Okradali fundusz zdrowia
access_time 2005-05-19 13:31:23
Zakończyło się dwuletnie śledztwo (prowadzone przez sekcję do walki z przestępczością gospodarczą KMP Tarnów) w sprawie wyłudzania refundacji za leki przez zorganizowaną grupę lekarsko-aptekarską w okresie 2000-2004. Przesłuchano ponad stu świadków, sprawdzono tysiące recept, w kręgu podejrzanych znalazło się kilkanaście osób. Akty oskarżenia przeciwko głównym sprawcom trafiły właśnie do sądu.

W 2004 roku postawiono zarzuty dziewięciu osobom. W tym dwom lekarzom z Tarnowa (Adamowi B. i Krzysztofowi G.), właścicielowi jednej z aptek Arturowi Sz. i Tomaszowi G., który uznawany jest za inicjatora przestępczej grupy. Ponadto pięciu innym, bezrobotnym osobom oskarżanym o "udzielanie pomocnictwa w poświadczaniu nieprawdy". Pierwsze akty oskarżenia w stosunku do czterech z nich trafiły do sądu pod koniec ubiegłego roku. Wszyscy poddali się dobrowolnie karze pozbawienia wolności, warunkowo zawieszonej. Teraz prokuratura skierowała do sądu oskarżenia przeciwko głównym winowajcom: dwom lekarzom, farmaceucie i bezrobotnemu mieszkańcowi Tarnowa, który kierował całym procederem.



To jedna z większych złodziejskich afer ostatnich lat. Na jej trop wpadli w 2003 roku kontrolerzy Małopolskiej Kasy Chorych powiadamiając o swych podejrzeniach stróżów prawa. Jak ustalono w trakcie policyjnego śledztwa pod nadzorem prokuratury, przestępcza grupa zdołała wyłudzić od Narodowego Funduszu Zdrowia prawie 250 tys. złotych. NFZ okradano z premedytacją i w sposób zorganizowany...



Lekarze jednej z miejskich przychodni zdrowia w Tarnowie wystawili ponad 2.800 fikcyjnych recept na refundowane przez fundusz medykamenty. Głównie sterydy, anaboliki i psychotropowe. Wśród nich były testosteron, omnadren, metanabol i zyprexa - lek przepisywany chorym na schizofrenię. Na receptach wpisywali nazwiska nieświadomych tego ludzi, zarejestrowanych w przychodni. Albo też używali personaliów nieżyjących osób i "wypożyczali" dowody osobiste od ulicznych pijaczków za drobną opłatą. Pomysłodawcy tego przestępczego procederu "zatrudniali" pięciu bezrobotnych tarnowian, którzy mieli za zadanie odbierać od lekarzy sfałszowane recepty, przekazywać dane pacjentów i pieniądze, czasami realizować na zlecenie recepty itp. Za pomocnictwo otrzymywali 10-20 złotych. Czterech z nich (Tadeusz R., Andrzej S., Krzysztof Ł., Bogusław B.) przyznało się już do winy i poddało dobrowolnie karze w zawieszeniu. Nie byli dotąd karani, są osobami bezrobotnymi.



Sfałszowane recepty na refundowane lekarstwa realizowane były głównie w jednej z tarnowskich aptek, której właścicielem był oskarżony Artur Sz. W dalszej kolejności odsprzedawano z dużym zyskiem leki zakupione w wybranych aptekach; odbiorcami były m.in. fitness kluby, siłownie, osoby prywatne. - Ewenementem jest, że jedna z aptek zrealizowała ponad 100 recept na lek zyprexa, nie posiadając go na stanie apteki - zwraca uwagę Andrzej Sus, rzecznik tarnowskiej policji. A lekarze pobierali od szefa grupy od 100 do 300 złotych za wystawienie ok. 20 recept. Jeden z lekarzy zarobił tym sposobem ponad 80 tys. złotych.



Czterej główni oskarżeni (lekarze, farmaceuta i kierujący szajką) oraz jeden z pomocników Mariusz K. staną już niebawem przed sądem. Grożą im kary bezwzględnego pozbawienia wolności, do lat ośmiu.



Marek Baran



Dziennik Polski



 

Komentarze...
testststs 10,2,9,1,A