Kontrolujących interesuje, co znajduje się w baku, czy nie jest to olej opałowy, będący źródłem wielu oszustw paliwowych. Olej opałowy, sprzedawany jako napędowy, nie zawiera w cenie akcyzy, jest znacznie tańszy, a na tego typu oszustwach traci Skarb Państwa.
- W przypadku stwierdzenia obecności oleju opałowego w zbiorniku samochodu, kierowca otrzymuje na początek mandat, a do sprawy wkraczają policjanci z wydziału przestępstw gospodarczych i przedstawiciele Izby Celnej w Krakowie - wyjaśnia kom. Jacek Mnich, naczelnik tarnowskiej "drogówki". - Chodzi o to, by dotrzeć do źródła tankowania trefnego paliwa i ustalić wszystkie okoliczności związane z taką sprawą.
W ub. roku tarnowscy policjanci zaglądnęli do 452 zbiorników z paliwem, w które wyposażone są samochody ciężarowe. W sześciu przypadkach, po wykonaniu testów, stwierdzono olej opałowy. Przez pewien czas były jednak kłopoty z wyjaśnieniem niektórych przypadków, gdyż Rafineria Trzebinia SA w ub. roku sprzedawała część oleju inaczej znaczoną i standardowe zestawy testów, którymi dysponują w terenie policjanci, mogły fałszować obraz kontroli. Olej odmiennie znaczony miał trafić z rafinerii do odbiorcy czeskiego jako olej technologiczny, ale pewne jego ilości znalazły się także na rynku polskim. Szczegółowe badania pobranych próbek w warunkach laboratoryjnych rozwiewają jednak wszelkie wątpliwości. (ziob)
Dziennik Polski