Na play-off'y nie ma szans
access_time 2006-03-15 14:54:36
Wczoraj odbyło się, przełożone z soboty spotkanie 22 kolejki Dominet Basket Ligi. DGP Azoty Unia Tarnów podejmowały na własnym parkiecie Polonię Spec Warszawa. Dla obu ekip było to być, albo nie być w zbliżających się rozgrywkach play-off.
Całe spotkanie można by zatytułować: "Jak od dużej przewagi przejść do katastrofalnej końcówki". Właściwie to jedno zdanie kwituje cały mecz. Dokładnie tak wyglądał obraz gry tarnowskiej ekipy, która ze wszystkich sił starała się tego dnia wygrać mecz, aby przedłużyć swoje szanse na grę w play-off.

    Zaczęło się dobrze. Wyrównaną walkę na początku spotkania przerwali koszykarze Azotów, którzy w kilka chwil odskoczyli rywalom na 5-6 punktów, a wszystko dzięki doskonałej komunikacji dwóch zawodników biało niebieskich: Bojana Malesevica i Grega Morgana. Wtedy wyudawało się, że szala przechylona na korzyść ekipyz Mościc nie może odwrócić się w drugą strone. Istotnie, z minuty na minutę wszyscy zawodnicy rozkręcali się coraz bardziej i na koniec połowy prowadzili wynikiem 46:27. Szczególnie druga kwarta wyglądała imponująco. Zawodnicy zeszli na przerwę, a kibice z nadziejami na bardzo udany mecz postanowili odpocząć przed kolejnymi emocjami.

Szkoda tylko, że w drugiej części gry Polonia postanowiła tak wiele kłopotów sprawić tarnowskiej ekipie. Choć sam początek nie był najlepszy, to tym razem zawodnicy Czarnych Koszul rozkręcali się z sekundy na sekundę. Wszyscy zaczęli grać wyśmienicie, rzucali niemal z każdej pozycji i o każdą piłkę walczyli jak lwy. Natomiast trene Ryszard Żmuda nie mógł znaleźć recepty na doskonąłą obronę gości. Kolejne przerwy na jego rządanie nie przynosiły rezultatu, a gospodarze z ponad 20 punktowego prowadzenia przeszli do pozycji tego, który musi gonić. Na szczeście na lini rzutów wolnych nie spisał się końcówce meczu Łukasz Koszarek i przy wyniku 68:67 trafił tylko raz. Sędziowe zarządzili zatem regulaminową dogrywkę.

To co stało się na początku można określić różnie: pechem, brakiem wyczucia, celności lub po prostu mianem czystej niemocy. 3 minuty gry i ponad 8 punktów przewagi gości spowodowało, że większość kibiców zaczęła wychodzić z hali (co akurat mocno potępiam, bo jak przychodzi się dla drużyny, to od początku do końca). Choć przewaga gości była znaczna, to jednak nie można powiedzieć, aby końcówka tego spotkania nie była emocjonująca. Walka trwała do końca i choć tarnowianie polegli, to chyba nikt nie może powiedzieć, że nie próbowali pokonać swojej niemocy. Przewagę gości ostatecznie udało się zniwelować do wyniku 79:84 i tak zakończyło się to spotkanie.

W tej sytuacji czysto teoretyczne szanse na play-off dla Unii to trochę za mało, bo przeciwnicy nie spoczną na laurach. Miejmy nadzieję, że dalsza część sezonu będzie się już układać po naszej myśli i nawet w końcówce tabeli pozostawimy bardzo dobre wrażenie.


%%br%%mat
Komentarze...
testststs 10,2,9,1,A