"Dziennik" od początku towarzyszy studenckim akcjom oddawania krwi na PWSZ. Byliśmy mniej więcej rok temu przy pierwszej akcji studenckiej, gdy w murach tarnowskiej uczelni wznowiono je po dłuższej przerwie. Spora w tym zasługa Łukasza Kijaka, który stoi na czele reaktywowanego w PWSZ klubu Honorowych Dawców Krwi. Uczestnikiem każdej z tych akcji jest także Stefan Wrona, szef PCK dla miasta Tarnowa.

Akcje honorowego oddawania krwi odbywają się na drugim piętrze, w jednej z sal wykładowych. Wczoraj do godziny 13 krew oddały tu 22 osoby. - Przyszło sporo więcej chętnych oddać krew, ale nie wszystkim zezwolił na to lekarz - mówi Łukasz Kijak z PWSZ-u.

Na czas studenkich akcji honorowego oddawania krwi, na miejscu montowany jest za każdym razem punkt honorowego krwiodawstwa. Wczoraj dyżur pełniły w tym celu w PWSZ-cie pracownice punktu dawstwa ze Szpitala im. Św. Łukasza w Tarnowie.

W sumie wczoraj i podczas "Wampiriady" zorganizowanej przed tygodniem uczestnicy obu akcji oddali ponad 20 litrów krwi. - Krew honorowo oddawana jest w naszej uczelni oczywiście nie tylko w czasie "Wampiriad" - tłumaczy Łukasz Kijak.

W ub. roku tarnowska PWSZ zajęła pierwsze miejsce wśród uczelni wyższych Tarnowa pod względem ilości honorowo oddanej krwi. Oddano jej 138 litrów w ciągu roku.

W tym roku dawców - studentów z PWSZ-u postanowił na swój sposób zmobilizować także rektor uczelni. - Dla każdego, kto w tym roku trzy razy odda honorowo po 450 ml krwi rektor ufunduje nagrody na koniec roku - mówi Anna Rogowska - Bąk, opiekunka klubu HDK działającego w murach PWSZ.

Pierwszy raz krew oddała wczoraj w ramach "Wampiriady" Dorota Rybska. - Dotąd zawsze miałam jakieś przeszkody, aby zjawić się w punkcie krwiodawstwa i oddać krew - powiedziała nam. - Teraz w końcu się udało.

(Smol)

Dziennik Polski