Awans coraz bliżej
access_time 2008-04-14 14:59:10
W sobotę szczypiorniści Unii walczyli o fotel lidera II ligi z zawodnikami BKS-u. Aby osiągnąć cel musieli wygrać spotkanie dwoma bramkami i sztuki tej dokonali w meczu, którego przebiegu chyba nikt nie potrafiłby wyreżyserować.

Na hali „Jaskółka” pojawiło się wielu kibiców szczypiorniaka. Również fani gości stawili się na tym spotkaniu w licznej grupie. W sumie spotkanie na żywo obejrzało około 800 osób, a było na co popatrzeć.

Od początku lepiej prezentowała się drużyna przyjezdna. To goście zdobyli pierwszą bramkę po rzucie Chraboty, który grał niemal na stu procentowej skuteczności rzutów z gry w ataku pozycyjnym. W 14 minucie spotkania na tablicy widniał rezultat 6:3 dla Bochni. W tym momencie nastąpiła zmiana w bramce gospodarzy, a miejsce między słupkami zajął (mieszkający w Bochni) Maciej Wieczorek. Przewaga gości utrzymywała się przez kolejne dziesięć minut na poziomie trzech bramek. Dopiero w ostatnich sześciu minutach pierwszej połowy gospodarze zaczęli regularnie trafiać, a kilka udanych interwencji zaliczył Wieczorek. W rezultacie na 30 sekund przed końcem pierwszej części gry, ku uciesze kibiców Unia wyszła na prowadzenie 15:14. Jednak w ostatnich sekundach Kamil Zawada zdołał rzucić bramkę i do szatni drużyny schodziły przy stanie 15:15.

Druga połowa tak jak pierwsza rozpoczęła się od trafienia Chraboty. Kolejne minuty należały jednak do miejscowych, którzy zdołali uzyskać przewagę 4 bramek na około 15 minut przed końcem spotkania. Wydawało się, że przewaga ta będzie bezpiecznie utrzymywana i ZKS wyjdzie zwycięsko z tej potyczki. Nic bardziej mylnego. Po czasie dla BKS-u przyjezdni zdołali zmniejszyć stratę i doprowadzić do remisu po 27, a w końcówce wyjść dwukrotnie na jedno bramkowe prowadzenie. W tym okresie gra bardzo się zaostrzyła, czego skutkiem były częste wykluczenia.

Dwóch zawodników Unii Mikołaj Grzesik i Marcin Niedojadło obejrzało czerwone kartoniki i z mogli obserwować końcowe fragmenty z wysokości trybun. Na 2 minuty przed końcem na tablicy widniał remis. Karnego dla BKSu wykonywał Chrabota i po raz trzeci pomylił się z linii 7 metrów. Jego rzut obronił Wieczorek. Unia zdołała zdobyc bramkę i wyszła na prowadzenie 32:31, ale do pełni szczęścia potrzebowała jeszcze jednej bramki. Piłkę mieli goście, którzy popełnili błąd w ataku, a po faulu Chrabota otrzymał karę 2 minut.

Wszystko zależało od ostatniej akcji spotkania. Na dobrej pozycji znalazł się Greczyński, który przy rzucie był faulowany, a sędziowie podyktowali rzut karny po czasie. Wcześniejsze rzuty 5 krotnie na bramki zamieniał Zaucha, który jednak z powodu kontuzji pięty nie wykonywał ostatniego karnego. Podszedł do niego Paweł Bieś. Kibice z niecierpliwością czekali na rozwój wydarzeń. Bieś rzucił i trafił, co wywołało euforię wśród miejscowych. Ostatecznie Unia wygrała 33:31 (15:15).

Tym zwycięstwem Unia bardzo przybliżyła się do awansu. Pozostały jeszcze dwa spotkania, ze znacznie słabszymi rywalami z Przeworska i Końskich. Trudno więc przypuszczać aby Unia straciła choćby jedno oczko, na co liczą na pewno w Bochni.


Składy:

ZKS Unia Tarnów - M. Nowak, M. Wieczorek - P. Bieś (7), M. Niedojadło (5), M. Ogarek (1), T. Smosna (5), D. Michoń (4), M. Grzesik (1), S. Greczyński (3), P. Zaucha (7), 5 z karnych), B. Siedlik, Ł. Sztorc, M. Ziętkowski, G. Tokarski.

Stalprodukt BKS Bochnia - J. Gut, T. Węgrzyn, M. Pukło - K. Chrabota (11), M. Jacak (1), T. Charuza (5), P. Prysak (1), T. Wróbel (4), F. Pach (4), K. Rakoczy (2), K. Zawada (1), Ł. Rybak (2), P. Węgrzyn, P. Słowiak

Kary: BKS - 14 minut, Unia - 24 minuty

Przebieg meczu

I połowa - 0:1, 1:1, 1:2, 2:2, 2:3, 2:4, 2:5, 3:5, 3:6, 4:6, 5:6, 5:7, 5:8, 6:8, 6:9, 6:10, 7:10, 7:11, 8:11, 9:11, 9:12, 9:13, 10:13, 11:13, 12:13, 13:13, 13:14, 14:14, 15:14, 15:15,

II połowa - 15:16, 16:16, 16:17, 17:17, 18:17, 19:17, 19:18, 20:18, 21:18, 21:19, 21:20, 22:20, 23:20, 23:21, 24:21, 25:21, 25:22, 25:23, 25:24, 26:24, 26:25, 27:25, 27:26, 27:27, 28:27, 29:27, 29:28, 29:29, 29:30, 30:30, 30:31, 31:31, 32:31, 33:31

Komentarze...
testststs 10,2,9,1,A