nim zostały. To nie tylko te obrazy to dosłownie dziesiątki tysięcy rysunków i szkiców, monotypii, dużych małych formatów, zeszytów z notatkami artystycznymi. Chcemy nad tym zapanować, określić, przygotować wystawę, która w pełni zaprezentuje tego twórcę” – mówił Wiesław Banach.



Zdzisław Beksiński, jak wspomina jego przyjaciel, był wszechstronnym artystą. „Beksiński również pisał, nie odważył się ani opublikować tych tekstów, ani udostępniać. Usiłował tworzyć muzykę elektroniczną. Był fotografikiem, wrażliwym, ekspresyjnym, poszukującym, wyprzedzającym współczesne kierunki fotografii artystycznej. Rzeźba jest obecna w jego obrazach, choć zarzucił rzeźbę, bo to spory wysiłek fizyczny i to go denerwowało, zwłaszcza przy dużych formatach.W między czasie robił rysunku. Malował obrazy, które wyglądały jak fotografie. Chciał sfotografować swoją wyobraźnię, podświadomość. Znajdujemy dzisiaj w jego pracowni masę obrazów niedokończonych. Ostatecznie artysta ograniczył skalę tematyczną, skupił się na postaci ludzkiej, zwierzęcej” – wspominał Wiesław Banach.



Szczególnego wymiaru nabiera tragiczna śmierć Zdzisława Beksińskiego. „Pożegnał się z nami w sposób zaskakujący. Obraz, który został na sztaludze już wykończony. Beksiński sygnował swoje dzieła z tyłu pionowym podpisem z datą. Ten ostatni obraz stał na sztaludze i nie został jeszcze podpisany. Jest to abstrakcyjna forma, jakaś tkanina podziurawiona, o rdzawej tonacji. Ostania praca zwraca się w kierunku dni wczesnych prac, które były fotografiami poszarpanych tkanin” – mówi pan Banach.



Obrazy Beksińskiego przerażają i szokują. Patrząc na nie można znaleźć w nich to, co najbardziej nas dotyka i boli, nasze obawy, strachy, wątpliwości. Te obrazy nie dają ukojenia i poczucia szczęścia, ale dają niepokój.



Wystawa jest wzbogacona wywiadem z artystą nagranym rok temu. Artysta opowiada o sobie i swoim tworzeniu. Obrazy można oglądać do 22 maja, codziennie (z wyjątkiem soboty) od 10 do 17 i w niedzielę od 11-16. Wystawa biletowana.



BB


Foto. B.Burkat



 

Komentarze...
testststs 10,2,9,1,A