Fraszyńska przy kawiarnianym stoliku usiadła kilka minut po czasie - w towarzystwie Łukasza Maciejewskiego, który rozmowę prowadził (w obecności, ale i przy udziale tarnowskiej publiczności).
Dyskusję poniekąd inspirowały świeże jeszcze wrażenia po obejrzeniu filmu Kidawy-Błońskiego. Aktorka mówiła o realizacji filmu - nota bene nakręconego w 20 dni, o współpracy z Dżemem i żoną Ryśka, komercyjnym graniu i życiem miedzy teatrem a serialem. Fraszyńska okazała się osoba niezwykle otwartą. „Słuchajcie, jak chcecie wyjść - wyjdźcie, ja się z wami pożegnam i pogadam z tymi, co chcą zostać. Wiem, że to obciach tak wyjść w środku spotkania, ale ok.” - mówiła do publiczności.
Jak sama mówiła w odegraniu roli żony Riedla, pomogło jej śląskie pochodzenie. Łatwiej zrozumiała motywy kierujące Golą, wczuła się w jej postać. Przyznaje jednak, ze Riedlowa z filmu, i Riedlowa prawdziwa to inne postacie - „to nie była Matka Boska”.
Na pytanie czy przeszkadza jej granie w serialu, odpowiedziała: „Wielkie rzeczy zdarzają się w teatrze. Serial to jest sposób na utrzymanie siebie i swojej rodziny. Jest bardzo mało ludzi, którzy wzbraniają się przed gra w serialach czy reklamach”.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że Jolanta Fraszyńska jest nominowana do ważnej, polskiej nagrody filmowej - jakiej dokładnie, nie wiadomo. Wiadomo natomiast (a raczej- jest bardzo prawdopodobnym), ze w najbliższym czasie widzowie dwójki będą mogli zobaczyć niewidomą doktor Fraszyńska...
Dominik Zając