Ręczna do łask?
access_time 2005-09-26 22:36:14
Piłka ręczna to sport, z którym zapewne niewiele osób miało coś wspólnego. Ciężko znaleźć prawdziwych sympatyków tej dyscypliny, którzy stale są na bieżąco z wynikami i sukcesami polskich zespołów i reprezentacji. Całkiem podobnie jest w Tarnowie, gdzie szczypiorniści nie mogą się popularnością równać z piłką nożną, koszykówką, że już o żużlu nie wspomnę (ale zaciekawienie tym sportem w naszym mieście jest czymś zupełnie wyjątkowym).

W zaciszu pracują i starają się powrócić do grona najlepszych, tam gdzie jest ich miejsce. Należy wspomnieć, iż tarnowscy wychowankowie byli w kadrze wielu polskich klubów, także tych najlepszych. Dzisiaj część z tych, którzy w trakcie posuchy wyjechali, wraca, aby zacząć grę w I-ligowym zespole.

 

Pierwszy mecz tego sezonu w I lidze piłki ręcznej mężczyzn grupy „B” „Jaskółki” musiały rozegrać na wyjeździe. Jak się okazało trema przed spotkaniem nie zdeprymowała beniaminka i pokonali Gwardię Opole 35:30 (16:14). W miniony weekend tarnowska drużyna podejmowała na swoim parkiecie zawodników ASPR Zawadzkie. Mecz odbywał się przy niewielkiej liczbie publiczności(około 70-80 osób), co mimo wszystko nie wpłynęło negatywnie na postawę naszych szczypiornistów. Przedmeczowe zapowiedzi o wyrównanym boju do samego końca potwierdziły się i trzymające w napięciu spotkanie mogło się chyba wszystkim podobać.

 

Od samego początku zawodnicy obu ekip walczyli punkt za punkt. Wyrównany stan gry obserwowaliśmy do około 17 minuty, kiedy to Unia szybkimi akcjami zdobywa 3 punktową przewagę i stara się ją utrzymać. Zdobyte panowanie, spotyka się z bardzo szybką odpowiedzią gości, którzy nie pozwalają sobie na powiększanie różnicy pomiędzy obiema drużynami. Taki stan rzeczy utrzymuje się praktycznie do końca pierwszej połowy, choć trafna decyzja tarnowskiego trenera, który wprowadził, jak się później okazało, znakomicie w tym dniu spisującego się bramkarza Pawła Peckę, pozwala na dodatkowe 2 gole przewagi i tarnowska drużyna schodzi z parkietu z wynikiem 18:13.

 

W drugiej odsłonie tego wyrównanego boju, lepiej rozpoczęła drużyna ASPR Zawadzkie, ukazując wiele niedociągnięć w obronie Unii. W 33 minucie czarną serię czerwonych kartek dla naszego zespołu rozpoczyna Paweł Bieś, ukarany po raz 3 karą 2 minut. Słabszy okres gry gospodarzy pozwala rywalom na dogonienie naszego zespołu i doprowadzenie do wyrównania.

 

Unia jednak nie odpuszcza i wykorzystuje nadarzające się okazje do kontry, co w 44 minucie meczu owocuje prowadzeniem 24:21. W dalszej części gry przy dość kontrowersyjnych decyzjach sędziego jeszcze trzech tarnowskich zawodników musi opuścić parkiet z powodu otrzymania czerwonych kartek. Mimo tych strat, zostają godnie zastąpieni i utrzymując zdobytą przewagę wygrywają całe spotkanie 34:31 zapewniając sobie, z kompletem punktów po 2 meczach, 4 miejsce w tabeli. Warto nadmienić, iż drużyny będące wyżej mają rozegrane o jedno spotkanie więcej, a maksymalną zdobyczą punktową może się poszczycić tylko Viret Zawiercie, obecny lider.

 

Nie pozostaje mi nic innego, jak zaprosić Państwa do hali „Jaskółka” na kolejne spotkanie,  już 8 października z drużyną z Lublina i wspomóc nasz zespół swoją obecnością. A w najbliższą sobotę Unia zmierzy się na wyjeździe z zajmującą 6 miejsce ekipą z Mielca.

 

Unia Tarnów – ASPR Zawadzkie 34:31 (18:13)

Mateusz Śliwa

Komentarze...
testststs 10,2,9,1,A