Zając do Madury, Madura do Zająca
Radio Maryja – katolicki glos w twoim domu?
access_time 2006-04-19 12:50:16
Napiszę. Nie napiszę. Jednak napiszę. Kilka razy już miałem ochotę podjąć temat Radia Maryja – za każdym razem dochodziłem do wniosku, że za dużo wojen słownych rozpętano na tym jakże podatnym na takie działania, gruncie.

Choć imperium Rydzyka jest swojego rodzaju „medialnym bliskim wschodem”, gdzie od dawna już walczące frakcje nie mogą dojść do jakiegokolwiek porozumienia, postanowiłem zabrać głos w tej dyskusji. Jako przeciwnik nie tyle potentata medialnego z Torunia, co ksenofobii, uprzedzeń i stereotypów. Mieszania się przedstawicieli kościoła – mieniących się przedstawicielami Kościoła – w sprawy brudnej polityki tego kraju.

 

Tutaj może pojawić się pierwsze nieporozumienie. Nie mam na myśli zamknięcia księży w klasztorach, kleryków w seminariach, a papieża za spiżową bramą. Kościół – ten z wielkiego K – powinien i angażuje się w życie społeczeństwa, jest swoista ostoją moralności – a dopiero ta wykształcona przezeń moralność (skądinąd zwana sumieniem) może wpływać na decyzje polityków. Niedopuszczalna jest jednak ingerencja na wzór Radia Maryja – które niejako potępia postulujących za inna, niż jedyna poprawną,  frakcją polityczna.
Takie działanie mediów, mieniących się katolickimi, jest według mnie niedopuszczalne. Kościół ma być bowiem dla „wszystkich ludzi dobrej woli”. Nieważne czy demokratów czy chrześcijańskich anarchistów – jak choćby Tołstoj. Radio Maryja niejako zamyka dostęp do Boga – Boga, w którego ja wierzę, ludziom szukającym Go „od zera”. Wielu z nich Kościół Katolicki kojarzy z toruńską rozgłośnią – i, sprzeciwiając się „kapitalizacji wiary”, fiskalizmowi i treściom niezgodnym z ich przekonaniami (przekonaniami, należy dodać, często zgodnymi z nauką Watykanu), uznają katolicyzm za genialny pomysł księży – pozwalający im utrzymać siebie, samochód i plebanię. Widzą tylko jedną, łatwiejszą, gorszą stronę medalu.

 

Inną bolączką Radia Maryja jest ślepota. Zadziwiająca umiejętność widzenia drzazgi w cudzym oku, a nie zwracania uwagi na belki w swoim. Warto tu chociażby powiedzieć o zdefraudowaniu pieniędzy, zebranych od ludzi dobrej woli na wykupienie akcji Stoczni Gdańskiej. Wystarczy przypomnieć sobie, jak ochoczo krzyczano niegdyś na antenie wymienionej stacji o majątku podatników, przepuszczonym przez poprzednią frakcję rządzącą. Teraz o tych, którzy mówią tak o pieniądzach zaprzepaszczonych przez toruńską rozgłośnię, mówi się: „niosące złudną propagandę media liberalne”. I wszystko jest w porządku.

 

Wiele można by jeszcze napisać. O przeprosinach połączonych z zarzutami, o antysemityzmie, o ksenofobii, eurofobii, światofobii. O manipulacji w znacznej mierze niewykształconych słuchaczy. O nienawiści i walce „z tymi złymi liberałami”. O próbie odwrócenia sensu oświadczenia papieskiego w sprawie wyżej wymienionej stacji. Tylko po co? Ci którzy już znaleźli – nie zmienia zdania. Do tych, którzy szukają, piszę – Radio Maryja to nie Kościół. Tutaj w znacznej mierze Hostia zastępowana jest polskim złotym, a Pismo Święte – wskazaniami ojca dyrektora.

 

Nie chce mówić, ze wszystko tu jest złe. Nie ma wątpliwości - że potrzebne jest radio z modlitwą – dla ludzi samotnych starszych. Tych, którzy nie mają możliwości uczestnictwa w nabożeństwach, a jest to dla nich niezmiernie ważne – niejako wpisane w tygodniowy rytm życia. Boli jednak, że ta „radiowa rozmowa z Bogiem” przeplatana jest treściami bynajmniej  niezgodnymi z Jego nauczaniem.
Kiedyś jeden przywódca wielkiego imperium, powiedział do drugiego – „zburz pan ten mur”. Chciałbym tak samo krzyknąć za pośrednictwem rzeczonej stacji, w stronę rezydencji o. Rydzyka. Ale przecież i tak w porę zostałbym zdjęty z anteny – bo sygnał w Radia Maryja jest opóźniony o 3 sekundy. Od czasu pamiętnych trzech słów do ojca prowadzącego...

Dominik Zając 

 

 

AGONIA?

 

Temat ten, stary jest jak świat i równie światowy przybrał format. Dwa proste słowa znaczące w Polsce wiele – zbyt wiele – Radio Maryja…

Problem – tak należy zdefiniować sytuację, w której obecnie się znajdujemy. Stan ten uległ jednak nieznacznej poprawie, a wszystko dzięki „wiosennym porządkom” stolicy apostolskiej. Muszę przyznać, że dzięki temu lżej mi się na sercu zrobiło, gdyż ktoś wreszcie oficjalnie powiedział: radio katolickie – TAK, polityka – NIE. W którym z cywilizowanych krajów jeden człowiek ma tak duży wpływ na ekipę rządzącą.

 

Odpowiedź niestety utwierdza mnie w przekonaniu, że dużo jeszcze wody w Wiśle upłynie, zanim naród nasz przyzwyczai się do nowych realiów. Tymczasem w mej głowie nie mieści się, że głowa państwa wszystkie swoje decyzje ogłaszała tylko w jednym – niepublicznym – środku masowego przekazu, w środku posiadającym ramówkę wyposażona w „felietony o sprawach ważnych”. Do spraw ważnych zaliczają się: kiełkująca ksenofobia, wzrastający antysemityzm, owocujący nacjonalizm i Bóg wie, co jeszcze… W ten sposób skrótowo scharakteryzować można jedną z najpopularniejszych rozgłośni radiowych… Tak, to Polska – rocznik 2006.

 

Propaganda siana z głośników ogarnia coraz większe rzesze ludzi. Za mikrofonem nie ma już czerwonego SB –ka, jest za to średniego wzrostu ksiądz o miłym głosie. Głosie, którego słucha codziennie ponad trzy miliony osób w różnym wieku. Część z nich uczęszcza na specjalne uczelnie objęte patronatem RM. Należy do Rodzin RM. Propaganda firmowana imieniem NASZEJ matki trwa... „Sekta” się rozrasta, za nic mając upomnienia arcybiskupów polskich. Świętość słów – w to wierzy trzy miliony Polaków - słów, z którymi walczyli ich dziadkowie…

 

Michał MAdura

Komentarze...
testststs 10,2,9,1,A